Pogoda
Mamy dziś nad Polską dwa "ogniska" burz - jedno w obszarze linii zbieżności poprzedzającej front chłodny, znajdujący się na terenie od Pomorza po Sudety, a drugie oczywiście wzdłuż samego frontu. Wieczorem zachód kraju znajdzie się już w chłodniejszej masie powietrza napływającej z północnego Atlantyku, na Podkarpaciu wymiana mas powietrza nastąpi w poniedziałek nad ranem. Jutro na krótko rozbuduje się wyż, a słupek rtęci po południu zatrzyma się między dwudziestą czwartą a dwudziestą piątą kreską powyżej zera. Wtorkowy dzień jeszcze chłodniejszy, bo od północnego zachodu nasunie się zachmurzenie związane z ciepłym frontem atmosferycznym. Powrót gorącej aury nastąpi w środku tygodnia.
REKLAMA
Pierwsza połowa lipca 2019 pod względem pogodowym nie była udana, ale chłody już odpuszczają - dobiegł końca okres z napływem powietrza znad Morza Barentsa i północnej Skandynawii, wraca cyrkulacja strefowa, a front polarny w kolejnych dniach zawędruje nad północną i wschodnią Europę, resztę kontynentu pozostawiając w gorącu i upale. Objawy opisanych zmian zauważymy już w ten weekend, od piątkowego popołudnia zaczynając, kiedy to temperatura osiągnie 26°C, może lokalnie 27°C. Sobota i niedziela zapowiadają się jeszcze minimalnie cieplejsze, lecz termometry nie wskażą jeszcze 30°C. Czeka nas sporo słonecznych chwil, aczkolwiek mogą pojawiać się również przelotne deszcze i burze, których najwięcej będzie oczywiście w godzinach popołudniowych . Czwarty tydzień lipca również zapowiada się letnio, tak więc niechybnie wracamy do cieszenia się wakacjami.
W ostatnich dniach notowaliśmy ciągły napływ chłodnego powietrza prosto z północy. Cechowało się ono chwiejnością termodynamiczną i raczej niskimi temperaturami, w środku tygodnia sytuacja w atmosferze zacznie się zmieniać, kierunek adwekcji przyjmować zacznie coraz większą składową zachodnią, niestabilność będzie coraz niższa, a temperatura coraz wyższa. O ile w środę w ciągu dnia przy temperaturze dochodzącej do 22°C ma wiać jeszcze przeważnie umiarkowany wiatr i spodziewane są niedające opadów, lecz swobodnie rozwijające się chmury kłębiaste, o tyle w czwartek powietrze będzie już wyraźnie łagodniejsze, Cumulusów ubędzie, choć w ich miejsce pojawi się trochę chmur piętra wysokiego i średniego, ale przy usłonecznieniu i już słabszym wietrze temperatura osiągnie bez problemu 24°C i poczujemy, że to lipiec. Weekend będzie już gorący, ale temperatury jeszcze nie przekroczą 30°C. Stanie się to dopiero w tygodniu następnym, wtedy wrócą silne upały, podobne do tych czerwcowych.
Drugi weekend lipca 2019 z przelotnym deszczem i burzami przechodzi już do historii, trzeci tydzień miesiąca przyniesie powrót prawdziwego lata. Co prawda dni gorących należy spodziewać się dopiero w drugiej jego połowie, ale już w poniedziałek i wtorek jakąś poprawę zauważymy, gdyż nie będzie w ogóle padać, za to na dłużej wyjrzy słońce, a po południu temperatura wyraźnie przekroczy 20°C. Noce i poranki pozostaną jednak chłodne, o świcie należy spodziewać się temperatury oscylującej wokół zaledwie 9°C. W ciągu dnia odczucie komfortu termicznego, sporo godzin ze słońcem, suche powietrze i nieduże zmiany ciśnienia sprawią, że warunki biometeorologiczne będą wpływać korzystnie na nasze samopoczucie.
Utrzymuje i utrzymywać się będzie przez najbliższy czas napływ powietrza z północy, a dokładniej znad Morza Barentsa przez Europę Północną do naszego kraju. Pogodowo najlepszym dniem drugiej połowy tygodnia będzie piątek - to wówczas temperatura maksymalna będzie najwyższa, a opady przelotne prawdopodobne będą dopiero późnym popołudniem i pod wieczór. W sobotę wzrośnie pionowy gradient temperatury w troposferze, co przełoży się na uchwiejnienie masy powietrza nad krajem, a dodatkowo wiatr anabatyczny wiejący w rejonie polskich gór będzie spiętrzanie się opadów, powstawaną liczne, zasobne w wodę chmury kłębiasto-deszczowe. Poziom równowagi znajdzie się na tyle wysoko, że będą mogły one wypiętrzać się do takiego poziomu, by ulegać elektryzacji, spodziewane są więc również wyładowania atmosferyczne, a burz może przejść nawet kilka. W niedzielę burze nie są już przewidywane, ale przelotny deszcz jeszcze może występować, na zmianę z przejaśnieniami.
