- Mały Ruch Graniczny w założeniu miał ułatwić mieszkańcom 30-kilometrowej strefy przygranicznej przyjazd do przygranicznych powiatów Polski w celu odwiedzin bliskich i znajomych, zrobienia legalnych zakupów czy wypoczynku. Jednak już od samego początku było jasne, że MRG jest wykorzystywany niezgodnie z przeznaczeniem. Zdecydowana większość posiadaczy kart małego ruchu to drobni przemytnicy, codziennie przewożący do Polski papierosy, alkohol i benzynę. Kolejną grupę stanowią drobne cwaniaczki i oszuści, naciągający podróżnych na przewiezienie przez granicę poza kolejką, którą najpierw sami w sztuczny sposób tworzą - informuje porteuropa.eu.
- W związku ze skandalicznym zachowaniem ukraińskich przemytników protestujących przeciw zawieszeniu umowy o Małym Ruchu Granicznym, obywatele Ukrainy złożyli petycje do prezydenta Ukrainy oraz do władz RP z prośbą o skasowanie na zawsze umowy o MRG - informuje media Jakub Łoginow, Redaktor portalu "Port Europa".
- Mały Ruch Graniczny jest wykorzystywany niezgodnie z przeznaczeniem do przemytu, wskutek czego cierpi nie tylko budżet państwa, ale także setki tysięcy uczciwych podróżnych z Polski i Ukrainy. Przez przemytników z kartami MRG uczciwie pracujący w Polsce obywatele Ukrainy są zmuszeni do stania na granicy w wielogodzinnych kolejkach - przekonuje Łoginow.
- Przeważająca większość Ukraińców jest od dłuższego czasu zażenowana zachowaniem i postawą życiową swoich współobywateli i już dawno apelowała do władz RP o to, by zrobiły coś z przemytnikami. Teraz nadarza się w końcu okazja do uporządkowania sytuacji na granicy. Wystarczy by Polska nie przywróciła Małego Ruchu Granicznego po zakończeniu Światowych Dni Młodzieży, a najlepiej oficjalnie wypowiedziała tę umowę - stwierdza Jakub Łoginow.
W tej sprawie przygotowano petycje do władz.
Pełną treść petycji skierowanej do władz RP znajdziecie - tutaj. Podobną petycję w sprawie wypowiedzenia umowy o Małym Ruchu Granicznym skierowano do Prezydenta Ukrainy możecie zobaczyć - tutaj.
- Osobiście nie mam żadnego związku z obydwoma dokumentami, obie petycje stworzyli obywatele Ukrainy - dodaje Jakub Łoginow.
- Wprowadzając w 2009 roku Mały Ruch Graniczny Polska wyrządziła ogromną krzywdę nie tylko sobie, ale przede wszystkim Ukrainie. MRG przyczynił się do degeneracji społeczeństwa rejonu mościskiego i pozostałych powiatów przygranicznych. Ich mieszkańcy w znacznej mierze nawet nie starają się o podjęcie edukacji i nie myślą o rozwoju zawodowym, o wyjeździe za pracą do większego miasta czy założeniu firmy, bo zadowala ich łatwy pieniądz z przemytu. Do takiej "pracy" można iść również nieumytym, nieogarniętym, pod wpływem alkoholu. Wystarczy odstać swoje i te sto złotych dziennie (lub więcej) się zarobi - argumentuje Łoginow.
Przeciwnicy MRG przytaczają fragmenty reportażu Ołeksandra Iwachniuka z ukraińskiego pogranicza dotyczące spotkania z miejscowymi dziećmi i ich odpowiedzi na pytanie o ich plany i marzenia, w sensie, kim chcą być, jak dorosną. Otóż ukraińskie dzieci z rejonu mościskiego nie mogą się doczekać, aż będą mieć 16-17 lat i za zgodą rodziców będą mogły przekraczać granicę i przemycać do Polski papierosy i wódkę. A co dalej? "Popracuję tak kilka lat i za odłożone pieniądze kupię sobie stary samochód i będę przemycać na większą skalę" - odpowiadają dzieci. I tak do końca życia? Jakieś większe ambicje? "Nie, z tego przemytu odłożę sobie kilkadziesiąt tysięcy euro na łapówkę, która jest potrzebna żeby zostać celnikiem. A wtedy będę zarabiać kosmicznie duże pieniądze z łapówek, postawię sobie wypasiony dom w Mościskach i będę jeździć drogimi samochodami" - opowiadają dzieci w reportażu.
- Cała większość uczciwie pracujących obywateli Ukrainy spogląda na ten cały cyrk z Małym Ruchem Granicznym z ogromnym zażenowaniem. Mówiąc w skrócie, Ukraińcom jest po prostu wstyd za swoich współobywateli spod Mościsk czy Jaworowa, którzy po prostu zachowują się jak bydło, nie chcą iść do uczciwej pracy i uznają prawo do okradania sąsiedniego państwa (Polski) za coś, co im się należy z definicji. Do nas należy decyzja, po czyjej stronie staniemy. Czy wyjdziemy naprzeciw uczciwej większości obywateli Ukrainy, czy ugniemy się pod naciskiem krzykliwej mniejszości zdegenerowanych przemytników, terroryzujących od lat całą resztę polskiego i ukraińskiego społeczeństwa - tymi słowami na portalu Port Europa Łoginow otwarcie sprzeciwia się przywróceniu Małego Ruchu Granicznego.
- Mówienie w kontekście likwidacji MRG o jakiejś dyskryminacji Ukraińców jest nonsensem, gdyż mieszkańcy 30-kilometrowej strefy mogą wjeżdżać do Polski na ogólnych zasadach tak jak pozostali obywatele Ukrainy, czyli na podstawie wiz, po udokumentowaniu celu pobytu. Ponadto ci spośród mieszkańców pogranicza, którzy posiadają Kartę Polaka, mają bezproblemowy i uproszczony tryb otrzymania wizy. Dodatkowo, już za kilka miesięcy wizy do UE mają zostać zniesione. Do tego czasu MRG nie powinien funkcjonować - te kilka miesięcy bez przemytu dobrze wszystkim zrobi, zwłaszcza mieszkańcom rejonu mościskiego, którzy będą w końcu zmotywowani do poszukania sobie uczciwego zajęcia, wyjechania za pracą do Lwowa lub Polski lub podjęcia edukacji - przekonuje redaktor.
Jakub Łoginow jest redaktorem portalu "Port Europa", a zarazem koordynatorem kampanii społecznych "Piesze przejścia graniczne" i "Wizy pięcioletnie dla Ukraińców i Białorusinów".
pd