Marian Kowalski jest kandydatem Ruchu Narodowego. Majowy weekend spędził na Podkarpaciu. Wraz z grupą sympatyków i działaczy Ruchu Narodowego odwiedził piknik balonowy na krośnieńskim lotnisku. Zwiedził też Rynek naszego miasta oraz udzielił wywiadu.
Nie ukrywa Pan, że kampania prezydencka jest promocją Ruchu Narodowego przed wyborami do sejmu.
Marian Kowalski: To prawda.
Czy to jest dobry pomysł, by promować Ruch Narodowy w taki sposób, że ze wszystkich kandydatów na prezydenta ma Pan najsłabsze wykształcenie?
Marian Kowalski: Oczywiście, że to jest dobry sposób. Ja musiałem przerwać naukę ze względu na śmierć ojca i konieczność prowadzenia firmy. Nie mogłem się łajdaczyć po akademikach, bo mój ojciec umierał. Ja byłem synem “prywaciarzy”, wiedziałem, że muszę się utrzymać z pracy własnych rąk. Mogłem sobie pójść na dowolne studia, żeby mieć tytuł magistra, np. interesowałem się ichtiologią przez całe życie, hoduję ryby. Byłbym magistrem ichtiologii, który zajmuje się polityką. Jaki to ma sens? Mamy historyków różnych psychologów społecznych w polityce, którzy nie potrafią dokonać rzetelnej analizy sytuacji politycznej. Nie znają się na gospodarce, a gadają o podatkach. Ja jestem praktykiem, którego życie nauczyło czym są podatki, że trzeba się zatroszczyć o przyszłość rodziny, że nic mi państwo nie da, że sam muszę mieć pieniądze na lekarza.
W kampanii mówi Pan, że “własność jest gwarancją wolności”, jak Pan godzi to z hasłem “prymatu interesu narodowego”? W jakich okolicznościach własność obywatela może być poświęcona dla interesu narodu?
Marian Kowalski: Nie możemy mówić, że państwo ma interes sprzeczny z interesem obywatela. To jest fałszywa diagnoza. Są takie przypadki, że się buduje autostradę, a ktoś tam ma ziemię, to wtedy trzeba wykupić ziemię za godne pieniądze na mocy ustawy. Nie tak jak na Zakopiance, że nie można uruchomić gospodarczo regionu, bo są jakieś partykularne interesy. Można ustalić, np. ustawowo, że “w ważnym interesie społecznym” wykupuje się za dwukrotność rynkowej ceny i już. To nie może być na fanaberie czy wesołe miasteczko, tylko np. na drogę, lotnisko, coś strategicznego.
Mówiąc o sprawach gospodarczych i strategicznych, jest Pan za wypowiedzeniem pakietu energetyczno-klimatycznego. Nie boi się Pan globalnego ocieplenia?
Marian Kowalski: Nie obawiam się. Te państwa, które nie podpisują tego pakietu: Chiny, Rosja i inne potężne państwa uprzemysłowione tego nie podpisują, bo nie są w Unii Europejskiej. Co z tego, że my Polacy nie będziemy palić węglem, to jaki to jest promil produkcji światowej?
Dużo uwagi poświęca Pan bezpieczeństwu militarnemu i polityce wobec Rosji. Czy był Pan w wojsku?
Marian Kowalski: Nie byłem. Do wojska bardzo chcieli mnie wcielić z komuny. Skutecznie unikałem tego “zaszczytnego obowiązku”, bo nie chciałem być ZOMO-wcem. Nie miałem najmniejszej ochoty bić ludzi. Udało mi się tego uniknąć, chociaż interesował się mną prokurator wojskowy.
Postuluje Pan “obronę terytorialną”.
Marian Kowalski: Zwróćmy uwagę, że Polska jest rozbrojona. Zwłaszcza po Smoleńsku gdy ta ekipa, która teraz idzie na wojnę z Rosją mówiła, że “mamy najlepsze relacje z Rosją od 1000 lat”, tak mówił Bronisław Komorowski. Ta ekipa rozbroiła armię. Putinowi pokazano słabość. Państwa Zachodu okazały obojętność. Aneksja części Ukrainy to jest tylko konsekwencja tego, że Putinowi pozwolono wtedy wybadać zdolności solidarnościowe Europy i NATO. Tego nie było, nikt się nie ujął za Polską, no to Putin idzie na całość.
