Pogoda
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ostrzega przed burzami z gradem. Wydano pierwszy stopień ostrzeżenia.
REKLAMA
Ostatni napływ tropikalnych mas powietrza wstrzelił się akurat idealnie na koniec wakacji, gorąca aura utrzyma się na Podkarpaciu aż do poniedziałku. Najbliższy weekend zapowiada się słonecznie, jedynie w sobotę rano w miejscach, w których w piątek wystąpią burze, jeszcze zalegać będą powstałe w nocy mgły, które jednak szybko zanikną, a po ich ustąpieniu znów żar poleje się z nieba. Termometry w cieniu wskażą po południu 28°C, niedziela ma być jeszcze gorętsza, z temperaturą maksymalną powyżej 29°C. Korzystajmy, bo to naprawdę jest schyłek lata - nie bez powodu wrzesień uznawany jest przez meteorologów już za miesiąc jesienny.
IMGW wydał alert pierwszego stopnia dotyczący burz z gradem na Podkarpaciu. Zjawisko może wystąpić we wtorek (27 sierpnia) do godziny 21:00.
Gorąco-upalny przełom sierpnia i września jest już ostatnim akordem tegorocznego lata, w sam raz na schyłek wakacji. Powietrze zwrotnikowe o bardzo wysokiej temperaturze utrzyma się w kraju jeszcze przez kilka dni, potem nadejdzie wyraźne ochłodzenie i - zgodnie z kalendarzem meteorologicznym - niechybnie przechodzić zaczniemy do jesieni. To jednak jeszcze nie zmartwienie na ten tydzień, bowiem do samego jego końca temperatury wyraźnie będą przekraczać 25°C, a przejściowo nawet 30°C. W środku tygodnia skwar zatem nie odpuści, korzystajmy więc z ostatniej okazji do wyjazdu nad wodę, bo czeka nas wiele godzin ze słońcem, a burze wystąpią tylko lokalnie.
Synoptycy Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydali ostrzeżenie pierwszego stopnia przed burzą z gradem na południu Polski.
Powietrze zwrotnikowe cechujące się dużą niestabilnością obejmuje coraz większą część kraju, właściwie tylko północ i północny wschód Polski jeszcze pozostaje w stabilnej masie powietrza polarnego. Burze jednak nie występują w wielu miejscach, gdyż mamy dość wysokie ciśnienie związane z wyżem znad Europy Wschodniej, wszędzie w kraju oscyluje ono wokół, lub nawet przekracza 1020 hPa, dodatkowo w swobodnej atmosferze panują wiatry słabe, a więc nie ma warunków na nawałnice przechodzące przez pół kraju, co najwyżej tworzą się aktywne, lecz niezbyt długo utrzymujące komórki burzowe niewielkich rozmiarów. Tych oczywiście najwięcej w górach, gdzie powietrze wznosi się szybciej wskutek wymuszeń orograficznych, w kończącym się tygodniu boleśnie przekonali się o tym turyści na Podhalu, gdzie żywioł zebrał śmiertelne żniwo. W najbliższych dniach będzie gorąco i parno, przez większość dnia słonecznie, ale popołudniami, właściwie codziennie, lokalnie tworzyć się mogą burze. Lato trwa, na termometrach nawet 29°C.
Wyż z ciśnieniem dochodzącym do 1032 hPa dzieli i rządzi w naszym kraju, do wieczora opuści jego granice, ale jego wpływ utrzyma się jeszcze przez dobrych kilka dni. Do soboty rano pozostawać będziemy w chłodniejszej masie powietrza, zmiany nastąpią dopiero później, kiedy to dotrze do nas gorące i wilgotne powietrze pochodzenia zwrotnikowego znad Bałkanów. W związku z tym oprócz wzrostu temperatury da się nam we znaki również parność i chwiejność termodynamiczna, sobota i niedziela zatem w sporej części słoneczna, ale w rejonach podgórskich mogą pojawiać się przelotne deszcze i burze. Będzie wyraźnie cieplej niż w środku tygodnia, popołudniami nawet do 27°C.
W ciepłej i wilgotnej, a co za tym idzie parnej masie powietrza pozostaniemy do środy rano, potem nasunie się front atmosferyczny, w strefie którego nie spadnie deszcz, ale zacznie wzrastać zachmurzenie, prędkość wiatru i ciśnienie, natomiast spadać temperatura. Tym samym najcieplej, dość nietypowo - zwłaszcza jak na lato - będzie rano. Po przejściu frontu późnym południem zacznie rozbudowywać się wyż i znów wyjrzy słońce. W czwartek kontynuacja wyżowej aury, pozostaniemy jednak w chłodniejszej masie powietrza i nie powinniśmy spodziewać się więcej niż 22°C, tym razem jednak już jak zwykle, najcieplej będzie około godziny 16:00. Wiatr osłabnie względem środy i zmieni kierunek na północno-wschodni oraz wschodni.
