Tegoroczna edycja "Carpatia Vini" okazała się rekordowa pod względem ilości nadesłanych win. Dwie międzynarodowe komisje oceniły w ciągu dwóch dni aż 202 próbki. W jury znaleźli się winiarze, sommelierzy, sędziowie konkursów winiarskich oraz osoby związane z tematem wina. Wśród nich byli.
Do tegorocznej edycji konkursu zgłoszono wina z 8 krajów. W szranki stanęło 96 etykiet polskich, 38 rumuńskich, 38 słowackich, 24 węgierskie oraz pojedyncze wina niemieckie, gruzińskie, włoskie i portugalskie. Bardzo wiele próbek dostarczyli indywidualni winiarze. Jury przyznało łącznie 3 wielkie złote medale (grand gold), 14 złotych i 65 medali srebrnych. Decyzją komisji pozostałe wina nie otrzymały wyróżnień, choć ich jakość często była również wysoka. Mimo, że wszystkie 3 wielkie złote medale opuszczą Polskę (Rumunia, Słowacja, Węgry) to cieszyć może fakt, że wśród 14 złotych medali, aż 6 pozostanie w naszym kraju, podobnie jak 1/3 medali srebrnych. Jeśli chodzi o Podkarpacie, w konkursie wzięło udział 12 winnic zdobywając 11 srebrnych medali: Winnica Widokowa (4 medale), Winnica Gala (2 medale), Winnica Wiarus (2 medale), Winnica Festung (1 medal), Winnica Alabaster (1 medal), Winnica Arbor (1 medal).
Konkurs był organizowany przy współpracy z Fundacją Slow Beskid oraz stowarzyszeniem Kobiety i Wino. - Stowarzyszenie łączy kobiety związane z winem. Sommelierki, kobiety zajmujące się wytwarzaniem wina, czy to we własnych winnicach czy pracując zawodowo, a także wszelkie osoby, które lubią pasjonować się winem, a nie tylko je pić - mówi Małgorzata Hałkowska, wiceprezes Stowarzyszenia Kobiety i Wino. - Łączymy kobiety z całej Polski, ale i nasze przyjaciółki, które działają za granicą - dodaje.
- Mamy w Polsce bogate, pięknie tradycje winiarskie. Nie tylko polegające na uprawie winnic, które były u nas w wielu miejscach w średniowieczu, przed ochłodzeniem klimatu. W wieku XVII winorośl wycofała się na południe, ale nie przerwało to naszych tradycji, bo Polska była ojczyzną węgrzyna. Nie byliśmy tylko importerem, to była cała branża. Tokaj macerował się w czasie podróży, był napowietrzany w transporcie do Polski. Tu był przechowywany i tu dojrzewał i dopiero z Polski był eksportowany do Zachodniej Europy - podkreśla Małgorzata Hałkowska. Winnice dopiero powracają na nasz teren. Teraz winorośl jest już niemal w każdym ogrodzie.
- Zaczął się moment, w którym produkcja polskich win zaczyna być istotna - zaznacza Małgorzata Hałkowska. - Nasze winnice są jeszcze młode, kraje z dłuższymi tradycjami mają starsze krzewy, sięgające głębiej po składniki mineralne. Przewagą tamtych winnic jest też doświadczenie i wiedza gromadzona od pokoleń. Naszym atutem jest ogromna pasja i chęć uczenia się winiarzy - dodaje Małgorzata Hałkowska.
Projekt zrealizowano przy wsparciu finansowym Województwa Podkarpackiego.