Pogoda
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenia drugiego stopnia przed intensywnymi opadami deszczu z burzami na Podkarpaciu. Instytut ostrzega również o wzroście poziomu wody.
REKLAMA
Nad Europą Środkową ulokował się dość rozległy niż, jest on aktywny, nie zaznaczający się wyłącznie na mapach dolnych, ale nawet w górnej troposferze. Jest to więc układ trwały i trochę czasu upłynie, zanim wypełni się. Z tego też względu mamy nad sobą powietrze, które znad środkowej części Europy wędruje na południe, w kierunku Morza Śródziemnego, tam staje się bardziej wilgotne, a potem wraca do nas przynosząc burze formujące się już od godzin przedpołudniowych, a zanikające po zachodzie słońca. Takie też będą najbliższe dni, w poniedziałek powietrze ma być bardziej wilgotne i niestabilne, burze będą liczne i groźniejsze. We wtorek burza może się u nas przytrafić, ale będzie mniej prawdopodobna, zaś najgroźniejsze chmury - te niosące ze sobą grad i porywisty wiatr - wystąpią w innych rejonach kraju.
Napływa do nas tylko nieznacznie suchsze powietrze z południowego wschodu, jednak to wystarczy do tego, żeby ołowiane chmury wreszcie odpuściły i zza chmur wyjrzało słońce. Najbliższy weekend szykuje się ciepły, ale popołudniami będzie parno, bo przy dość wysokiej wilgotności temperatura powietrza może osiągać nawet 24°C, 25°C. Słońca będzie zdecydowanie więcej, aniżeli w pierwszej połowie tygodnia, jednak w chwiejnej masie powietrza miejscami pojawiać się będą popołudniowe burze, lokalnie z opadami gradu. Nawet noce będą cieplejsze od ostatnich i to mimo znacznie mniejszego zachmurzenia.
15 maja jest ostatnim dniem "zimnych ogrodników" i akurat właśnie dziś dobiega końca adwekcja powietrza arktycznego nad wschodnią Polską, z zachodniej części naszego kraju ostatecznie wyparte zostanie ono jutro. W tym roku zatem tradycji stało się zadość, i to idealnie pod względem czasowym, jednak niebo wciąż zasnute jest grubymi chmurami, z których leje deszcz. W środku tygodnia i pod tym względem pogoda się poprawi, bo słońce wreszcie wyjrzy zza szarego dotychczas nieba, niemniej jednak jako że napływające powietrze, mimo że cieplejsze, wciąż będzie wilgotne, to wciąż mogą występować opady, z tym że już tylko przelotne, tu i ówdzie nawet zagrzmi. W czwartek lokalnie termometry wskażą nawet 20°C.
Ciepła niedziela była tylko wyjątkiem w chłodnej i momentami nieprzyjemnej pierwszej połowie maja, od poniedziałku powrót do szarej - dosłownie - codzienności. Nad Krosno i resztę województwa podkarpackiego nasuwa się falujący front atmosferyczny, w poniedziałek i wtorek dodatkowo znajdować się będziemy po jego chłodniejszej stronie, dlatego temperatura maksymalna spadnie względem niedzieli o kilkanaście stopni Celsjusza. Oprócz tego przez cały czas będzie pochmurno, okresami popada mżawka i deszcz i powieje umiarkowany, zimny wiatr z północnego zachodu. Cieplej od środy, ale dotrze do nas powietrze wilgotne i chwiejne i zamiast opadów ciągłych będą przelotne, zaczną tworzyć się również burze.
Rok temu na terenie Polski notowaliśmy najcieplejszy kwiecień i maj w historii obserwacji meteorologicznych, właściwie już wtedy panowały letnie temperatury. W tym roku jest inaczej, bo o ile czwarty miesiąc roku był całkiem ciepły, to początek piątego jest chłodny, z częstymi napływami powietrza arktycznego. Po suchej środzie nadszedł pochmurny czwartek, w strefie frontu okluzji pada deszcz, wspomniany front opuści nas w piątek, ale napłynie za nim powietrze o dużym pionowym gradiencie temperatury, a co za tym idzie chwiejne, więc też możliwe będą opady, z tym że - w przeciwieństwie do dzisiejszych - już przelotne. Lokalnie wystąpią burze. U schyłku tygodnia opady przelotne również prawdopodobne, ale mniej, więcej będzie za to godzin ze słońcem. Przed nami kilka dni wiosny w zrównoważonym wydaniu.