Kończy się udany pogodowo długi weekend, od środy wieczór do niedzieli nie spadła ani kropla deszczu, nie było może bezchmurnie, ale na niedobór słońca nie mogliśmy narzekać, temperatury też nie dokuczały - nie było ani za zimno, ani za gorąco. Początek tygodnia będzie jeszcze bardziej słoneczny i nawet odrobinę cieplejszy. Za frontem ciepłym napłynęło powietrze z południowego zachodu o dość wysokiej temperaturze. Najcieplej będzie w poniedziałek i wtorek. Tydzień przywitamy błękitnym niebem, a po południu spodziewajmy się 28°C, może lokalnie 29°C przy wietrze z kierunków południowych. We wtorek też gorąco, ale odczujemy już wzrost wilgotności powietrza, a co za tym idzie zrobi się parno. W środku tygodnia nieco chłodniej.
Po dynamicznej i pełnej skrajności pierwszej połowie tygodnia przed nami o wiele spokojniejsza i przyjemniejsza druga. W najbliższych dniach będziemy po południowo-wschodniej stronie Niżu Islandzkiego, znajdującego się aktualnie nad północnym Atlantykiem, a u schyłku tygodnia przemieszczającego się nad Morze Norweskie. Przed nami okres, w którym nie grożą nam ani upały, jak choćby w poniedziałek, ani chłody porównywalne z tymi środowo-czwartkowymi. Popołudniami spodziewać się powinniśmy temperatur ze swobodą przekraczających dwadzieścia stopni, a w niedzielę, wraz z napływem ciepłego powietrza polarno-morskiego, zrobi się nawet gorąco. Przy tym jednocześnie ma być słonecznie, nie grożą nam żadne opady deszczu czy burze, a orzeźwienie dawać nam będzie umiarkowany wiatr, niwelujący stres gorąca przy dość wysokich temperaturach. Pogoda w długi weekend dopisze.
Po upalnym początku tygodnia nie ma już nawet śladu, wtorek przyniósł radykalną zmianę pogody, napłynęło chłodne powietrze, a także nasunął się front atmosferyczny, w dodatku pofalowany. Jedna z takiej właśnie fali, ewoluująca w płytki i dynamiczny niż wtórny, przetaczać się będzie u nas w nocy z wtorku na środę oraz w trzeci dzień tygodnia. Przed nami zatem sporo deszczowych godzin, dopiero w środę wieczorem opady te ustąpią, a w czwartek rozbuduje się słaby wyż - noc i poranek, po wilgotnym, deszczowym i zimnym dniu, z bardzo słabą widzialnością spowodowaną mgłami, a rozpogodzenia przed utworzeniem się mgły skutkować będą jeszcze większym spadkiem temperatury, w czwartek o świcie zanotujemy ledwie około 8°C. Potem natomiast, wraz z upływem godzin i coraz mocniejszym nasłonecznieniem, zrobi się całkiem przyjemnie, po południu spodziewajmy się nawet nieco powyżej 21°C. Ciepło, ale nie upalnie, dopiero u schyłku tygodnia.
Poniedziałek może być ostatnim dniem tych wakacji i być może tego roku, w którym temperatura przekroczy 30°C. Przed nami zatem krótkie - zaledwie jednodniowe - ale dość mocne uderzenie ciepła. Przez nasz kraj przebiega front polarny, jesteśmy w przedniej części rozległej zatoki geopotencjału. W takich warunkach w strefie frontu głównego tworzy się szybko przemieszczający się pod prądem strumieniowym niż, który już nad ranem w poniedziałek zacznie dawać się we znaki zachodniej części naszego kraju, a za jego frontem ciepłym nad południową i południowo-wschodnią Polskę napłynie upalne powietrze, w którym przy słonecznej aurze temperatura wzrośnie u nas do 32°C, a we wschodniej Małopolsce nawet do 35°C. We wtorek natomiast nasunie się front chłodny, będzie jeszcze ciepło, ale już nie upalnie, potem spadnie deszcz. Środek tygodnia wyraźnie chłodniejszy. To oczywiście nie koniec lata, ale koniec dni upalnych? Niewykluczone.
Po gorącej środzie i parnej nocy w czwartek rano wraz z zachodnim wiatrem nadeszło orzeźwienie. Nad całą południową Polskę, od Śląska po Podkarpacie, sięgnął wyż, a wraz z nim napłynęło suchsze, ale wcale nie chłodne powietrze. Wspomniany antycyklon jest układem słabym, ledwo spełnia kryteria wyżu, ciśnienie w jego centrum osiąga 1017 hPa, ale - co dla nas najważniejsze - przynosi słoneczną aurę, a opady nie mają szans na utworzenie się. W zasięgu tego wyżu pozostaniemy do soboty rano, potem nasunie się zatoka niżowa z frontem ciepłym wprowadzającym powietrze pochodzenia zwrotnikowego, a słupki rtęci krośnieńskich termometrów po południu zatrzymają się tuż przed trzydziestą kreską powyżej zera. W nocy, po gorącym dniu, przejdzie kolejny front, tym razem chłodny, z deszczem i burzami, jednak w niedzielę temperatura maksymalna będzie tylko trochę niższa, osiągając prawie 27°C. Początek przyszłego tygodnia bardzo upalny.
REKLAMA
REKLAMA
W PORTALU
TO I OWO
REKLAMA
REKLAMA