Utrzymuje się napływ powietrza z Arktyki. Jest ono chłodne, gdyż nie ma jak ogrzać się po drodze, skoro przepływa szybko nad obszarem objętym wpływem niżu, gdzie chmur jest sporo. Co więcej, jak to powietrze arktyczno-morskie, cechuje się równowagą chwiejną, a co za tym idzie szczególnie w ciągu dnia tworzą się w nim chmury kłębiasto-deszczowe przynoszące przelotne deszcze, miejscami występują również burze. Taki typ pogody utrzyma się w całej Polsce w środku tygodnia, nadal będzie chłodno i wietrznie, szczególnie w trakcie przechodzenia opadów przelotnych. Między nimi występować będą przejaśnienia, tak więc nadchodzące dni to idealne zobrazowanie "pogody w kratkę" - przy planowanym dłuższym przebywaniu poza domem pamiętajmy o parasolu, nawet jeśli w momencie wyjścia na zewnątrz będzie świecić słońce. Zimno jak na lipiec, na termometrach tylko kilkanaście stopni Celsjusza.
Rekordowo ciepły czerwiec przyzwyczaił nas do gorąca i upałów, przez co chłodną pierwszą połowę lipca odczuwa się jeszcze negatywniej, niż miałoby to miejsce wówczas, gdyby czerwiec był termicznie zwyczajny. Upałów, a nawet dni gorących w najbliższym okresie nie doświadczymy, gdyż jesteśmy pod wpływem rozległego, dobrze rozbudowanego niżu i trochę czasu minie, zanim ten układ wypełni się i cyrkulacja zmieni się na cieplejszą. Początek tygodnia przyniesie ciąg dalszy ochłodzenia, o ile w poniedziałek będzie jeszcze bez opadów, a temperatura przy umiarkowanym, lecz porywistym wietrze osiągnie 21°C, to środek tygodnia zapowiada się wręcz zimny, dodatkowo spodziewane są przelotne deszcze, w trakcie których temperatura będzie naprawdę niska jak na lipiec. We wtorek w najcieplejszym, bezopadowym momencie dnia, zanotujemy nieco ponad 18°C, w trakcie przechodzenia nad nami chmur kłębiasto-deszczowych, jak napisano wyżej, należy spodziewać się jeszcze niższych temperatur. Utrzyma się umiarkowany, porywisty, zimny wiatr, wiejący z zachodu i północnego zachodu.
Po bardzo chłodnej czwartkowej nocy i poranku jeszcze piątkowy początek dnia przyniesie temperaturę poniżej 10°C, noce weekendowe będą już cieplejsze, a sobotni dzień nawet gorący. Kończy się jednak okres pogody wyżowej, a zaczyna okres aury kształtowanej przez rozległy niż. I choć deszczu nie będzie wiele, a wręcz przeciwnie - częściej będzie słonecznie niż deszczowo, to na powrót upałów poczekamy. Wspomniana gorąca sobota to wyjątek w najbliższych dniach, zarówno w piątek jak i w niedzielę zanotujemy mniej niż 25°C w najcieplejszym momencie doby. Upalny i często wręcz męczący czerwiec spowodował jednak, że tego typu okres, bez temperatur około i powyżej 30°C, jest naprawdę mile widziany mimo pełni lata. To przecież dopiero początek wakacji, wysokie temperatury z pewnością powrócą i jeszcze nas zmęczą.
Po rekordowo ciepłym czerwcu pierwszy dzień lipca również był upalny, ale w atmosferze zachodzą gruntowne zmiany, które spowodują, że następne dni już nie przyniosą gorąca. Zaczęło do nas napływać powietrze z północnego Atlantyku, zdecydowanie rześkie, w zasadzie cała Europa Środkowa dostała się w strumień cyrkulacji północno-zachodniej i odetchnęła od upałów. Południe Polski jest i pozostanie pod wpływem wyżu, środa oraz czwartek zapowiadają się pogodnie i popołudnia mają być naprawdę przyjemnie, ale noce, z uwagi na małe zachmurzenie i słaby wiatr, a okresami wręcz ciszę, totalnie nie będą przypominać o tym, że mamy lipiec - zwykle najcieplejszy miesiąc w naszym klimacie. W czwartek w najchłodniejszym momencie doby, czyli w okolicy wschodu słońca, zanotujemy niespełna 8°C - zdecydowanie nie będzie to noc odpowiednia do wypoczynku na świeżym powietrzu. W ciągu dnia oczywiście ociepli się nawet do 23°C. Będzie sucho, słonecznie i bez opadów.
