Na sesję przygotowano projekt uchwały odrzucający wniosek mieszkańców o przeprowadzenie referendum. Jednym z głównych powodów było stwierdzenie, że 791 podpisów jest nieważnych. Jako ważne uznano 3694, a to mniej niż wymagana liczba 3940.
Jako pierwszy głos zabrał radny Kazimierz Mazur (Klub PiS). Zwrócił uwagę na błędy popełnione w pracy Rady Miasta i przygotowaniu projektu uchwały. Powoływał się na ustawę o referendum lokalnym. – W art 16 .4. ustawy czytamy: „Wniosek o przeprowadzenie referendum niespełniający warunków, o których mowa w art. 15, komisja zwraca inicjatorowi referendum, wyznaczając czternastodniowy termin do usunięcia uchybień”. Do dzisiaj ten wniosek nie został zwrócony inicjatorowi – podkreślał Mazur. – Po drugie w Art 16.1. „Przewodniczący zarządu jednostki samorządu terytorialnego, a w gminie wójt (burmistrz, prezydent miasta), przekazuje niezwłocznie wniosek, o którym mowa w art. 15, przewodniczącemu organu stanowiącego tej jednostki.” Wniosek inicjatorów został złożony 22 lipca, natomiast do Biura Rady wpłynął 26 lipca. Państwo widzicie, to nie jest „niezwłocznie”. A sesja pierwsza, powołująca komisję została zwołana na dzień 8 sierpnia. Wtedy już było wiadomo, że nie będzie możliwe wypełnienie art 16.4. czyli wyznaczenie czternastodniowego terminu do usunięcia uchybień – mówił radny Mazur. Zarzucił też, że dla części radnych mieszkańcy są potrzebni tylko w chwili wyborów. Wszyscy byli jednak zgodni co do tego, że ewentualny dodatkowy 14-dniowy termin nie może być przeznaczony na zbieranie dodatkowych podpisów.
Czego dotyczy wyrok?
Jednym z powodów dla odrzucenia wniosku miało być fakt, że rada miasta już wcześniej sprawę rozstrzygnęła. Opinia prawna, którą posługiwała się komisja oparta była na wyroku Sądu Administracyjnego z Lublina. Na to powoływał się radca prawny Urzędu Miasta Dariusz Pniak. Radny Kazimierz Mazur przytoczył jednak fragment sentencji wyroku, mówiący o tym, że przyczyną odrzucenia wniosku było to, że pytanie referendalne dotyczyło zmiany lokalizacji Urzędu Gminy, co jest w kompetencji ministra. – Sentencja wyroku dotyczyła czegoś innego - mówił radny Mazur. Radca prawny tłumaczył wtedy, że w Lublinie powodów było kilka, a on przytoczył ten, który dotyczy sytuacji w Krośnie.
Co to jest „podpis”?
Powodem nie uznania podpisów było:
1) Adres zamieszkania poza Krosnem
2) Brak nazwiska lub imienia, bądź błędy w nazwisku
3) Brak podpisu
4) Brak numeru PESEL lub numer z błędem
5) Osoby podpisane nie figurują w rejestrze wyborców
6) Brak pełnego adresu lub błędnie podany adres
Od członków komisji dowiedzieliśmy się, że odrzucano podpisy, w któreych odnotowano brak np. numeru domu lub mieszkania lub gdy przy adresach typu „2a” brakowało „a”. Były też poważniejsze uchybienia, jak błędy w nr. PESEL w tym miesiące z numerem powyżej 12, czy numer wskazujący na płeć męską przy podpisie kobiety. Wskazano również na karty wypełnione tym samym charakterem pisma, z podpisami „budzącymi wątpliwość”.
Zdaniem zwolenników przeprowadzenia referendum uchybienia polegające na braku imienia, błędzie w nazwisku lub numerze PESEL inicjatorzy powinni móc uzupełnić w czasie 14 dni wspomnianych przez ustawę. – Starsza pani bez okularów mogła się pomylić wpisując zły numer – argumentowali wskazując, że nie należy doszukiwać się od razu złej woli. Radny Mazur ponownie cytował wyrok sądu – Jeżeli natomiast, autentycznym, prawidłowo złożonym podpisom w ilości nie mniejszej niż 10% lokalnego elektoratu nie towarzyszą wszystkie dane identyfikacyjne osoby podpisującej, wówczas nie zachodzi przeszkoda wyznaczenia dodatkowego, czternastodniowego terminu na usunięcie braków” - cytował. Dodał też czego dotyczyła sprawa. – W ponad 1200 przypadkach, komisarz nie uwzględnił podpisów z powodu uchybień przy podaniu imienia lub nazwiska, numeru PESEL, nie kompletnie podanym adresie – tłumaczył radny Mazur.
