W zawodach wzięło udział 1140 zawodników w tym Roman Baran, który startował zarówno w rundach Mistrzostw Polski jak i rundach Mistrzostw Słowacji. Zarówno w polskiej jak i słowackiej klasyfikacji zanosiło się na wygraną Barana, po odpadnięciu jego najgroźniejszego rywala Petera Ambruza, który wypadł z trasy i rozbił swojego Vauxhala Vectrę WTCC.
Niestety po walce ze swoim polskim konkurentem, Rafałem Grzywaczykiem, Roman Baran musiał opuścić Jahodną na tarczy. Drugi podjazd wyścigowy sobotnich zawodów okazał się pechowy. Roman Wypadł z trasy i rozbił swoje Renault Clio. To niestety był koniec jazdy podczas minionego weekendu.
Obecnie trwają pilne prace naprawcze samochodu, którym już w przyszłym tygodniu Rzeszowianin wystartuje w GSMP Limanowa.
Niestety Jahodna nie była dla mnie szczęśliwa. Podczas ostatniego podjazdu wyścigowego zaliczyłem Cash i to w 100% z mojej winy. Takie sytuacje wpisane są w ryzyko wyścigowe. Podczas sobotnich zawodów ostro rywalizowałem z Peterem Ambruzem, który też wypadł z trasy i Rafałem Grzywaczykiem, który okazał się wspaniałym konkurentem - mówi Roman Baran. Całe zawody były świetnie zorganizowane. Wszystko szło z czasem i nie było zbędnych przestojów. Kibice też nacieszyli oko dużą ilością wypadków. Teraz przed Limanową trzeba na szybko odbudować auto. Szukam części,a mechanicy pracują już nad przywróceniem samochodu do jazdy. Uszkodzeniu uległy chłodnice, oraz zawieszenie przednie. Jeśli uda się odbudować to zobaczymy się już za tydzień. Dziękuję kibicom oraz moim sponsorom: Szik, Bendiks, Handlopex, B3Studio, L Racing Liptak, Korporacji VIP, firmie Agregaty PEX-POL Plus, Carrera, Placard oraz portalowi www.wyscigigorskie.pl, a także najlepszej firmie obsługującej zawodników w GSMP, czyli Team Promotion Marketing i PR Sportowy. Podczas słowackich rund wspierała mnie również firma Intercars.sk z Koszyc, za co bardzo im dziękuję - dodaje.
Łukasz Strzelecki