Nie dość, że napływa bardzo chłodne powietrze arktyczne, to jeszcze w ostatnich dniach non stop ciągle leje deszcz - z pewnością majówki 2019 roku nie będziemy wspominać po latach z rozrzewnieniem. Pierwsza doba po majówce również była fatalna i najbliższe dni przyniosą poprawę tylko częściową, gdyż o ile w środę godzin słonecznych będzie jeszcze więcej niż we wtorek, o tyle przedtem - o świcie - zanotujemy przymrozek. Nie będzie on tak silny, jak ten na północy kraju na początku tygodnia, ale rolnicy, ogrodnicy i działkowcy mają pełne prawo być zatroskani. W zaistniałej sytuacji poleca się podlanie roślin najbardziej wrażliwych na ujemne temperatury we wtorek pod wieczór - zniosą one wówczas poranny przymrozek łatwiej - a kwiaty doniczkowe najlepiej schowajmy do domów. Po południu, o najcieplejszej porze dnia, termometry wskażą 15°C. W czwartek o świcie już na szczęście cieplej, ale z kolei potem od zachodu nasunie się kolejna strefa opadów, które jednak nie będą aż tak intensywne, jak te ostatnie. Słońce już tylko w pierwszej części dnia.
Ostatnie dwa dni przedłużonego weekendu przyniosą nam bardzo nieprzyjemną pogodę. Od południowego zachodu nasuną się grube chmury z ciągłymi opadami deszczu, okresami o natężeniu umiarkowanym, dodatkowo z północnego zachodu napływać będzie chłodne powietrze. O ile w sobotę przed nadejściem deszczu temperatura zdoła osiągnąć kilkanaście stopni Celsjusza, o tyle dalsza część końcówki tygodnia będzie już tylko zimniejsza. Wygląda na to, że na ocieplenie poczekamy dobrych kilka dni.
Niż znad Rumunii, front okluzji i północny wiatr piętrzący opady przynoszą nam wilgotną aurę, której z uwagi na suszę wypatrywaliśmy od dawna, mniej szczęścia w postaci deszczu mieli mieszkańcy północnej połowy kraju. Nadchodzi majówka i nieznaczna poprawa pogody, choć tylko na środek tygodnia. W środę i czwartek na dłużej wyjrzy słońce, a temperatura maksymalna wzrośnie do 15°C, 16°C - jutro jeszcze przy wietrze północnym, w czwartek już przy zachodnim. Niestety od piątku załamanie pogody - rozległy niż z północy rozbuduje się daleko w kierunku południowym, dolina geopotencjału sięgnie aż po Morze Śródziemne, w związku z czym nad Europę Zachodnią i Środkową napłynie powietrze pochodzenia arktycznego, wcześniej wystąpią kolejne deszcze. Koniec tygodnia zapowiada się bardzo nieprzyjemnie - nie tylko pochmurno i deszczowo, ale przede wszystkim chłodno.
Są okresy, w których na deszcz nie wypada narzekać i właśnie znajdujemy się w takim momencie - gdy w kraju sucho, swój komfort przy aktywności na świeżym powietrzu należy odłożyć na drugi plan, w końcu roślinność też swoje potrzeby ma i skądś tę wodę czerpać musi. Padać umiarkowanie, momentami intensywnie, będzie do nocy z niedzieli na poniedziałek włącznie, potem deszcz zdecydowanie osłabnie, przejściowo zaniknie, w kolejnych dniach będzie miał charakter przelotny. Majówka nie zapowiada się ani najcieplej, ani najpogodniej w historii, a więc z grillowania na świeżym powietrzu nici, dla uczestników zawodów balonowych aura również daleka od idealnej. Zanim majówka, to przed nami jeszcze dwa dni - w poniedziałek i wtorek temperatura maksymalna osiągnie najwyżej 15°C, będzie sporo chmur, ale - w przeciwieństwie do niedzieli - pojawią się już niewielkie przejaśnienia i sporo momentów bezopadowych. Utrzymuje się wpływ niżu i napływ chłodnego powietrza do całego kraju.
