Dramatyczne wezwanie o pomoc
Wczoraj (niedziela 10 lipca), przed godz. 14, dyżurny krośnieńskiej Policji odebrał dramatyczne zgłoszenie, że na terenie prywatnej posesji przy ul. Rzeszowskiej w Krośnie, duży bernardyn niespodziewanie zaatakował i pogryzł swojego właściciela. Natychmiast na miejsce skierowano policjantów, a także załogi straży pożarnej i pogotowia ratunkowego. Interweniujący funkcjonariusze potwierdzili wiarygodność zgłoszenia. Ranny mężczyzna zdołał się wyrwać i schronić się w budynku gospodarczym i tam czekał na pomoc. Pozostali członkowie rodziny gospodarza, w obawie o swoje bezpieczeństwo, zamknęli się w domu. Z ich relacji wynikało, że pogryziony mężczyzna mocno krwawił, widać było, że boją się o jego życie. Niestety, dotarcie do rannego uniemożliwiał przebywający w pobliżu agresywny pies, który zaczął atakować również ratowników.
Rozjuszony pies nie dopuszczał ratowników do rannego
Do poszkodowanego próbowali dostać się zarówno strażacy jak i ratownicy pogotowia. Zachowanie psa jednak uniemożliwiało udzielenie pomocy rannemu mężczyźnie. Jego rodzina wołała o pomoc, sytuacja była dramatyczna. Ratownicy nie mogli zwlekać, tym bardziej, że nie wiadomo było jaki jest stan pogryzionego mężczyzny – Zagrożone było życie człowieka – podkreśla oficer prasowy krośnieńskiej Policji, Marek Cecuła. Nie można było czekać, myśleć o innych rozwiązaniach, np. szukaniu i sprowadzeniu kogoś z bronią usypiającą. Policjanci musieli podając decyzję.
Trudna decyzja
Ze względu na konieczność szybkiego ratowania człowieka policjanci podjęli decyzję o użyciu swojej broni służbowej i zastrzelili psa.
Dopiero ten krok umożliwił udzielenie pomocy jego właścicielowi. Ze wstępnych oględzin wynikało, że obrażenia mężczyzny są bardzo poważne. 42-latek miał bardzo poranione lewą rękę i nogę. Mocno krwawił, załoga karetki niezwłocznie przewiozła go do szpitala. Zabitego psa usunęło natomiast działające na terenie Krosna ekopogotowie.
Walther P99 - broń z której został satrzelony pies, foto: Sirimiri
Bernardyny
Sytuacja jest zaskakująca, bowiem bernardyny z natury są łagodnymi, wiernymi i przyjacielskimi psami. Znane są raczej ze spokoju i tolerancji, a nie ataków na ludzi. Bardzo przywiązują się do swoich właścicieli - nierzadko stają w ich obronie. Psy tej rasy używane są w ratownictwie górskim. Niemal legendarnemu bernardynowi Barremu przypisuje się uratowanie 40 osób na przełęczy św. Bernarda na granicy Włoch i Szwajcarii na początku XIX wieku.
Barry z dzieckiem na grzbiecie na starej pocztówce - przedstawienie według legendy miejskiej
kmp/pd
Foto: stock