Einstein ze swoją drugą żoną, Elsą :)
Głupiego cwaniactwa doświadczamy na drogach jako kierowcy, borykając się z różnymi "fachurami" w pracy oraz urzędach i szkołach. Taniego cwaniactwa mamy nadmiar na co dzień. Rozpisywanie się o prymitywnym cwaniactwie na drogach mija się z celem, bo wystarczy poczytać cotygodniowe kroniki policyjne i widać smutne efekty takiego zachowania. Przykładem innym niech będzie to, kto korzysta z tzw. pomocy socjalnej i paczek żywnościowych z napisem - Pomoc UE. Zapewniam, że wystarczy tylko dobrze przyglądnąć się osobnikom co w dni rozdawania żywności taszczą te bezpłatne skarby. Przecież w tak małym środowisku jak nasze dosyć dobrze zna się stałych "biedaków" co to własnymi samochodami wywożą te frukta. To, że dary są przehandlowane, to już stały element tej zabawy.
Cała ta pomoc począwszy od tych, co inkasują, a kończąc na tych, co fundują i rozdzielają, to dobry interes, ale nie dla tych, co faktycznie tego potrzebują. Powód jest prosty. Ludzie naprawdę potrzebujący tej pomocy mają swój honor, ambicję i nie korzystają z tej opieki społecznej. Także w polityce nie brakowało i nie brakuje taniego cwaniactwa. Przykładem niech będzie to jak ominąć przepisy ograniczające prowadzenie kampanii. Wymyślili sobie politycy, że ich billboardy będą informować, a nie agitować. To tak jak w kultowej reklamie z piwem bezalkoholowym. Posłanka jednej z partii rozwiesiła banery informujące o bezpłatnych poradach prawnych. Oczywiście nie ona miała ich udzielać, ale na fotografii uśmiecha się jak z wyborczego plakatu. I mimo, że pod względem prawnym trudno pani poseł coś zarzucić, to brakowało tylko, aby na zdjęciu mrugała okiem, jak piwosz w reklamie. Przekaz dla ludzi jest czytelny.
Przepisy są po to, aby je omijać. Podobnie jest obecnie z wielką nawałnicą festynów i podobnych imprez gdzie niby dla ludu robimy igrzyska, a tu nagle kandydat na posłańca pojawia się przypadkowo. Nawet na wielkim odpuście w Kalwarii Pacławskiej ot tak przypadkowo kandydaci na posłów pojawili się na galerii w czasie mszy świętej. Widać z tego, że jak jesteś cwaniakiem, to wygrywasz. Tylko, szanowni politycy nie dziwcie się później, że obywatele oszukują fiskusa, jeżdżą samochodami z kratką, czy kombinują ile wlezie a obowiązujące prawo mają za nic. Wzorują się przecież na mistrzach. A teraz może tylko krótko o naiwnych nawiedzonych "nieszczęśnikach" co to uwierzyli bezkrytycznie w media i w to, co one głoszą. Otóż na jednym z ogrodów działkowych dwóch starych znajomych, poważnych już emerytów. Jeden zagorzały słuchacz mediów o. Rydzyka a drugi zagorzały zwolennik Gazety Wyborczej Adama Michnika i TVN przy nalewce orzechowej wraz z innymi zaproszonymi sąsiadami, działkowcami. Po spokojnym i bardzo ciekawym omówieniu spraw upraw działkowych, historii ogrodu dwaj szacowni emeryci nagle wdali się w dyskusję polityczno-religijną opartą o dogmaty głoszone przez ich ukochane media.
Efekt tej debaty polityczno-religijnej był taki, że większość biesiadników w niesmaku opuściła w pośpiechu zgromadzenie. Panowie emeryci nie mogąc jeden drugiego przekonać do swoich racji i poglądów najpierw wrzeszcząc i wzajemnie się obrzucając przekleństwami, wzięli się za przysłowiowe łby, że trzeba było ich rozdzielić siłą. Natomiast wspaniała nalewka orzechowa zamiast doczekać się uroczystej konsumpcji została manifestacyjnie wylana przez jednego z panów do potoku działkowego. Drugi pan w rewanżu kiełbaski i upieczone udka także z całym grillem walnął do rowu z mętną wodą. To Szanowni Państwo tylko taki mały przykładzik do czego prowadzi bezgraniczna naiwność, nawiedzenie oraz brak logicznego myślenia.
Ktoś zapyta i co z tego, że Pan o tym pisze przecież tak było, jest i tak będzie. A może by tak jednak coś zmienić w tej naszej mentalności na lepsze?
Kazimierz Olender
Foto: wikipedia