Paweł Krzanowski (PiS) zadał pytanie dotyczące Rynku w Krośnie. Duże zagęszczenie zabudowy i lokali gastronomicznych sprawia, że jest to miejsce, z którego prawdopodobnie będzie trzeba często odbierać odpady. Równocześnie obecność "śmieciarek", które nie są zbyt schludne, a przemieszczają się nieraz z otwartymi klapami, stanowi element odstraszający mieszkańców i turystów.
- Wiemy, że odpadów z restauracji jest sporo. Czy mamy informację na temat tego, ile odpadów się produkuje i jakie pojemniki będą dla nich przypisane oraz ile pojemników powinno być w restauracji? Wydaje mi się, że koszt obsługi pojemników będzie znaczący - mówił Paweł Krzanowski.
Na pytanie radnego odpowiedział prezydent: - Najbardziej wiarygodne informacje będziemy mieli, jak wdrożymy uchwałę, którą procedujemy. Co daje nasza uchwała? Przede wszystkim przedsiębiorca nie musi przewymiarowywać wielkości pojemników, jeżeli nie jest pewien ilości odpadów. Może np. w danym miesiącu zamówić dodatkowe ilości wywozów, jeżeli wie, że będzie miał jakieś ekstra przedsięwzięcia. Druga możliwość jest taka, że przedsiębiorcy mogą się dogadywać między sobą i tworzyć wspólne pojemniki do wspólnego wykorzystania. Najmniejszy pojemnik proponujemy 60 litrów, ale dla niektórych, drobnych przedsiębiorców i tak jest za duży - mówił prezydent Piotr Przytocki. Dodał, że na starym mieście występuje problem przechowywania pojemników.
Naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej dodał, że przedsiębiorcy będą korzystać z różnych rodzajów pojemników, w zależności od specyfiki działania firmy. Np. przedsiębiorstwo, które nie wytwarza odpadów szklanych, nie będzie zamawiało pojemnika na szkło.
- Będziemy kontrolować, czy te odpady, na które przedsiębiorca nie zamówił pojemnika, nie znajdują się w pojemniku na odpady zmieszane. W takim przypadku będziemy mieli ograniczenie segregacji - powiedział naczelnik, Krzysztof Smerecki.
Poruszono też osobną kwestię "odpadów niebezpiecznych" - One mają osobną ścieżkę - dodał naczelnik. Chodzi np. o lekarstwa, które trafiają do aptek, czy o puszki z pozostałościami farb, które powinny trafić do punktu selektywnej zbiórki odpadów przy ul. Białobrzeskiej.
Radny Janusz Hejnar (PiS) zadał pytanie, czy przedsiębiorca będzie musiał pojemniki dostarczać do głównej ulicy, czy będą zabierane spod zakładu. Udzielona odpowiedź nie była jednoznaczna, a praktyka ma zależeć od specyfiki zakładu.
Przewodniczący Zbigniew Kubit (SK) w związku z tą odpowiedzią poprosił o dodatkowe wyjaśnienia, zaznaczając, że konieczność dostarczenia odpadów do głównej ulicy została zakwestionowana przez wojewodę.
- Mamy swoje argumenty i je przedstawimy. Jeżeli nie zostaniemy wysłuchani, to będziemy musieli się dostosować do tego, co orzeknie w nadzorze wojewoda - odpowiedział naczelnik Smerecki.
Uchwała przeszła większością głosów. Stawki uchwalone przez radę zamieszczono w uchwale, zobacz - tutaj.
pd