Uniewinniający wyrok w sprawie Janusza Hejnara został uprawomocniony przez Sąd Okręgowy w Krośnie. Sędzia zwrócił uwagę, że materiał dowodowy potwierdza linię obrony piekarza. Wskazał, że to Urząd nie sprawdził, co znajduje się na trasie planowanej inwestycji. Przez ponad 6 lat inwestor tworzący nowe miejsca pracy w Krośnie musiał bronić się przed zarzutami ze strony urzędników.
Sprawa toczyła się przed sądami od ponad 6 lat (od 2008 roku). O sprawie dowiedzieliśmy się w 2010 roku. Wtedy na sesji Rady Miasta, nie udzielając odpowiedzi na pytania radnych, większością głosów odrzucono uwagi Janusza Hejnara, decydując o budowie drogi obwodowej na działce, gdzie powstaje piekarnia (Powiedzcie, gdzie będzie Droga G?). Wcześniej na obradach Komisji radnym powiedziano, że prowadzona budowa jest nielegalna i została wstrzymana. Wtedy nie było jeszcze żadnego wyroku w tej sprawie, a przeprowadzone od 2008 roku kontrole Nadzoru Budowlanego nie potwierdzały takich zarzutów.
Na skutek działania prezydenta i urzędników Janusz Hejnar był zmuszony bronić swojej piekarni na sali sądowej. W efekcie od 2010 roku relacjonujemy procesy prowadzone przeciwko niemu w imieniu mieszkańców Krosna. W 2014 roku zapadł już drugi wyrok uniewinniający w Sądzie Rejonowym. Od tego wyroku odwołała się prokuratura i gmina Krosno. 10 grudnia Sąd Okręgowy utrzymał uniewinniający wyrok w mocy. Janusz Hejnar został uznany prawomocnie niewinnym.
Koszty apelacji obciążyły gminę Krosno (100 zł) oraz Skarb Państwa. Na rzecz oskarżonego zasądzono zwrot kosztów obrony (po 252 zł od gminy Krosno i od Skarbu Państwa). Nie wiemy, jaki był łączny koszt procesów prowadzonych przeciwko Januszowi Hejnarowi w imieniu mieszkańców Krosna przez ponad 6 lat (w tym koszt powoływania kolejnych biegłych czy udział radców prawnych Urzędu w rozprawach).
Sędzia Janusz Szarek podkreślił, że Sąd Rejonowy przeprowadził w pełnym zakresie postępowanie dowodowe, w którym ustalił stan faktyczny taki, jak w uzasadnieniu wyroku. O linii przedstawionej przez oskarżenie Sędzia Janusz Szarek powiedział - Z punktu widzenia procesu karnego tego typu argumentacja ostać się nie może.
Sędzia przypomniał fakty świadczące, że Janusz Hejnar podjął i cały czas działał z zamiarem kontynuacji inwestycji. - Gmina Krosno, wydając uchwałę o zmianie “drogi G”, winna sprawdzić czy na tym terenie zostały wydane zezwolenia na budowę, czy też na tym terenie jakieś czynności budowlane zostały podjęte. Tego typu ustaleń gmina Krosno nie podejmowała. Potem, jeżeli się okazało, że taka inwestycja jest prowadzona, doszło do tejże sprawy - stwierdził Sędzia. Dodał, że apelacja ze strony gminy Krosno miała charakter polemiki z prawidłową i trafną oceną dowodów dokonaną przez Sąd Rejonowy.
Wszelkie niejasności przemawiają na korzyść oskarżonego, a zebrany materiał dowodowy w tej sprawie jest taki, że generalnie potwierdza linię obrony oskarżonego. Sąd utrzymał w mocy zaskarżony wyrok, uznając obie apelacje za oczywiście bezzasadne - podsumował Sędzia.
Czy Janusz Hejnar jest zadowolony z tego rozstrzygnięcia? On sam twierdzi, że odpowiedź na to pytanie nie może być prosta.
- Odpowiedź należy podzielić na dwie części. Jedna dotycząca wyroku - oczywiście jestem bardzo zadowolony z wyroku, a moja radość jest wielka, że po tylu latach sprawiedliwość zwyciężyła miejscowe układy, sitwy, podstawionych świadków i cały system zmierzający do zniszczenia zwykłego, szarego obywatela. Druga część odpowiedzi nie jest już taka optymistyczna, bo trudno cieszyć się ze sprawy, która ciągnęła się przez tyle lat, a jej jedynym celem było ukrycie nieudolności urzędniczej i wrogich, a wręcz mających charakter nielegalnych działań podejmowanych przez włodarzy miasta Krosna. Walka z całym aparatem władzy, który realizuje sobie tylko znany, nielogiczny, nieracjonalny cel jest bardzo trudna i na pewno wyczerpująca, mimo że finał daje satysfakcję, która rekompensuje dotychczasowe poniżenia, oskarżenia i obrzucanie błotem. Powtórzę po raz kolejny, mi się udało, bo nie załamałem się i nie poddałem i mam siłę, by cieszyć się teraz ze zwycięstwa, ale ile osób w takich samych lub podobnych sprawach poddało się lub załamało, tracąc często dorobek całego życia, a nawet często chęć do życia, tego prawdopodobnie nie wie nikt. Mam tylko nadzieję, że mój przypadek będzie takim wyznacznikiem oraz przykładem, że władzy nie można i nie trzeba się bać, bo jeżeli ona jest nieudolna i fałszywa (jak chociażby zeznania Stanisława Czaji - członka Akcji Katolickiej) to władza prędzej czy później przegra lub upadnie - stwierdza Janusz Hejnar.
Zapytaliśmy też, czy będzie domagał się odszkodowania od Miasta lub przedstawicieli władz samorządowych.
Jestem po wstępnej analizie prawnej i prawdopodobnie wystąpię o odszkodowanie oraz pociągnięcie niektórych osób do odpowiedzialności karnej za np. składanie fałszywych zeznań oraz nakłanianie do nich. Myślę, że zarówno istota sprawy, jak i poczucie zwykłej ludzkiej sprawiedliwości oraz przyzwoitości wymaga, aby o takie odszkodowanie wystąpić. Także w odniesieniu do osób odpowiedzialnych za sprokurowanie całej tej sprawy oraz osób składających fałszywe zeznania należałoby podjąć działania zmierzające do wszczęcia przeciwko nim postępowania karnego - stwierdza uniewinniony piekarz z Krosna.
pd