Jeden z kontrkandydatów w wyborach mówi, że Polska powinna mieć “broń masowego rażenia”. Co Pan na to?
Marian Kowalski: Ja się całkowicie z tym zgadzam. Zawsze mówiłem, ze trzeba prowadzić badania nad energetyką atomową. Ukraina za oddanie broni jądrowej i uwierzenie gwarancjom mocarstw teraz płaci straszną cenę. Ja wolę jako Polak nie ufać w gwarancje obcych.
Wracając do spraw wewnątrz kraju, w jednym z punktów programu mówi Pan: “państwo dla obywateli”. Jakie mechanizmy mają to zagwarantować, jakie rozwiązania proponuje?
Marian Kowalski: Niektóre urzędy zajmują się nie tym, czym powinny, np. SANEPID woli prześladować drobnych restauratorów niż zająć się zagrożeniem epidemiologicznym w “tzw. “agencjach towarzyskich”. Tam nie pójdą bo się boją, a faceta co smaży frytki będą nękać. Tam, gdzie jest gastronomia, każdy klient powinien móc zaglądnąć do kuchni i sprawdzić czy jest czysto, czy chce tam jeść. Do tego nie jest potrzebny urzędnik. Kolejne kwestie to np. dostęp do broni, nie może być takiej swobody urzędniczej. Powinna być jasna ustawa, jak prawo jazdy: “takie i takie warunki spełnione i jest zezwolenie”, a nie urzędnik decyduje o naszym losie. Podobnie urzędnicy skarbowi mając furę faktur, mają nieskończone możliwości nękania obywatela i np. wzywają taksówkarza, by wyjaśnił dlaczego tankuje na tej stacji, a nie innej. Znam takie przypadki. Co to ich obchodzi?
“Państwo dla obywateli” - o tym mówi wielu kandydatów. Są propozycje wprowadzania “demokracji bezpośredniej” albo jednomandatowych okręgów wyborczych, by zwiększać kontrolę nad politykami.
Marian Kowalski: To jest całkowita bzdura. Okręgi jednomandatowe dadzą niepodzielną władzę Platformie Obywatelskiej, a wtedy urzędnicy zrobią z nami co chcą. To jest fanaberia, która ma przekonać ludzi naiwnych, którzy nie znają się na matematyce. 20 lat temu to mnie interesowało, ale wtedy było 15 partii w sejmie. Jestem zwolennikiem tego, żeby odbywały się referenda. Zapowiedziałem, że jako prezydent będę patronem wszelkich referendów. Nie tylko tych, które interesują mnie jako człowieka o określonym światopoglądzie. Politycy nie mają prawa wrzucać do kosza miliona podpisów zebranych przez obywateli.
Chce Pan zlikwidować ZUS, co w zamian?
Marian Kowalski: Trzeba skończyć z tym fałszem socjalistycznym, że zadba o nas państwo. Państwo nie zadba, zwłaszcza w przypadku takiej zapaści demograficznej. ZUS jest podatny na machinacje polityków, takie jak podniesienie wieku emerytalnego. Grabież OFE pokazała, że politycy nie powinni mieć żadnego wpływu na nasze pieniądze na starość. Trzeba ludziom umożliwić odkładanie pieniędzy na “czarną godzinę”, a ZUS tego nie spełnia. Przejściowo należy wypłacać emeryturę równą dla wszystkich, z podatków.
Opowiada się Pan za “systemem prezydenckim”, czy powinniśmy w tym względzie brać przykład z Amerykanów?
Marian Kowalski: Państwo musi być sterowalne w obliczu kryzysu. Konstytucja została ufundowana Polsce słabej, nie widzącej zagrożeń. Niemcy były jeszcze osłabione po zjednoczeniu, Rosja maksymalnie osłabiona. Dziś Niemcy są silne, Rosja rozpycha się na mapie. Tam jest silna kanclerz i silny prezydent, a w Polsce jest facet niespełna władz psychicznych i pani premier, która nie potrafi chodzić w obcasach po dywanie.
Wizyta Mariana Kowalskiego w Krośnie zakończyła się około godziny 20. Kandydat udał się do Brzozowa na spotkanie z sympatykami połączone z ogniskiem.
pd