Ze strony adwokata padły w odpowiedzi ostre słowa o „układzie korupcyjnym” i interesach przewodniczącego rady miasta, które zdaniem obrony są tłem całej sprawy.
Sprawę rozpatruje trzyosobowy skład sędziowski, z sędzią Wiesławem Ruszałą jako przewodniczącym. Najpierw zreferowano stan ustalony przez sąd pierwszej instancji, ze szczególnym uwzględnieniem kwestii niebudzących sporu stron. Januszowi Hejnarowi zarzucano, że nakłaniał kierownika budowy do dokonywania niezgodnych z prawdą wpisów, by przedłużyć pozwolenie na budowę, oraz, że prowadzi nielegalną budowę. Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożył wiceprezydent Miasta Krosna, a Gmina Krosno w całej sprawie występowała jako oskarżyciel posiłkowy. Sąd rejonowy uznał w październiku ub. roku Janusza Hejnara niewinnym, po trwającym około dwa lata procesie.
Janusz Hejnar - obecny Radny Miasta Krosna
To postanowienie zaskarżyła zarówno prokuratura, jak i oskarżyciel posiłkowy. W czasie referowania sprawy podkreślono niespójności w oskarżeniu. W zawiadomieniu o przestępstwie była informacja, że Janusz Hejnar prawdopodobnie rozpoczął rzeczywiste prace dopiero w 2008 roku, aby podnieść wartość działki po tym jak dowiedział się o planach zmiany trasy przyszłej obwodnicy Krosna, którą przeniesiono właśnie na jego posesję. Nie znalazło się to jednak w akcie oskarżenia, a kwestionowane wpisy w dzienniku budowy zostały wykonane z datami do 2006 roku przez kierownika budowy, który około 2007 roku poważnie się rozchorował, opuścił budowę i Krosno. Kontakt pomiędzy nim i Januszem Hejnarem urwał się. Inwestor nawet nie zapłacił kierownikowi za wykonaną pracę, co obaj niezależnie potwierdzili w zeznaniach.
Budowa obiektu prowadzona przez Janusza Hejnara
Niespójność zdaniem sądu polega na tym, że raz oskarża się Janusza Hejnara o to, że wpisów kierownik budowy dokonywał we właściwych datach, ale niezgodnie ze stanem faktycznym na budowie. Innym razem mówi się, że Janusz Hejnar dokonał wpisów dopiero w 2008 roku, niejako uzupełniając dziennik budowy wstecz tzn. „znalazł sobie kierownika budowy, który mu uzupełnił” – takie stwierdzenie (przed jakimkolwiek wyrokiem w sprawie), padło także podczas obrad komisji Geodezji i Urbanistyki w 2010 roku, która podejmowała decyzje o zmianie trasy drogi w Studium Zagospodarowania Przestrzennego Miasta Krosna. To stwierdzenie stało się (obok twierdzenia, że „Hejnar ma wstrzymaną budowę”) podstawą do pozytywnej opinii komisji, a w efekcie do podjęcia uchwały przez Radę Miasta. Janusz Hejnar na wspomnianej sesji przedstawił informacje (w tym z Nadzoru Budowlanego), że jest to nieprawda, jednak przewodniczący Rady, Stanisław Słyś odmówił wszelkich wyjaśnień i zarządził głosowanie (więcej o tej sesji: Powiedzcie, gdzie będzie Droga G? ) Od tamtej pory KrosnoCity.pl, jako jedyne z lokalnych mediów, śledzi tę sprawę.
Gdy sędzia zakończył referowanie sprawy głos zajęli prokurator i przedstawiciel oskarżyciela posiłkowego, po nich obrońca, a na samym końcu sam oskarżony.
Oskarżenie twierdzi, że sąd pierwszej instancji w ogóle nie wziął pod uwagę istotnych dowodów oraz że niesłusznie nie dał wiary zeznaniom ważnych świadków. Zdaniem obrony, sąd pierwszej instancji skrupulatnie zbadał stan faktyczny oraz z żelazną logiką przedstawił uzasadnienie, któremu nie można nic zarzucić.
Każda ze stron zabierała głos tylko raz. Jednak tu dla ułatwienia przedstawiamy na zmianę argumenty oskarżenia i kontrargumenty obrony.
Zdjęcia lotnicze
Strony zupełnie inaczej interpretują przedstawione zdjęcia lotnicze.
