Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność" stanowczo protestuje przeciwko łamaniu podstawowych praw pracowniczych i związkowych w "Lidl Polska Sklepy Spożywcze sp. z o.o." sp. k.
Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność" apeluje: "W styczniu 2013 roku pracownicy sieci Lidl założyli organizację NSZZ "Solidarność" aby skutecznie upomnieć się o prawa pracownicze. Niestety kierownictwo firmy nie podjęło rzeczywistego dialogu ze stroną pracowniczą. Niemal od początku funkcjonowania "Solidarności" w Lidl Polska, zarząd spółki rozpoczął działania noszące znamiona szykanowania działalności związkowej. W grudniu 2013 roku przewodnicząca oraz wiceprzewodniczący Organizacji Zakładowej NSZZ "Solidarność" otrzymali dyscyplinarne wypowiedzenia z pracy. Jako przyczynę zwolnienia pracodawca podał m.in. udział tych osób w akcjach protestacyjnych, które rzekomo były nielegalne. W Niemczech, skąd pochodzi Lidl, wyrzucanie z pracy działaczy związkowych oraz jawne zwalczanie legalnie działającego związku zawodowego byłoby nie do pomyślenia. W związku z powyższym Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność" rozpoczyna długofalową akcję protestacyjną w celu znormalizowania stosunków pracowniczych w sieci sklepów Lidl. W pierwszym etapie akcji apelujemy do członków NSZZ "Solidarność" o zaniechanie zakupów w tej sieci w lutym br."
Pod sklepami Lidl w Krośnie odbyły się akcje ulotkowe. - Od 2013 roku w Lidlu działa "Solidarność", ale jej przewodnicząca i zastępca zostali pod byle pretekstem dyscyplinarnie wyrzuceni z pracy. Podjęliśmy akcję informacyjną, dlaczego protestujemy przeciwko tej sieci. Chcemy zwrócić uwagę na warunki pracy w tej sieci. Informujemy, wręczamy ulotki - mówi Wiceprzewodniczący Komisji Krajowej NSZZ Solidarność, Tadeusz Majchrowicz. Dodał też, ze pracownicy w Lidlu w Polsce zarabiają cztery razy mniej niż w Niemczech, podczas gdy ceny są podobne. - Chcemy by kupujący mieli świadomość, że ta osoba przy kasie pracuje w nieludzkich warunkach i dostaje marne grosze - mówił Tadeusz Majchrowicz. Podkreślał, że w sieciach handlowych na całym świecie działają związki zawodowe, także w Polsce. - W wielu sieciach handlowych funkcjonuje związek, choćby w Biedronce. Były słynne procesy, ale związek jest, był i funkcjonuje - mówił pod Lidlem Tadeusz Majchrowicz.
Ulotki rozdawane były spokojnie. Sporadycznie zdarzały się osoby mówiące związkowcom, że ich działania pozbawione są sensu. Zdarzyło się też, że ktoś pod wpływem ulotki rezygnował z zakupów.
Ukraina
W rozmowie z dziennikami Tadeusz Majchrowicz mówił też o sytuacji u naszych wschodnich sąsiadów, na Ukrainie.
- Od wczorajszego dnia zajmuję się ze strony Solidarności koordynacją pomocy. W tej chwili uruchomiliśmy specjalne konto, na którym zbieramy środki finansowe. Tym zajmuje się Region Świętokrzyski. Mamy kontakt z ludźmi, którzy byli na wielu misjach. I pokojowych i w trakcie klęsk żywiołowych. To są byli oficerowie, oni podjęli z nami współpracę. Gdy zajdzie taka potrzeba żeby ewakuować z Ukrainy studentów, pracowników, to oni są gotowi taką akcję podjąć - mówił Tadeusz Majchrowicz - Być może w taki sposób trzeba będzie z Ukrainy wywozić osoby - dodał też, ze chodzi również o osoby ranne w walkach, z których część już przebywa w szpitalach w na Podkarpaciu.
- Oby udało się załatwić wszystko drogą dyplomatyczną, oficjalną. Musimy być jednak przygotowani też na inne działania. Oby nie było potrzeba szpitali i tej pomocy, ale nie wiadomo co się stanie. Myśmy jako "Solidarność" od początku zwrócili uwagę, że tam nie są wypłacane emerytury, zarabiają małe pieniądze, są bardzo biedni. Jest ogromne dążenie do wolności i oni się nie cofną. Władza też się nie cofnęła. Pamiętamy, że lata 1980-1983 nie były tak dawno. Przywołuję Stan Wojenny dlatego, że wtedy była ogromna pomoc równych państw dla nasi dlatego przetrwaliśmy. Dlatego my teraz nie możemy tylko patrzeć w telewizji na to, co się dzieje - podkreślał Tadeusz Majchrowicz. Zapytany o to, czy nie niepokoi go obecność po stronie ukraińskiej opozycji skrajnych grup neobanderowskich odpowiada - Na pewno to są groźne pohukiwania, tak bym to nazwał. Tacy skrajni ludzie są po każdej stronie. W Polsce też mamy narodowców normalnych, mądrych, rozważnych i rozsądnych, ale mamy też narodowców, którzy są wariatami. Ja bym się nie obawiał, nie ma co tego nagłaśniać. Mamy więcej wspólnego z Ukrainą niż tego co może nas dzielić - podsumowywał Tadeusz Majchrowicz.
pd
Fot. Piotr Dymiński