Puchar Polski terenówek zgromadził największą liczbę załóg, zgłosiły się 24 ekipy. W akcji na poligonie pojawiło się ponad 20 ekip z Pucharu Polski w Rajdach Baja.
Sobotni odcinek to wyznaczony na lotnisku w Szprotawie prolog. Próba liczyła 6,37 km i nie kryła większych terenowych trudności. Trasa, to równe, dość szybkie partie położone na mało wyboistej, twardej nawierzchni - trawiastej i piaszczystej. Drobne koleiny na zakrętach to dla pojazdów z napędem 4x4 niewielka przeszkoda, ale szybki najazd często kończył się podbiciem auta i jazdą na dwóch kołach.
Na zawodników startujących w Mistrzostwach Polski, Czech i Europy Centralnej czekała jedna mała zmiana w harmonogramie. Zamiast odcinka Świętoszów pojechali oni na nieco krótszy wariant (34,36 km) próby Karliki. Wielu z nich przywitało wizytę na poligonie z zadowoleniem, bo jak twierdzili - mogli przekonać się o stanie nawierzchni na najtrudniejszym odcinku rajdu. Rzeczywiście, próba ta nie jest łatwa - w czołgowiskach nie brakuje wody i trzeba wykazać się rozwagą.
W niedzielę, padający deszcz mógł dość mocno wpłynąć na rywalizację w Baja Inter Cars. Choć o poranku trochę się rozpogodziło, to jednak położony na poligonie w Żaganiu odcinek Karliki (mierzący blisko 80 km i pokonywany dwa razy) krył wiele mokrych niespodzianek. Najtrudniejszy fragment trasy to licząca około 1,5 km prosta "czołgówka" z rowami wypełnionymi wodą. Na szczęście obyło się bez większych strat w sprzęcie - w końcu to rajd terenowy i zawodnicy niejedną próbę offroadową mają na koncie.
Druga z niedzielnych prób to odcinek Szprotawa - taki sam, jak podczas prologu. Było nieco bardziej mokro niż w sobotę, ale poza ochlapanymi wodą i błotem zgromadzonymi kibiców, nikt nie mówił o problemach.
aj/red.
Fot. Marek Marczak