Przed nami najcieplejszy dzień zarówno w tym tygodniu, jak i w całym miesiącu, będzie nim oczywiście piątek. Napływ powietrza z Afryki, o którym tyle słyszymy ostatnio w mediach, oprócz pyłu saharyjskiego przyniósł nam przede wszystkim ocieplenie, wszędzie w Polsce jest gorąco, ale nigdzie temperatury nie osiągają 30°C. Aktualnie notowane temperatury nie są więc rekordowe dla czwartego miesiąca roku, te notowaliśmy 7 lat temu, kiedy to w wielu miejscach mieliśmy skwar niczym w środku lata, na zachodzie kraju termometry wskazywały 32°C, a w Krośnie 28°C. Jutro natomiast krośnieńskie termometry wskażą 25°C, może lokalnie 26°C, wytchnienie dawać nam będzie dość silny i porywisty wiatr z kierunków południowych. Wieczorem od zachodu nad Polskę wkroczy chłodny front atmosferyczny z deszczem i burzami, nad Podkarpacie dotrze on kilkanaście godzin później, czyli dopiero w sobotę. Po jego przejściu temperatury maksymalne spadną nawet o 10°C, będzie zdecydowanie więcej chmur, popada deszcz, tak że weekend przyniesie dosyć nagłe zmiany w pogodzie, nie dajmy się im zaskoczyć.
Poniedziałek wielkanocny przyniósł nam przelotne deszcze, zatem pogoda zadbała o spełnienie świątecznej tradycji, tak więc każdy, kto rano przebywał na zewnątrz, został lekko pokropiony wodą. Nad Polską jednak rozbudowuje się wyż, którego centrum znajduje się tuż przy granicy rosyjsko-białoruskiej, Europa Zachodnia zaś zajęta jest rozległym niżem, przy takim rozkładzie ciśnienia zaczyna napływać do naszego kraju coraz cieplejsze powietrze. Póki co jest to adwekcja z południowego wschodu, niebawem jednak kierunek napływu zmieni się na południowy i zaczniemy oddychać powietrzem, które przed kilkoma dniami płynęło nad Afryką i Morzem Śródziemnym. Najcieplejszym dniem bieżącego tygodnia będzie piątek, ale już w czwartek temperatura wzrośnie do około 24°C. Dopiero na weekend możliwe nieco większe opady deszczu w strefie frontu chłodnego, spodziewajmy się też spadku tych anomalnie wysokich temperatur, to w końcu dopiero kwiecień, na dłuższe termiczne lato jeszcze przyjdzie czas.
Z uwagi na to, że w tym roku Wielkanoc wypada dość późno, tj. na początku III dekady kwietnia, prawdopodobieństwo świąt bardzo chłodnych z opadami śniegu było zdecydowanie niższe, niż w latach poprzednich. W ubiegłym tygodniu mogliśmy gdzieniegdzie usłyszeć, że zanotujemy w ich trakcie 20°C, ale nic z tego, na wschodzie kraju będzie najwyżej około 15°C - i to w najcieplejszych momentach dnia. Po pogodnym piątku i jeszcze słonecznej sobocie w Święta słońca mniej, możliwe też opady przelotne, gdzieniegdzie w Polsce Wschodniej wystąpią burze. Nie będzie jednak całkowicie ponuro i pochmurno, okresy przyjemniejsze także się przytrafią. W Wielkanoc dominacja wiatru z kierunków północnych, w poniedziałek powieje z kierunków wschodnich. Po Świętach -
REKLAMA
REKLAMA
W PORTALU
TO I OWO
REKLAMA
REKLAMA