Każda stojąca woda, nawet kałuża, lub zanieczyszczony zbiornik może stać się wylęgarnią komarów. Samice składają w takiej wodzie nawet do 100 jaj. Wcześniej jednak robią to, za co je najbardziej nienawidzimy: piją krew.
Intensywne opady deszczu sprawiły, że warunki do rozrostu populacji komarów były wprost idealne. Część miast podjęła decyzję o użyciu środków chemicznych w walce przeciwko tym krwiopijcom. Na liście nie ma Krosna.
Póki co nie podjęto decyzji o opryskach środkami chemicznymi, które są zabójcze dla całego ekosystemu - odpowiada Joanna Niepokój z Wydziału Promocji i Turystyki Miasta Krosna.
Nic dziwnego. Stosowanie owadobójczych środków chemicznych nie jest obojętne dla środowiska, w tym również dla zdrowia ludzi. Środki owadobójcze mogą powodować reakcje alergiczne. Urząd Miasta podkreśla, że oprysk przeprowadza się w odpowiednich warunkach atmosferycznych i o odpowiedniej porze, tak aby nie szkodzić np. pszczołom, a jego efekt i tak jest stosunkowo krótkotrwały.
- Stosowanie preparatów chemicznych, nie tylko może szkodzić innym owadom ale również uszkodzić rośliny, jak i zanieczyścić środowisko gruntowo-wodne - podkreśla Joanna Niepokój. Urząd Miasta zaleca sięgnięcie po preparaty ochronne dostępne na rynku.
Co powiecie na inne rozwiązania? "Zielone Krosno" i Pasjonauci proponują sięgnięcie po pomoc jerzyków: Sposób na komary? Jerzyki dla Krosna!
To jednak pomysł na kolejny sezon, tymczasem jesteśmy skazani na komary brzęczące i gryzące. W ubiegłym roku projekt "Jerzyki dla Krosna" nie uzyskał odpowiedniej liczby głosów w Budżecie Obywatelskim.
pd