Artykuł był prima aprilisowym żartem.
Najbardziej realne plany dotyczą utworzenia województwa częstochowskiego, o którym głośno było podczas ostatniej kampanii wyborczej. W 2015 Jarosław Kaczyński otwarcie mówił również o powstaniu województw środkowopomorskiego (ze stolicą w Koszalinie) oraz warszawskiego. To drugie miałoby obejmować obszar aglomeracji warszawskiej. Województwo mazowieckie przeniosło by wtedy swoją siedzibę do Radomia.
Jak się dzisiaj okazuje, zeszłoroczne plany PiS to nie tylko kosmetyka mapy naszego kraju, ale potężna reforma administracyjna. Oprócz wyżej wymienionych miast, do grona miast wojewódzkich mogą dołączyć dwa duety miast. Chodzi o Włocławek i Płock, które mają stać się stolicami województwa północnomazowieckiego oraz Krosno i Nowy Sącz, które utworzyłyby województwo beskidzkie.
O planach poinformował na konferencji w Nowym Sączu podsekretarz stanu w Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji, Szymon Ruman. Konferencja odbyła się 1 kwietnia.
- Utworzenie tego województwa to ogromna szansa rozwojowa dla południowo-wschodniej części kraju, która do tej pory pozostawała bardzo zaniedbana - mówił na konferencji podsekretarz Ruman.
Prawdopodobnie nowy podział administracyjny będzie obowiązywał od 1 kwietnia 2017 roku.
Skąd pomysł na takie rozdrobnienie administracji regionalnej w naszym kraju? Politycy partii rządzącej twierdzą, że obecny podział nie służy mieszkańcom. Władza wojewódzka jest zbyt odległa, natomiast najszybciej rozwijają się jedynie miasta wojewódzkie, pozostając inne regiony na uboczu. 21 województw pozwoliłoby na bardziej zrównoważony rozwój kraju.
- Województwo podkarpackie jest praktycznie podzielone niewidzialną linią, na północ, gdzie się inwestuje i na niedoceniane południe. Podobna sytuacja ma miejsce w Małopolsce, gdzie Kraków “wysysa” większość wojewódzkich środków inwestycyjnych. Zrównoważony rozwój wymaga utworzenia nowego ośrodka wojewódzkiego na południu. Jest to zgodne z dyrektywą UE 104/2016 A PRiL. Nowe województwo pozwoli przyśpieszyć prace nad drogą S19 - informuje eurodeputowany Tomasz Porębski.
Dlaczego zdecydowano, by to akurat Krosno i Nowy Sącz stałyby się nowymi ośrodkami władzy regionalnej? Krosno to niespełna 50-tysięczne miasto, a Nowy Sącz ma ponad 80 tys. mieszkańców. To niezbyt dużo w porównaniu do chociażby Rzeszowa (186 tys.), Opola (119 tys.) czy Koszalina (108 tys.), który po reformie również stałby się stolicą województwa. Nie należy jednak zapominać o tym, że oba miasta leżą w gęsto zaludnionym terenie, o dużym potencjale gospodarczym, a poza tym oba leżą w cieniu stolic wojewódzkich (odpowiednio Rzeszów i Kraków), z którymi nie mają szans ekonomicznych. Stąd właśnie pomysł na danie szansy akurat w tym regionie. Przyczynił się do tego także fakt, że oba miasta od lat zajmują czołowe miejsca wszelkich rankingów gospodarczych. Świadczą o tym chociażby wyniki rankingu "Miast Przyszłości" (przeczytaj: Piotr Przytocki Liderem Miasta Przyszłości 2016). Oprócz tego wywodzą się z nich firmy o dużym potencjale ekonomicznym i charakterze międzynarodowym.
