O znalezieniu wyczerpanej sarny informowaliśmy w marcu: Co zrobić, gdy znajdziemy ranne dzikie zwierzę?
Natychmiast pojawiły się na naszym portalu i Facebooku komentarze, że zwierzę zostało uśpione i nigdy nie trafiło do lecznicy ratującej dzikie zwierzęta w Przemyślu.
O potwierdzenie informacji i podanie przyczyn zapytaliśmy urząd miasta.
- Zgodnie z informacją przekazaną przez lecznicę weterynaryjną "Pirania", sarna była bez kończyny piersiowej (przedawniony uraz, duże zaniki mięśniowe mięśni łopatkowych najprawdopodobniej w wyniku odcięcia bądź wnyk kłusowniczych, były widoczne zagojone szarpane zbliznowacenia na kikucie kończyny). Zwierzę bardzo osłabione i wychudzone otrzymało środek uspokajający na czas transportu do lecznicy. Po kilku godzinach nadal nie odzyskiwało świadomości oraz mobilności i nie rokowała nadziei na przeżycie transportu do Przemyśla - informuje Joanna Sowa, rzeczniczka krośnieńskiego magistratu.
- Z uwagi na powyższe sarna została uśpiona - dodaje rzeczniczka.
Jak poinformował urząd miasta, lecznicę weterynaryjną, z którą współpracuje gmina, wyłania się corocznie w ramach postępowania ofertowego.
- Współpraca z lecznicą jest dobra, nie ma problemów związanych z kontaktem lub wymianą informacji pomiędzy urzędem i lecznicą - stwierdza rzeczniczka urzędu.
- Opinie o pracy lecznicy są pozytywne, np. od członków OTOZ Animals zajmujących się opieką nad kotami. Ogólnie nie rozpatruje się uwag od osób postronnych, liczą się efekty pracy lecznicy związane z zadaniami wykonywanymi na zlecenie urzędu. Współpraca z wszystkimi lecznicami, z którymi gmina miała podpisane umowy, układała się dobrze - podkreśla magistrat.
pd