Pogoda
Spod panowania deszczowego niżu wydostaniemy się w piątek wieczorem - to dobra informacja dla wszystkich, którzy patrzą w niebo z niepokojem, martwiąc się o pogodę na najbliższy weekend. Jest też jednak druga strona medalu - nie powrócą do nas na razie tak ciepłe masy powietrza, jakie mieliśmy na przykład w kwietniu, czy też w pierwszej części maja. Aby mimo wszystko podejść do sprawy optymistycznie - można być pewnym, że popołudnia będą o wiele cieplejsze niż na przykład to środowe, gdzie temperatura dobiła ledwie do niespełna 13°C.
REKLAMA
Jesteśmy w zasięgu niżu z centrum nad Alpami, układ ten widoczny jest zarówno na mapach ciśnienia na poziomie morza, jak i wysoko w troposferze. Na wschodnim skraju tegoż układu tworzy się wtórny ośrodek niżowy wchodzący znad Bałkanów nad Europę Środkową, któremu towarzyszą obfite, ciągłe opady deszczu. Ich strefa dojdzie do nas w środę, w czwartek zaś, w tylnej części niżu, występować będą opady przelotne i lokalne burze. Dziwić się nie powinniśmy - w środku maja, kojarzącym się przede wszystkim z "zimnymi ogrodnikami", czasem obserwujemy taką pogodę - nie tylko z chłodem, ale i z deszczem. Dokładnie 8 lat temu, także w środku maja, deszczowy niż z południa przyniósł tragiczną w skutkach powódź, w roku 2014 natomiast na obawach się skończyło. Tym razem oczywiście żadna powódź nam nie grozi, a nawet przeciwnie - opady są przez wielu mile widziane.
W tym roku zjawisko "zimnych ogrodników" przebiega łagodnie, ale cóż się dziwić, skoro ostatni przymrozek mieliśmy w I dekadzie kwietnia, arktyczny chłód jest na swoim miejscu - w Arktyce i od tego czasu ani myśli spłynąć dalej na południe. Mimo to temperatura, jak to dość często bywa w tym okresie roku, trochę spadła, a apogeum tego ochłodzenia przypadnie na przyszły tydzień, kiedy to przez najbliższe dni notować będziemy temperatury poniżej 20°C w pełni dnia. Dostajemy się także pod wpływ układu niskiego ciśnienia i okresami może padać deszcz.
Gorąca i wilgotna masa powietrza w piątek wieczorem wreszcie opuści Podkarpacie, bo choć burze główny atak przypuściły we wtorek, to nadal odczuwamy nieznośną parność. Dostajemy się pod wpływ wyżu znad Rosji, który sprowadzi do nas niebawem umiarkowanie ciepłe, suche powietrze ze wschodu. Przed nami bardzo spokojny i przyjemny koniec tygodnia.
W nocy z poniedziałku na wtorek dotarł do nas ciepły front atmosferyczny wypierający suche powietrze kontynentalne i wprowadzający cieplejsze, ale też wilgotne, chwiejne powietrze polarno-morskie, dlatego zrobiło się parno. W środku tygodnia będzie ono nad całą Polską, z pewnością zobaczymy słońce, ale musimy również uważać na przelotne opady, a przede wszystkim burze. Ciepło, a w czwartek nawet gorąco - temperatura po południu wzrośnie do 25°C, 26°C.
Cały nasz kraj znajduje się pod wpływem wyżu z centrum nad Bałtykiem Południowym, wszędzie na niebie niepodzielnie króluje słońce, nigdzie nie spada ani kropla deszczu. Podobna sytuacja utrzyma się do poniedziałku, potem zaś sięgnie nas zatoka niżu znad Morza Czarnego wraz z ciepłym frontem atmosferycznym, wprowadzającym cieplejsze, ale również wilgotne, chwiejne powietrze ze skłonnością do opadów przelotnych i burz. Na początku tygodnia popołudniami na termometrach najwyżej 18°C, przy czym poniedziałek będzie ładniejszy od wtorku.
