Chleb ze smalcem, ogórki, pachnący przyprawami grzaniec oraz dźwięk harmonijki ustnej i gitary – wszystko to złożyło się na niezwykłą atmosferę tego zaduszkowego wieczoru. Spotkania z artystami już nieżyjącymi, ale cały czas pozostającymi w naszej pamięci sprawiły, że publiczność śpiewała, tańczyła i – można powiedzieć – żyła podczas tego wieczoru graną przez Piotra Lubertowicza i Roberta Lenerta muzyką.
„All Along The Watch Tower” Jimmy’ego Hendrixa i “Running on faith” Erica Claptona były tylko początkiem znakomitego występu muzyków. Piotr Lubertowicz zadziwiał techniką gry na gitarze – grał przy pomocy kufla i szklanki, wydobywając z instrumentu dźwięki zupełnie niespodziewane.
Pokazał również ku uciesze publiczności, że na gitarze można grać, trzymając ją… na karku. Robert Lenert z całym pasem harmonijek ustnych w różnych tonacjach urozmaicał grane przez Lupiego utwory, wprowadzając wszystkich w prawdziwie bluesowy klimat.
Wysłuchaliśmy nie tylko światowej klasyki: „Sweet Home Chicago” Roberta Johnsona oraz “Ain’t no sunshine” Billa Withersa, ale również rodzimego Dżemu – „Sen o Wiktorii”, „Złoty Paw”, „Wehikuł czasu” i „List do M.” podgrzały publiczność tak, że słowa piosenek zaczęły się same przez nich śpiewać. Pochodzący z Nowego Targu Piotr „Lupi” Lubertowicz zaprezentował także swoje autorskie piosenki, m.in. „Piosenkę o pożądaniu” i „Mosty Nowego Targu”. Również większość anglojęzycznych piosenek została przez niego przetłumaczona i zaśpiewana w języku polskim.
Dzięki kameralnej atmosferze, bezpośrednim podejściu muzyków do widzów poprzez ciągły z nimi kontakt oraz zagranym słynnym utworom, wieczór ten stanowił niezapomnianą dedykację dla tych wielkich postaci muzycznej sceny, które już odeszły, pozostawiając nam jednak swoje muzyczne dziedzictwo.
https://www.krosnocity.pl/index.php/kultura/item/1919-wspomnienia-o-dawnych-mistrzach-zaduszki-w-monice.html#sigFreeId83da5e87a2
Laura Michelis
Foto: Karol Starowiejski