Przewodniczący komisji badającej wniosek referendalny, Zdzisław Dudycz (Klub Samorządowy) także zabrał głos. – Możliwość dania 14-dniowego okresu na uzupełnienie braków, oczywiście zgadzam się, byłoby to zgodne z ustawą, gdyby nie upłynąłby ten okres 60-dniowy o którym mówi punkt 6 Artykułu 16. Komisja stwierdziła, że z chwilą rozpatrywania wniosków ten okres 60 dni już minął i dlatego komisja podjęła takie stanowisko – podkreślił przy tym, że niewystarczająca ilość podpisów jest tylko jednym z powodów dla odrzucenia wniosku o referendum. Radny Paweł Krzanowski (Klub PiS, członek komisji badającej wniosek o referendum) stwierdził, że komisja bazowała na interpretacji, według której brak pełnego adresu powoduje odrzucenie podpisu – Dość dużo podpisów odrzuciliśmy z powodu braku numeru mieszkania lub domu – mówił radny.
Tymczasem radca prawny UM, Dariusz Pniak, zacytował fragment uzasadnienia wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego, z którego płyną wnioski przeciwne, do tych które przedstawił radny Mazur. Sekretarz Miasta, Maciej Gernand dodał, że uzupełnianie danych prowadziłoby do ponownego zbierania podpisów ponieważ osoba popierająca inicjatywę ma potwierdzić własnoręcznym podpisem dane umieszczane na liście. – Jak miałoby się odbywać uzupełnianie danych? Ktoś i tak musiałby złożyć podpis. Temat kilkakrotnie omawiano czytając fragmenty uzasadnień wyroków. Radni PiS nie dali się przekonać argumentacji sekretarza i radcy prawnego UM Krosna.
Kompromitacja Rady?
Radny Kazimierz Mazur mówiąc o terminach zwoływania posiedzeń, w związku z referendum stwierdził: – Odnoszę wrażenie, że z powodu wakacji pana przewodniczącego referendum lokalne nie będzie mogło odbyć się w terminie przewidzianym ustawą – mówiąc, że jest to sytuacja kompromitująca dla Rady Miasta. Te słowa oburzyły przewodniczącego Stanisława Słysia (Klub Samorządowy). - Ja wypraszam sobie żeby pan radny, zarzucał mi, jako przewodniczącemu rady pewnego rodzaju opóźnienia związane z moim urlopem. Kwestia korespondencji, przepływu materiałów pomiędzy Urzędem Prezydenta, a Urzędem Rady, o której pan wspomniał to jest tydzień, akurat ostatni tydzień lipca. Zgodnie z ustawą, mamy 30 dni, żeby się do tego odnieść – mówił Słyś, dodał też: - Proszę ważyć słowa, żebyśmy nie musieli się gdzieś spotykać w okolicznościach tak zwanych, „rozstrzygających”.
Radny Mazur postanowił jednak jeszcze raz wyjaśnić co miał na myśli. – Wyznaczenie sesji na 8 sierpnia już uniemożliwiało komisji wyznaczenie terminu 14 –dniowego na uzupełnienie uchybień. Przewodniczący Słyś stwierdził: – Dopiero miał pan wytłumaczoną interpretację i to jest pańskie zdanie. Kazimierz Mazur postanowił jeszcze raz przytoczyć sentencje z cytowanego wyroku. Na to przewodniczący Rady wszedł mu w słowo kilkakrotnie powtarzając - Niepotrzeba! Mazur jednak przeczytał: „Należy odnotować wyznaczenie przez ustawę dwóch odrębnych terminów: 60-dniowego na zbieranie i 14-dniowego na usunięcie braków. Te dwa terminy są oddzielne co do zasady. Niezależne od siebie albowiem wyznaczone są dwoma oddzielnymi terminami”.
„Zwyczajowo przyjęty sposób” i prokurator
Zdaniem radnego Kolanki komisja pracowała w sposób nierzetelny i nieobiektywny. Radny Wojciech Kolanko (Klub PiS) spierał się o „zwyczajowo przyjęty sposób informowania”. Grupa inicjatywna referendum miała obowiązek poinformować mieszkańców o swojej inicjatywie. Komisja badająca wniosek o referendum wskazała, że tego nie zrobiono. – Ogłoszenia w kościele to też jest zwyczajowo przyjęty sposób informowania. Nie było informacji na tablicach ogłoszeń, nie jest to wina organizatorów. Bezpośrednią przyczyną takiego stanu rzeczy była odmowa przez RCKP rozwieszenia. Tłumaczono, że jest tak dużo informacji o naborach do szkół, że nie są w stanie do końca września przyjąć żadnych informacji – podkreślał Kolanko stwierdzając, że może dostarczyć na to dowody.