Oskarżenie: – Sąd w ogóle nie wziął pod uwagę zdjęć – mówił prokurator. Stwierdził także, że sąd faworyzował obronę, dając priorytet jej dowodom. – Sąd zdyskredytował zeznania świadka Wilka (naczelnik Wydziału Geodezji UM Krosna – przyp. red.), który mówił, że zdjęcia są tak dobre, że widać by było pojedynczy sztych łopaty – dodał prokurator. Wtórowała mu pani radca prawny UM Krosna: – Sąd w pierwszej instancji stwierdził, że wypowiedź świadka Wilka przekracza jego kompetencje, że świadek wszedł w kompetencje biegłego. Dlaczego sąd, który organizuje swoją pracę i przesłuchanie, w ogóle dopuścił do takiej wypowiedzi świadka? Następnie pani radca wskazała, że jednak zdaniem oskarżyciela posiłkowego świadek Krzysztof Wilk posiada wykształcenie i ukończone kursy, które sprawiają, że jest kompetentny w zakresie interpretacji zdjęć lotniczych. Ponadto podkreśliła, że powołany do interpretacji zdjęć biegły z Krakowa w czasie przesłuchania w Krośnie w zasadzie podtrzymał swoją opinię : – Doprecyzował jedynie nazwę obiektu widocznego na zdjęciu – podsumowała dodając, że to i tak – nie ma znaczenia dla sprawy, bo widoczny obiekt nie koliduje z budową. Następnie pani radca podważała zeznania biegłego, którego opinia jest kluczowa dla oskarżenia. W czasie przesłuchania w Krośnie biegły stwierdził, że prace ziemne opisane w dzienniku budowy nie byłyby widoczne na zdjęciach tej jakości już po 3-4 tygodniach. Oskarżenie wnioskowało w związku z tym, by dołączyć do akt kolejną opinię biegłego, tym razem rolnika. Opinia dotyczy szybkości zarastania trawy. – Biegły nie wykazał w sposób przekonujący np. mnie, laika, w jaki sposób trawa miałaby odrosnąć w czasie trzech tygodni – pani radca skomentowała zeznania złożone przed sądem przez biegłego z zakresu interpretacji zdjęć lotniczych.
Sytuacja widoczna w Geodezyjnym Systemie Informacyjnym
Zdjęcie lotnicze - Web-EWID Powiat m.Krosno v29
Obrona: Adwokat podkreślał, że oskarżony po to starał się o pozwolenie na budowę i dlatego rozpoczął prace budowlane bo chciał, żeby ten obiekt powstał. – A nie, dlatego, że jest masochistą i lubi kontakt z urzędnikami. Następnie obrońca dodał, że sąd w pierwszej instancji bardzo wnikliwie zbadał sprawę, a każda ze stron mogła bez przeszkód przedstawić wszelkie istotne dla sprawy dowody. – Opinia biegłego – rolnika, która teraz chce dołączyć oskarżenie, jest nieistotna dla sprawy – mówił adwokat. – Biegły bowiem nie mówił o czasie odrośnięcia trawy, a o tym, w jakim czasie od wykonania prac ziemnych na tak mała skalę, będą one widoczne na zdjęciach lotniczych. Następnie adwokat dodał: – To czy trawa może odrosnąć w 3 tygodnie jest nieistotne jeszcze z jednego powodu. Zdjęcia lotnicze nie były wykonane kilka tygodni po zakończeniu prac, a zrobiono je w miesiącu lutym, prawie dwa lata po wpisie do dziennika o zakończeniu prac ziemnych. Adwokat podkreślił także wagę doprecyzowania nazewnictwa przez biegłego: – Uściślenie nazw ma kluczowe znaczenie, początkowo biegły uznał istniejący na działce „gnojownik” za „silos”, o którym w zeznaniach oskarżonego jest mowa, że został usunięty. Istnienie „gnojownika” mylnie nazwanego „silosem” dało biegłemu podstawę do stwierdzenia, że oskarżony nie wykonał prac, o których mówi. Na koniec adwokat dodał, że przecież nawet „sztandarowy” świadek oskarżenia, Stanisław Czaja mówi, że na działce był „silos”.
W sprawie zeznań Krzysztofa Wilka głos zabrał Janusz Hejnar: – Wysoki Sądzie, w czasie rozprawy świadek mówił o ukończonych kursach, twierdził też, ze może zobaczyć na tych zdjęciach każdy obiekt o wielkości powyżej 25 cm. Jednak na zadanie pytanie by wskazał dwa zbiorniki wielkości około 120 / 160 cm, które znajdują się tam do dziś, świadek stwierdził, że nie może tego zrobić, bo nie był na działce. Dlatego Wysoki Sądzie, sąd pierwszej instancji nie dał wiary zeznaniom świadka.
Świadek Stanisław Czaja i „układ korupcyjny”
Sąd w pierwszej instancji uznał zeznania świadka Stanisława Czaji, radnego miasta Krosna oraz przewodniczącego os. Im. Grota-Roweckiego, za niewiarygodne.
Oskarżenie: Prokurator stwierdził, że sąd w pierwszej instancji dość swobodnie podchodził do zeznań świadków. Zdaniem prokuratury, sąd wysłuchiwał świadków obrony, a nie dawał wiary świadkom oskarżenia. – Stanisław Czaja jest znanym działaczem społecznym, osobą cieszącą się zaufaniem, nie miał żadnych powodów, żeby celowo obciążać oskarżonego – podkreślał prokurator. – Zeznał, że wielokrotnie rozmawiał z oskarżonym, że oskarżony miał z nim dobry kontakt i często przychodził się radzić w sprawie działki i planowanej drogi. Prokurator podkreślał, że zeznania Stanisława Czaji są istotne dla sprawy i wiarygodne. Stanisław Czaja miał zeznać, że Janusz Hejnar, gdy dowiedział się o planowanej zmianie trasy drogi, najpierw zasadził drzewa, zapewne by dostać wyższe odszkodowanie, a następnie rozpoczął budowę.
