Z aurą walczyły z nią nie tylko służby drogowe, ale każdy kierowca ruszający do pracy. W ruch poszły miotełki i skrobaczki. Dźwięk tłuczonego lodu roznosił się po każdym parkingu. Wytrwali, choć mocno spóźnieni - dotarli do pracy. Mniej cierpliwi wybierali spacer, choć sądząc po liczbie przyjętych na oddziały ortopedyczne, ta opcja przy takiej pogodzie wcale nie gwarantuje bezpieczeństwa. Wywinięcie przysłowiowego "orła" to teraz pewniak i …żaden wstyd.
Nagłe nadejście zimy, bo atakiem raczej nazwać ją trudno sprawiło, że w mediach zawrzało. Bo choć oblodzenie linii energetycznych i trakcyjnych oraz dróg i chodników nie powinno być zaskoczeniem w styczniu, to jednak cała Polska „dzieli włos na czworo” i słucha pełnych emocji medialnych wypowiedzi o zimie w zimie. A przecież jest grono firm, jak choćby transportowych, które bez względu na pogodę, w drogę ruszyć muszą. Poczta i przesyłki docierają przecież do adresatów, nawet jeśli nieco spóźnione. Listonosz nie będzie czekał do wiosny, po to by dostarczyć polecony.
- Podczas gdy kierowcy narzekają na konieczność odśnieżania samochodów, osobowych, przewoźnicy z firm transportowych mają całe autobusy do odkucia. Termos z herbatą i zapas jedzenia to zestaw obowiązkowy kierowców na długich trasach, nie mówiąc o linie holowniczej, zapasowych wycieraczkach, czy prostowniku - zdradza Mariusz Borowski z firmy Trans-Voyager.
Ale jak to bywa w życiu, gdy jedni narzekają, inni zarabiają. Pracownicy zakładów mechanicznych i firm oferujących usługi holownicze zacierają ręce. Pracy nie brakuje, więc nawet, jeśli i oni muszą, co rano odkuwać swoje auto to więcej widzą plusów tej aury.
Malkontentom radzimy uzbroić się w cierpliwość, bo pokrycie wszystkich trakcji, dróg i chodników substancjami odmrażającymi, potrwa. Na rychłą odwilż póki co się nie zapowiada, a prawdziwa zima z siarczystymi mrozami i metrowymi zaspami też nam raczej nie grozi. Warto, więc znaleźć te bardziej pozytywne oblicza gołoledzi, choćby polując na nie z aparatem.
kg/propaganda