Radny Zdzisław Dudycz był oburzony zarzutami pod adresem komisji podkreślił, że – W komisji brali udział członkowie klubu PiS-u, Platformy i Samorządowego. Ogłoszenie w kościele nie jest ogłoszeniem przyjętym zwyczajowo w gminie Krosno. Ktoś może powiedzieć „Ja nie chodzę do kościoła, a dla mnie, obywatela tego miasta, który ma pełne prawa wyborcze takie ogłoszenie, nie jest ogłoszeniem” - stwierdził Dudycz.
Spór radnych Kolanki i Dudycza nabierał na sile, a dyskusja robiła się coraz bardziej emocjonalna. Radny Kolanko zarzucił między innymi, że postawa przewodniczącego jest jak z poprzedniego ustroju, to znaczy zrobiono wszystko by udowodnić, że wniosek złożony jest nieprawidłowo, nie dając możliwości uzupełnienia braków. Kolanko zwrócił się z prośbą, by karty zawierające błędy udostępnić inicjatorom referendum, by mogli się do nich odnieść. Na to zareagował przewodniczący Słyś – Panie radny, mówię do pana Kolanki, proszę ostudzić emocje, bo jeśli jesteście grupa inicjatywną reprezentującą Klub PiS-u we wniosku to trzeba było zapoznać się z ustawą o referendum lokalnym wcześniej, a nie czytać jak zwykle na sesji. Potem po łebkach wybierać sformułowania i oczerniać przewodniczącego Rady – następnie dodał. – Jak pan nie widział kart, to może się pan z nimi zapoznać – przewodniczący następnie dodał też do radnego Kolanki - Pana wypowiedź praktycznie przesądza o tym, że te wątpliwe karty trafią do prokuratury. Ja o tym już dzisiaj mówię, bo jeśli państwo prezentujecie takie stanowisko, to znaczy po prostu, że reprezentujecie „prawo i sprawiedliwość” a forsujecie coś na siłę, po łebkach nie przestrzegając zasad, które w tym państwie obowiązują – dodał też, że niektóre listy nie budzą wątpliwości, że podpisy są sfałszowane.
„Matko Boska”
Poproszono również o dopuszczenie do głosu pełnomocnika grupy inicjatywnej. Radni jednomyślnie wyrazili na to zgodę. Głos zabrał pan Marek Jastrząb (prezentował on zebrane podpisy na konferencji prasowej inicjatorów referendum: http://www.krosnocity.pl/wiadomoci/krosno/chca-referendum-w-sprawie-kasyna.html) .
Na początek powiedział: – Chciałem przede wszystkim wszystkich powitać. Najpierw obecnego tutaj w symbolu krzyża Pana Jezusa. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Radni odpowiedzieli – Na wieki wieków amen. Marek Jastrząb kontynuował – Również chciałem powitać Matkę Bożą Murkową, patronkę naszego miasta. Bądź pozdrowiona Matko Boża Murkowa, Krośnieńska Pani, obecna w symbolu obrazu, czczona od wieków przez mieszkańców naszego miasta. Radna Anna Dubiel (Klub Samorządowy) w tym momencie na chwile opuściła salę. Marek Jastrząb mówił o niepełnych podpisach.
– Wniosek nie spełniający warunków komisja powinna zwrócić inicjatorom referendum wyznaczając 14 dni na uzupełnienie braków – mówił zaniepokojony planem całkowitego odrzucenia wniosku przez radę. – Czy kilkoma zdaniami opinii prawnej można pozbawić blisko 4000 osób wypowiedzenia słuszności swoich obaw dotyczących naszego miasta? – pytał Marek Jastrząb.
Głosowanie
Po krótkiej przerwie przystąpiono do głosowania. Najpierw radni rozpatrywali wniosek radnego Mazura o odrzucenie projektu uchwały, odrzucającego wniosek mieszkańców o referendum. „Za” było 6 radnych (Klub PiS), przeciw 14. Następnie radni przegłosowali sam projekt uchwały. „Za” odrzuceniem wniosku o referendum głosowało 14 radnych (Klub Samorządowy i Klub PO) , a przeciw 4 radnych Klubu PiS. Paweł Krzanowski (PiS) wstrzymał się od głosu, Bogdan Józefowicz (PiS) nie głosował, Ireneusz Kwieciński (PO) nie był obecny na sesji.
Wynik głosowania wskazuje, że referendum w sprawie kasyna nie będzie.
Piotr Dymiński
Foto: Piotr Dymiński, archiwum