1 lipca będzie w Krośnie najcieplejszym - jak dotychczas - dniem w tym roku, ale już we wtorek nadejdzie ochłodzenie, i to na dłużej niż trzy dni. Nie przejdziemy jednak ze skrajności w skrajność, po prostu temperatury obniżą się do komfortu termicznego, co powinno brzmieć optymistycznie. Atlantyckie powietrze wprowadzi do nas front chłodny, który przyniesie nawałnice ze szkwałowymi porywami wiatru i dużym gradem w południowo-zachodniej i południowej Polsce, do nas dotrze on osłabiony w nocy z poniedziałku na wtorek - mimo to i na Podkarpaciu mogą wystąpić burze, ale raczej nie będą tu tak gwałtowne, jak w wyżej wymienionych rejonach kraju. Od wtorku, po przejściu frontu chłodnego, przyjemne lato, nie będzie powodów do narzekań ani na stres gorąca, ani na chłód.
W czwartek już cała Polska głęboko odetchnęła orzeźwiającym powietrzem płynącym z północnego zachodu, odczuliśmy komfort termiczny, co więcej - najbliższe dwa dni, w szczególności piątek, będą nawet jeszcze chłodniejsze, a więc korzystajmy. Mamy czas na to, aby dobrze przewietrzyć mieszkania przed kolejnym krótkim epizodem upalnym spodziewanym na przełomie czerwca i lipca - upał i stres gorąca powróci już w niedzielę, a powietrze zwrotnikowe pozostanie w kraju do poniedziałku. Póki co jesteśmy ciągle w tylnej części niżu, gdzie tworzą się niewielkie i niezbyt wysoko rozbudowane chmury kłębiasto-deszczowe z przelotnym deszczem, ten możliwy w piątek, ale i tak na ogół dominować będzie przyjemne lato oraz rześkie powietrze.
W ostatnim tygodniu czerwca najwyższa temperatura maksymalna wystąpi w środę, kiedy to po południu termometry wskażą 31°C. Po upalnym dniu wytchnienia zbytniego nie uświadczymy, gdyż temperatura nie spadnie poniżej 20°C, bowiem przez całą noc, aż do czwartku rano, wiać będzie słaby, ale jednak ciągle obecny wiatr, przez co spadek temperatury będzie powolny. Potem od północnego zachodu nasunie się chłodny front atmosferyczny, w dzień może popadać i zagrzmieć, ale po przejściu frontu wiatr zmieni kierunek na północno-zachodni, znacznie spadnie wilgotność powietrza. Druga połowa tygodnia minie nam już pod znakiem lubianego chyba przez wszystkich spokojnego, polskiego lata, bez żadnych pogodowych ekstremów, także termicznych.
Napływ nieco chłodniejszego powietrza i zmiana kierunku wiatru na północno-wschodni przerwały serię dni gorących, ale jako że tegoroczny czerwiec jest najcieplejszym szóstym miesiącem roku w historii obserwacji meteorologicznych na ziemiach polskich, to można domyślić się, iż wytchnienie nie potrwa długo. Rzeczywiście - już od wtorku powrócą do nas zwrotnikowe masy powietrza, a temperatura w drugi dzień tygodnia osiągnie 28°C. W Polsce Wschodniej cały tydzień będzie ciepło-gorąco-upalny, ale takie temperatury są logicznym następstwem szybko ocieplającego się klimatu i powinniśmy przestać je traktować jako jakieś anomalie, a zacząć widzieć - niestety - jako normę, do której ludzkość wydatnie się dokłada. Z upływem lat takich okresów będzie tylko więcej, a nie mniej, widzimy to ostatnio z roku na rok. Na szczęście zapowiadane przez niektóre ośrodki synoptyczne 40°C w nadchodzącym tygodniu jest przesadzone, aż tak wysokie temperatury nigdzie w kraju nie wystąpią, w Europie Zachodniej owszem - miejscami będzie nawet goręcej.
REKLAMA
REKLAMA
W PORTALU
TO I OWO
REKLAMA
REKLAMA