W pierwotnej wersji planu PiS samodzielną stolicą województwa beskidzkiego miał być Nowy Sącz. Okazało się, że w mieście nie ma obecnie wolnej powierzchni biurowej na tyle dużej, by zaspokoić potrzeby urzędów marszałkowskiego i wojewódzkiego. Poza tym, ze wschodnich powiatów nowego województwa do nowej stolicy było by dalej, niż do Rzeszowa. Postanowiono więc, by podobnie jak w województwach lubuskim i kujawsko-pomorskim, podzielić władzę pomiędzy dwa miasta.
W ramach reformy Krosno stając się stolicą województwa, miałoby równocześnie utracić status miasta na prawach powiatu (powiat grodzki utworzony w ramach "pocieszenia" po likwidacji województwa krośnieńskiego). To oznacza zwolnienie pomieszczeń urzędu miasta przy ul. Lwowskiej. Ten pomysł nie podoba się prezydentowi Krosna, który dalekosiężne zapowiedzi nazywa zwykłym żartem. Proszący o anonimowość informatorzy z kręgów, popierającej Piotra Przytockiego, Platformy Obywatelskiej twierdzą, że utworzenie województwa to spisek PiS, by obniżyć rangę prezydenta wysoko ocenianego w rankingach. Jednak to właśnie wysokie oceny rankingowe przytaczane są w uzasadnieniu wyboru Krosna, jako jednej z siedzib województwa.
Nowe województwo beskidzkie zajmowałoby obszar powiatów: bieszczadzkiego, leskiego, sanockiego, brzozowskiego, strzyżowskiego, krośnieńskiego i jasielskiego w obecnym woj. podkarpackim oraz gorlickiego, nowosądeckiego, limanowskiego, nowotarskiego tatrzańskiego i suskiego w obecnym woj. małopolskim. Do tego dochodziłyby miasta na prawach powiatu Nowy Sącz oraz Krosno. Powierzchnia nowego województwa wynosiłaby 12 997 km kwadratowych, a mieszkało by w nim wg danych GUS 1 mln 408 tys. osób.
Co to oznacza dla Krosna? Zdecydowanie przyśpieszony rozwój miasta, a także wzrost zatrudnienia w sektorze publicznym. GUS szacuje, że urząd wojewódzki i instytucje mu podległe w jednostce terytorialnej tej wielkości potrzebowałby 1500-1700 pracowników. Część z nich przeszłaby na pewno do nowej jednostki z dotychczasowych komórek w Rzeszowie i w Krakowie, ale zdecydowana większość to będą nowozatrudnione osoby. Urząd marszałkowski liczyłby około 700 pracowników. Nie wiadomo jeszcze, jaki byłby podział władzy pomiędzy dwoma miastami. Prawdopodobnie w Krośnie rezydował będzie wojewoda, a więc przedstawiciel rządu w regionie oraz urzędy mu podległe.
Nowe urzędy to niebywała szansa dla młodych studentów i osób po studiach zaczynających dopiero karierę zawodową na powrót do Krosna i znalezienie pracy zgodnej z wykształceniem. Oprócz wspomnianych urzędów powstałyby regionalne oddziały takich instytucji, jak np. GDDKiA i GUS, a także innych urzędów państwowych.
Gdzie w Krośnie mieściłaby się siedziba nowego urzędu? Na pewno w biurowcach przy ul. Bieszczadzkiej i Lwowskiej. Prawdopodobnie konieczna byłaby ich rozbudowa. Potrwałaby ona 2-3 lata. W tym czasie część wydziałów musiałaby znaleźć miejsce w różnych, wynajmowanych biurach, rozsianych po całym mieście.
Na pewno zwiększyłby się nakład środków inwestycyjnych na Krosno i okolice. Chodzi przede wszystkim o S19 do Miejsca Piastowego, co podkreśla poseł Porębski i całkiem nową DK28.