Obrona: – Obrona oskarżonego wymaga, żeby przedstawić tło całej sprawy. Przez 30 lat trasa drogi G miała przebiegać o 100 m dalej. Następnie bez wyraźnej przyczyny zmieniono projekt. Jedynym powodem było to, że stara trasa przebiegła przy działkach należących do rodziny przewodniczącego Rady Miasta, Stanisława Słysia. To jest tło sprawy i korupcyjny układ, który za nią stoi – mówił adwokat, a pani radca prawny Urzędu natychmiast poleciła, aby tę wypowiedź zaprotokołować. – Ale to już jest w aktach sprawy – mówił obrońca – oskarżony mówił o tym od początku. Do akt załączone są także protokoły z komisji i sesji rady miasta. Można poczytać, w jaki sposób wprowadza się radę w błąd by doprowadzić do zmiany trasy drogi G. Adwokat stwierdził, że radny Czaja także „w tym tkwi” następnie podsumował: – Jego zeznania są szczególnie intencjonalne i ukierunkowane na pogrążenie oskarżonego. Przed sądem już złagodził swoje zeznania w porównaniu do tych złożonych w procesie przygotowawczym. Obrońca stwierdził także, że możliwą przyczyną zmiany trasy drogi jest „motyw zemsty”, bo to właśnie oskarżony zmusił Urząd do przeprowadzenia ekshumacji, gdy w wyniku urzędowej pomyłki dokonano pochówku poza granicą cmentarza. Głos w sprawie świadka Czaji zabrał także oskarżony: – Wysoki Sądzie, świadek zeznał, ze wielokrotnie był pod Krzyżem Papieskim, jego zdaniem to jest „w pobliżu mojej działki” i stamtąd ją często obserwował. W linii prostej to jest około 600 metrów. Z powodu przeszkód terenowych z mojej działki nie widać nawet samego krzyża. Świadek twierdził też, że był na mojej działce. Mimo to nie potrafił powiedzieć czy była studnia, czy był kojec, pies, ani nawet czy działka, na którą rzekomo wszedł, była ogrodzona. Dlatego Wysoki Sądzie, sąd pierwszej instancji nie dał wiary zeznaniom świadka.
Sytuacja widoczna w Geodezyjnym Systemie Informacyjnym
Zdjęcie lotnicze - Web-EWID Powiat m.Krosno v29
Prawo budowlane
Strony nie mogły dojść do porozumienia nawet co do definicji pojęć z zakresu prawa budowlanego czy roli Nadzoru Budowlanego w całej sprawie. Konfliktowe są pojęcia niwelacji terenu, wyrównywania terenu, a nawet to, które obiekty znajdujące się na działce należało usunąć ze względu na budowę (a zatem czy ich usunięcie można uznać, ze prace związane z prowadzona budową). Na przykład: obrona utrzymuje, że usunięcie betonowej płyty po dawnym budynku gospodarczym było konieczne, gdyż znajdowała się ona na dojeździe do przyszłej piekarni, a dojazd także ujęty jest w planie zagospodarowania działki. Zdaniem oskarżenia to było bez znaczenia dla budowy, bo płyta była poza obrysem przyszłego budynku. Oskarżenie twierdzi też, że wyniki kontroli Nadzoru Budowlanego nie są istotne dla sprawy, bowiem: – Nadzór Budowlany sprawdzał budowę jedynie pod względem legalności. Tymczasem obrona uważa ustalenia Nadzoru Budowlanego za kluczowe, dla sprawy, w której pada zarzut prowadzenia nielegalnej budowy. Jednocześnie oskarżenie stale podkreśla swoje stanowisko, że pozwolenie na budowę „wygasa z mocy prawa”, jeżeli przerwa w pracach jest dłuższa jak dwa lata, jednocześnie stara się udowodnić, że właśnie taka przerwa nastąpiła w czasie budowy u Janusza Hejnara. Tym samym sprzeciwia się ustaleniom Sądu pierwszej instancji, który stwierdził, że dla wygaśnięcia pozwolenia konieczna jest nie tylko przerwa w pracach, ale i wydanie decyzji o wygaśnięciu pozwolenia przez Nadzór Budowlany. Taka decyzja nie została wydana. Sąd w pierwszej instancji uznał zatem, że pozwolenie na budowę nie wygasło. Obrona przez około 2 lata trwania procesu nie podnosiła tego argumentu, pojawiło się to dopiero w uzasadnieniu sędzi Moniki Kozub. Obrona utrzymywała cały czas, że nie było tak długiej przerwy w pracach.
Odroczone
Zreferowanie sprawy oraz prezentacja stanowisk stron zajęły ponad półtorej godziny. Spowodowało to opóźnienie kolejnych rozpraw. Sama sprawa została także uznana przez sąd za nietypową i skomplikowaną. Sędzia Wiesław Ruszała ogłosił jej odroczenie. Wyrok powinien zapaść w przyszłym tygodniu.
Piotr Dymiński
Foto: archiwum portalu, Web-EWID