Pogoda
Prąd strumieniowy, transportujący ciepłe masy powietrza znad Atlantyku, nadal błądzi daleko na południu, zaś cała północna, środkowa i wschodnia Europa w solidnym mrozie. Tak w dużym skrócie wygląda sytuacja synoptyczna od dobrych kilku dni i choć w prognozach średnioterminowych widać w najbliższych dniach spore zmiany, to o tej porze roku chłód wyprzeć jest bardzo ciężko i aby wreszcie proces ten przyniósł oczekiwany skutek, potrzeba do tego sporo energii... i cierpliwości.
REKLAMA
Za trwający od soboty mroźny epizod odpowiada przesunięcie prądu strumieniowego daleko na południe, długa fala górna z osią biegnącą południkowo od Finlandii po Libię to rozległy obszar chłodu, w którym znajduje się także Polska. Przy ziemi natomiast sięga nas wyż, który przemieści się już za kilkadziesiąt godzin na południowy wschód od Polski, ale przy tak specyficznej formie pola geopotencjału na odwilż na razie nie ma szans.
Po kilku ciepłych dniach nad Europę Środkową znów napływają chłodne masy powietrza, a słaby klin wyżu, sięgający dziś nad Polskę, nie wytrzyma długo - jeszcze dziś ciśnienie zacznie spadać, co zwiastuje nasuwanie się kolejnego niżu. Powstał on nad Morzem Liguryjskim w przedniej części długiej fali górnej obejmującej znaczną część kontynentu, sięgającej po Francję, Morze Śródziemne i Turcję. W drugiej połowie tygodnia fala planetarna wydłuży się jeszcze bardziej w kierunku niższych szerokości geograficznych, sięgając nawet północnej Afryki, wraz z nią daleko na południe przesunie się prąd strumieniowy.
Godziny styczniowej słoty są już policzone, we czwartek powróci zima, a najbliższy weekend z kilkunastostopniowym mrozem - warto już przygotować się do kolejnego zdecydowanego ataku chłodu. Najniższe ciśnienie w Europie mamy dziś nad zachodnią Rosją, w tylnej części tego niżu napływa coraz chłodniejsze powietrze.
Tydzień rozpoczynaliśmy przy kilkunastostopniowym mrozie, kończymy opadami deszczu i dodatnią temperaturą. Diametralną zmianę pogody na przestrzeni kilku dni zawdzięczamy ekspansji Niżu Islandzkiego wgłąb Europy. Jego ośrodki wtórne przynoszą całemu, rozległemu pasowi Polski Południowej odwilż i opady deszczu.
Uwaga kierowcy, synoptycy ostrzegają przed marznącymi opadami mżawki i deszczu. W nocy temperatura spadnie do -2°C.
Napływa do nas coraz łagodniejsze powietrze, rozległy niż w końcu zyskał teren, choć zwycięstwo to było nadzwyczaj trudne. W rezultacie nadchodzi obiecana odwilż, ale o temperaturach, choćby bliskich tym najwyższym z grudnia, nie ma nawet co myśleć. Już jutro temperatura dodatnia w całej zachodniej połowie kraju, pod koniec tygodnia zima w pełnej krasie już tylko na Suwalszczyźnie.
Pierwszy atak powietrza morskiego i próba wypchnięcia ujemnych temperatur przez Niż Islandzki zakończyła się niepowodzeniem. Nieprzerwanie od tygodnia utrzymuje się mróz, szczególnie chłodny początek roku mocno wychłodził dolne warstwy atmosfery i aby dokonało się przejście temperatury przez 0°C, potrzeba tego ciepła zdecydowanie więcej. Drugiego i ostatecznego ciosu, kończącego ten epizod zimowy, oczekujmy w końcówce tygodnia.
Styczeń to najchłodniejszy miesiąc w naszym klimacie i kilkunastostopniowe mrozy o tej porze roku nie są niczym nadzwyczajnym, jednak w momencie, gdy towarzyszy im umiarkowany, porywisty, a przede wszystkim przeszywająco zimny wschodni wiatr, wtedy już jakiekolwiek narzekanie na pogodę staje się całkowicie uzasadnione.
Gruntowna przebudowa pola barycznego nad europejskim obszarem synoptycznym, jaka dokonała się względem pierwszych - nadzwyczaj ciepłych czterech tygodni grudnia, doprowadziła do napływu mroźnego i suchego powietrza z północnego wschodu. Kontynentalny chłód kierowany jest do Europy Środkowej przez Wyż Rosyjski, którego dotychczas nad kontynentem brakowało.
Silny wyż, którego centrum znad Finlandii przemieści się późnym wieczorem nad Zatokę Fińską, a po północy wejdzie nad Estonię, obejmuje swoim wpływem już prawie całą Polskę. Wokół centrum tego potężnego układu, mniej więcej podobnie do ruchu wskazówek zegara, przemieszczają się kontynentalne masy powietrza. Nisko świecące słońce, najkrótsze dni w roku sprawiają że północno-wschodnia część Europy jest mocno wychłodzona, a właśnie tam - nad północno-zachodnią Rosją, kształtuje się powietrze napływające do naszego kraju.
Nad północną i północno-wschodnią część kontynentu z impetem wtargnęło mroźne powietrze arktyczne. Dodatkowo, od południa nad Skandynawię wbija się klin geopotencjału. W efekcie nad Europą Północną następuje szybki wzrost ciśnienia, powietrze mroźne i suche, jako ciężkie, osiada i po wschodniej stronie tego klina lokuje się wyż, w którego centrum ciśnienie osiągnie w środę aż 1052 hPa.
To znów nie będą białe święta, mało zaskakująca to jednak informacja, gdyż było to właściwie wiadome już na początku drugiej dekady grudnia. Utrzymuje się na południu Europy stabilny, rozległy i przede wszystkim ciepły wyż, na północy kontynentu wciąż przemieszczają się aktywne niże. W ten sposób z kierunków zachodnich napływa do nas łagodne powietrze znad Atlantyku i Europy Zachodniej, a zamiast śniegu i mrozu notujemy w Polsce miejscami nawet kilkanaście stopni Celsjusza.
REKLAMA
REKLAMA
W PORTALU
TO I OWO
REKLAMA
REKLAMA