Planowany przebieg drogi S28 w pobliżu Krosna z zaznaczonymi węzłami
- Biegła by ona częściowo śladem obecnej krajówki, a częściowo całkiem nowym śladem w standardzie drogi ekspresowej. Nowe plany GDDKiA mówią o odcinku bezkolizyjnym od Jasła (węzeł z DK73) przeprowadzonym na południe od Jedlicza i Krosna, przecinającym się z S19 w Miejscu Piastowym. Ekspresówka miałaby być kontynuowana w kierunku Sanoka, ale pierwszy jej etap kończyłby się w Besku. W standardzie drogi ekspresowej miałaby być również nowa obwodnica Nowego Sącza. Od jesieni trwają zaawansowane prace projektowe tej drogi - mówi Michał Górski z GDDKiA. Jak dowiedzieliśmy się w GDDKiA, realny termin realizacji tej inwestycji to 2024 rok. Docelowo, do 2032 roku miałyby powstać również odcinki łączące Jasło z Nowym Sączem oraz Nowy Sącz z "Zakopianką".
Dużo zmieniłoby się także na kolei. Nie zaprzestano by prac nad łącznikiem linii kolejowych 106 i 108, który skróciłby czas dojazdu do Rzeszowa, ale znaczenie zyskałoby połączenie z Nowym Sączem. Powstałby nowy oddział Przewozów Regionalnych, ze względu na rozbudowaną infrastrukturę, jego siedziba na pewno mieściłaby się w Nowym Sączu. Mówi się o bardzo dobrej częstotliwości na trasach Nowy Sącz - Targowiska oraz Gorlice - Targowiska wynoszącej prawdopodobnie 2-3 godziny na każdej z nich. Biorąc pod uwagę także przywrócenie relacji Jasło - Zagórz daje to bardzo dobrą częstotliwość na odcinku Jasło - Targowiska. Szynobus jeździłby tutaj prawdopodobnie co około 40 minut.
- Kiedyś tą linią jeździło kilkanaście par pociągów dziennie. Zamierzamy zmodernizować istniejące stacje i przystanki na tym odcinku, a także zbudować całkiem nowe, obsługujące tylko lokalne linie, na wysokości ul. Okulickiego, ul. Jagiellońskiej i strefy inwestycyjnej za urzędem wojewódzkim - powiedział Stanisław Kura z PKP PLK. Te plany wpisują się w modernizację linii kolejowej 108, o której ostatnio pisaliśmy.
Nowe województwo wymagałoby również transportu lotniczego, być może powrócą plany budowy małego terminala pasażerskiego na krośnieńskim lotnisku. Korzystałyby by z niego jedynie krajowe loty "dowozowe" na większe lotniska w kraju, Warszawę czy Katowice-Pyrzowice.
Niestety projekt zmian administracyjnych niesie za sobą również wymianę dokumentów. Część posiadanych przez nas dokumentów będziemy mogli wymienić bezpłatnie, jak np. dowód osobisty czy prawo jazdy. Za inne - dowód rejestracyjny, paszport itp. każdy z mieszkańców będzie musiał zapłacić sam. Konieczna będzie również zmiana tablic rejestracyjnych.
Tak będzie wyglądać nowa rejestracja "prezydenckiego" samochodu
Z ulic nowego województwa znikną rejestracje zaczynające się od R i K. Literą określającą nowe województwo będzie "M". Prawdopodobnie nie zmienią się oznaczenia literowe powiatów, co oznacza że nową rejestracją dla Krosna będzie "MK", a dla powiatu "MKR". Podsekretarz Ruman uspokaja: "Co prawda na wymianę dowodów osobistych i praw jazdy będziemy mieli zaledwie rok, ale tablice rejestracyjne będzie można zmienić dopiero, gdy obecny dowód rejestracyjny straci ważność. W przypadku samochodów zarejestrowanych w tym roku, okres ten wyniesie nawet 6 lat".
Koszt ponownej rejestracji samochodu wraz z nowymi tablicami to 250 zł. Nowy paszport kosztuje 140 złotych. Urzędnicy spodziewają się sporych kolejek, dlatego przez pierwsze 3 miesiące po utworzeniu nowego województwa urzędy planują sobotnie dyżury.
tj/pd