Janusz Hejnar niezmiennie i konsekwentnie zapewnia, że wybudował piekarnię po to, by zatrudniać pracowników i piec chleb. Jednak od kilku lat Urząd Miasta przekonuje, że budowa prowadzona jest nielegalnie. Urzędnicy doszli do takiego wniosku wkrótce po tym, jak przystąpili do zmiany trasy drogi obwodowej tak, by ta przebiegała przez teren budowy.
Sędzia Sądu Okręgowego, Janusz Szarek, przypomniał, że w 2011 roku Sąd Okręgowy uchylił wyrok uniewinniający, zalecając uzupełnienie materiału dowodowego. - Tutaj trzeba powiedzieć, że Sąd to generalnie wykonał i tutaj uprzedzę, zarzuty apelacji w tej sprawie nie idą, więc tej sprawy dalej drążyć nie należy - podkreślił Sędzia Szarek.
Przypominał zarzut stawiany oskarżonemu, to jest, że podczas kontroli Nadzoru Budowlanego miał posłużyć się Dziennikiem Budowy, "który to Dziennik poświadczył nieprawdę".
Oskarżenie podważając treść Dziennika Budowy twierdzi, że pozwolenie na budowę wygasło. W efekcie drugi zarzut dotyczy prowadzenia budowy bez zezwolenia. Trzeba tu zaznaczyć, że skazanie Janusza Hejnara oznaczałoby, że jego "nielegalną piekarnię" można by zburzyć bez wypłaty odszkodowania, co ma znaczenie w związku ze zmianą planów budowy drogi.
Dotychczasowe ustalenia
Sędzia Janusz Szarek przedstawił ustalenia Sądu Pierwszej Instancji, które są następujące: Janusz Hejnar otrzymał zezwolenie na budowę piekarni w kwietniu 2000 roku. Następnie w 2001 roku złożył w Urzędzie Miasta Krosna zawiadomienie o planowanym rozpoczęciu robót budowlanych. W 2002 roku geodeta dokonał wytyczenia budynku, te czynności rozpoczynają właściwą budowę. W 2004 roku dokonano wpisu w Dzienniku Budowy o prowadzeniu prac przygotowawczych oraz o "zdjęciu wierzchniej warstwy humusu". Jest to jeden z głównych punktów spornych, oskarżenie stara się udowodnić, że tych prac nie wykonano. Sędzia Janusz Szarek podkreślił, że mowa jest o mało widocznych pracach (np. na głębokość kilkunastu cm). W 2005 roku jest kolejny wpis, o kontynuacji prac przygotowawczych. W ich trakcie miało dojść do uszkodzenia wyznaczenia geodezyjnego, które było wykonane wcześniej. W związku z tym zaszła konieczność ponownego wytyczenia geodezyjnego budynku.
W międzyczasie na posiedzeniu Rady Dzielnicy podjęto uchwałę o zawnioskowaniu o zmianę trasy drogi obwodowej, w efekcie droga miałaby przebiegać przez posesję Janusza Hejnara. - Oskarżony o tym w tym momencie nie wiedział i to też jest bezsporne - powiedział Sędzia Szarek.
W 2008 roku prace ruszyły w szerszym zakresie. Wtedy oskarżony dostał pismo z Urzędu Miasta, które wzywało do zaniechania inwestycji. Na wniosek Urzędu Miasta budowę kontrolował Nadzór Budowlany. Kolejne kontrole nie wykazały odstępstw od zezwolenia czy złamania prawa budowlanego. Nie wykazano wygaśnięcia zezwolenia na budowę.
- Po takich ustaleniach Powiatowego Nadzoru Budowlanego doszło do zawiadomienia o przestępstwie - stwierdził Sędzia. Dodał, że ponowne postępowanie przed Sądem Rejonowym było bardzo szczegółowe oraz, że zakończyło się ponownym wyrokiem uniewinniającym. Sędzia Szarek powiedział, że żadna z opinii biegłych w tej sprawie wydanych nie pozwala przesądzić, że na tej działce nie prowadzono procesu inwestycyjnego. - Po prostu się nie da tego ustalić - zaznaczył Sędzia, mówiąc o opiniach biegłych geodetów i specjalistów od interpretacji zdjęć lotniczych.
- Mając takie dowody i interpretując niejasności na korzyść oskarżonego, Sąd ponownie wydał wyrok uniewinniający, a z tym wyrokiem nie godzą się zarówno prokurator jak i przedstawiciel oskarżyciela posiłkowego - podsumował Sędzia Szarek.
