W liście do redakcji mieszkaniec dzielnicy Polanka pisze:
Nie przypominam sobie żeby na ulicach walały się wielkie kawały zbrylonego śniegu czekające na jezdni na to, że w końcu ktoś rozbije sobie o nie zderzak... w tym roku to żadne zaskoczenie.
Drżyjcie kierowcy, trzeba ćwiczyć refleks lub mieć stalowe nerwy! Na samym końcu ulicy Kościuszki traktor po prostu sobie zawraca pod samym "nosem" Krośnieńskiej Dyrekcji Inwestycji - plac postojowy, który może pomieścić kilkanaście samochodów pomieści z trudem kilka...
Dodaje:
Co się dzieje w naszym mieście? Czy ostatnie łagodne zimy spowodowały ciecia w budżecie w zakresie środków na odśnieżanie? Czy ekwilibrystyka przy płocie "uprawiana" przez starsze osoby jest sposobem na poprawę stanu zdrowia naszych emerytów, poprzez zmuszenie do gwałtownych ruchów dla utrzymania równowagi?
Na dróżkach prowadzących od ulicy Decowskiego pod górę zalega już ponad 10 cm warstwa lodu, w której woda spływająca z pól żłobi głębokie kanały i przepastne dziury - rodzi się pytanie kto zapłaci za zniszczone takimi warunkami drogowymi pojazdy?
Pisze te słowa, z głębokim niepokojem mieszkaniec Polanki i użytkownik krośnieńskich dróżek "szóstej" klasy utrzymania zimowego, świeżo upieczony łyżwiarz figurowy na lodzie bez łyżew.
red.