W nocy z poniedziałku na wtorek (3/4) doszło do włamania do sklepu Wino i Przyjaciele przy ul. Pużaka. Sprawca uszkodził drzwi, a następnie ukradł kilkaset złotych. Do kolejnych przestępstw doszło w nocy z wtorku na środę (4/5 lutego). Najpierw około godziny 22 Policja została poinformowana o włamaniu do sklepu "eSka" przy ul. Kisielewskiego. Tu także uszkodzono drzwi. Mężczyzna ukradł alkohol i kilkaset złotych. O wiele groźniej wyglądał napad, do którego doszło około 3 w nocy w hotelu "Twist" przy ul. Pużaka. Napastnik posługując się przedmiotem wyglądającym na broń sterroryzował recepcjonistkę. Zrabował kilkaset złotych. Kobieta nie odniosła obrażeń
- W poszukiwania za sprawcą rozboju zostali zaangażowani funkcjonariusze kilku pionów krośnieńskiej jednostki. Policjanci prewencji szczegółowo przeszukiwali miejskie osiedla, ich koledzy z wydziałów kryminalnego oraz dochodzeniowo-śledczego prowadzili działania zmierzające do ustalenia sprawcy - informuje krośnieńska Policja.
Przestępcom okazał się 40-letni krośnianin. W niedzielę (9 lutego) około godz. 15, policjanci weszli do jednego z mieszkań w Krośnie, w którym przebywał typowany sprawca. Mężczyzna został zatrzymany. Do policyjnego aresztu trafiła również 37-letnia lokatorka mieszkania, przy której znaleziono narkotyki.
- Wszystko ułożyło się w spójną całość, gdy funkcjonariusze odnaleźli mieszkanie, w którym znajdowały się przedmioty mogące być przestępczym łupem z okradzionych placówek handlowych - informuje KMP Krosno.
40-latek został przesłuchany i usłyszał prokuratorskie zarzuty. Sąd Rejonowy w Krośnie zastosował wobec mężczyzny środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztu na okres 3 miesięcy.
Nie zatrzymano mężczyzny, który 23 stycznia groził nożem ekspedientce sklepu przy ul. Wolności.
- W piątek, 23 stycznia około godziny 19 zamaskowany mężczyzna wszedł do sklepu przy ul. Wolności. Sterroryzował pracownicę sklepu nożem żądając wydania pieniędzy - informuje oficer prasowy KMP w Krośnie asp. szt. Paweł Buczyński.
Łupem napastnika padło kilkaset złotych. Nikomu nic się nie stało. Trwają poszukiwania sprawcy.
red.