Oskarżenie nie akceptuje wyroku
- Trudno, żeby prokuratura mogła zaakceptować taki wyrok - stwierdził prokurator. Zarzucił przy tym, że wyrok opiera się tylko na selektywnie wybranych dowodach, a nie na całości materiału dowodowego. Dodał, że pewne rzeczy są dla niego niepojęte. Następnie podważał opinię biegłego geodety. Podkreślał, że zeznania niektórych świadków, w tym Naczelnika Geodezji Urzędu Miasta są dowodami, które się pomija. - To jest jednostronna interpretacja - zarzucał prokurator.
Radca Prawny występujący w imieniu Gminy Krosno uznał, że kluczowe jest rozumienie pojęcia "niwelacja", które pada w Dzienniku Budowy. Jest to jedna ze spornych kwestii od początku sprawy. Urząd Miasta twierdzi, że nie miała miejsca niwelacja terenu według definicji przyjmowanej przez oskarżenie.
Obrona stwierdza, że prokurator chce wybiórczo traktować dowody
Adwokat oskarżonego stwierdził, że to, co mówi prokurator jest nieprawdą. - Sąd Pierwszej Instancji bardzo dokładnie i precyzyjnie analizuje wszystko: dowód za dowodem. Wszystkie opinie, wszystkie zeznania świadków, wszystkie zdjęcia. To robione jest konsekwentnie i z żelazną logiką. Uzasadnienie jest bardzo obszerne, dlatego ten zarzut jest po prostu nieporozumieniem - podkreślał Adwokat Jan Pyzik. Dodał - To prokurator domaga się, żeby uwzględnić wybiórczo tylko niektóre dowody, które mu pasują, czego Sąd nie czyni bo opiera się na całym materiale dowodowym.
Adwokat przypomniał, że Dziennik Budowy jest dokumentem urzędowym i korzysta z domniemania prawdziwości. - Jego prawdziwość nie została w najmniejszym stopniu podważona - podkreślał obrońca, przedstawiając argumenty. Przypomniał też zeznania potwierdzające wersję oskarżonego. Na koniec powiedział, że decyzja o pozwoleniu na budowę nigdy nie została wycofana z obrotu prawnego. Tym samym uzasadniał, że nie ma mowy o kontynuacji budowy bez ważnego zezwolenia.
Janusz Hejnar powiedział - Jestem niewinny, wszystkie roboty zapisane w Dzienniku Budowy wykonywałem.
Odroczenie
Sędzia stwierdził, że sprawa nie jest tuzinkowa. Wydanie wyroku odroczono do 10 grudnia.
Warto przypomnieć
Uchwała Rady Dzielnicy Suchodół w sprawie zmiany trasy drogi nie była w żaden sposób wiążąca. Był to jedynie wniosek do Urzędu Miasta. Jak zeznał przewodniczący Rady Dzielnicy, Stanisław Słyś, nikt nie sprawdzał czy na proponowanej trasie rozpoczęte są jakieś inwestycje. Sprawa trafiła do Wydziału Urbanistyki, który jak zeznał przed Sądem jeden z urzędników, także nie sprawdził czy na projektowanej trasie są rozpoczęte nowe inwestycje. Następnie zmiana trasy drogi trafiła na komisję geodezji Rady Miasta Krosna w 2010 roku. Janusz Hejnar zgłaszał uwagi informując pisemnie, że buduje tam piekarnię. Jednak podczas obrad komisji uznano, że jego budowa jest prowadzona nielegalnie i została wstrzymana, chociaż nie było żadnego wyroku w tej sprawie, a kontrole nadzoru budowlanego przeprowadzone na wniosek Urzędu Miasta nic takiego nie stwierdziły. Kolejnym punktem było zatwierdzenie zmiany trasy drogi w Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego na sesji Rady Miasta w marcu 2010 roku. Janusz Hejnar, jako mieszkaniec miasta Krosna, osobiście protestował. Informował przy tym radnych o wynikach kontroli Nadzoru Budowlanego. Mówił, że informacja o wstrzymaniu budowy podana radnym jest nieprawdziwa. To całkowicie zignorowano, prezydent Piotr Przytocki i Naczelnicy poszczególnych wydziałów nie udzielili odpowiedzi ani na pytania Janusza Hejnara, ani radnych.
Przewodniczącym Rady Miasta odpowiedzialnym wtedy (na początku 2010 roku) za przebieg obrad był Stanisław Słyś, zarazem członek samorządu dzielnicy, który wnioskował o zmianę trasy drogi. Przewodniczącym komisji geodezyjnej był radny Stanisław Czaja, występujący jako świadek obciążający Janusza Hejnara swoimi zeznaniami. Również Naczelnik Wydziału Geodezji występował przed Sądem jako świadek obciążający Janusza Hejnara.
pd