Polska ma za sobą najcieplejszy kwiecień w historii obserwacji meteorologicznych, także początek maja jest gorący i parny, ale w najbliższy weekend temperatura troszkę spadnie. Nie będzie jednak chłodno, popołudniami zapanuje komfort termiczny, nad ranem w niedzielę zanotujemy około 10°C. Znajdziemy się po południowo-wschodniej stronie wyżu, tworzyć się więc będą słabo rozbudowane w pionie Cumulusy, powszechnie znane jako "chmury pięknej pogody", ale na niebie i tak królować będzie tylko i wyłącznie słońce. Powieje słabo i umiarkowanie, z północy i północnego wschodu.
Tylko na tę noc napłynie chłodniejsza i sucha masa powietrza polarno-morskiego, w środę nasunie się front ciepły, wróci więc do nas gorąc i parność, przybywająca znad Morza Czarnego. W strefie tegoż frontu lokalnie możliwy przelotny deszcz lub burza, ale zjawisk tych na Podkarpaciu będzie w gruncie rzeczy niewiele, a dzień ogólnie i tak zapisze się jako słoneczny. Czwartek jeszcze gorętszy i niemal bezchmurny, a prawdopodobieństwo burz na wschód od strefy Warmia - Beskid Śląski, czyli między innymi u nas, będzie zerowe.
Tegoroczny kwiecień jest najcieplejszym czwartym miesiącem roku na terenie Polski w historii obserwacji meteorologicznych, sięgających XVIII wieku. Mamy przedostatni dzień miesiąca i już możemy ze stuprocentową pewnością poinformować, że zakończy się on rekordem. Najbliższe dni to kontynuacja takiej pogody - popołudnia będą wręcz gorące. Utrzyma się napływ chwiejnej masy powietrza, zatem burz nie da się wykluczyć, ale ze względu na stosunkowo suche powietrze przy ziemi i umiarkowany i porywisty wiatr, utrudniający tworzenie się chmur kłębiasto-deszczowych, nie muszą one wcale wystąpić. Dominować będzie słoneczna aura.
W tylnej części niżu znad Rosji, w której znajdujemy się od rana, obserwujemy napływ chłodnego powietrza polarno-morskiego. Pozostanie ono z nami jeszcze przez kilkadziesiąt godzin, a potem, w sobotę w ciągu dnia, powróci kwietniowe lato. Na początku weekendu będziemy w obszarze wyżowym, więc nie będzie absolutnie żadnych powodów do narzekań na pogodę, natomiast niedziela już tak pewna nie jest, bowiem z południa nadejdzie ciepły front atmosferyczny wprowadzający wilgotne powietrze zwrotnikowe. W jego strefie może popadać i zagrzmieć, zrobi się także parno, w związku z czym biomet ulegnie pogorszeniu. Mimo to słońca i w ten dzień nie zabraknie.
Front chłodny, który dał się we znaki minionej nocy, opuścił Polskę, ale nie odszedł daleko - jest nad Słowacją, a w najbliższych godzinach zacznie falować. W konsekwencji w środę do południowej części naszego kraju znów napłynie ciepłe, a miejscami wręcz gorące powietrze z południowego zachodu, dopiero w czwartek zrobi się chłodniej, ochłodzenie to potrwa do soboty rano. Na weekend powrócą wysokie temperatury, więcej o prognozie na koniec tygodnia napiszemy pojutrze.
Aż do jutra do godziny 3:00 obowiązuje prognoza zagrożeń IMGW, według której możliwe będą burze z gradem na Podkarpaciu. Oprócz gradu burzom mogą towarzyszyć bardzo silne wiatry, nawet do 70 km/h.
W obszarze podwyższonego ciśnienia pozostaniemy do poniedziałku rano, zaś z upływem jutrzejszego dnia nasuwać się zacznie zatoka z frontami atmosferycznymi - po południu nasunie się front ciepły, a de facto już w nocy z poniedziałku na wtorek front chłodny. W ciepłym wycinku niżu będziemy mieć ciepłe i niestabilne powietrze polarno-morskie, w wielu miejscach utworzą się opady przelotne i burze. Takowe niewykluczone również u nas. Po przejściu frontu rozpocznie się okres, w którym napływ przyjmie większą składową zachodnią aniżeli południową i koniec miesiąca nie będzie już tak anomalnie ciepły jak to ma miejsce dotychczas, ale o drastycznym ochłodzeniu także nie ma mowy. Ot, typowa wiosna.
REKLAMA
REKLAMA
W PORTALU
TO I OWO
REKLAMA
REKLAMA