Na nadzwyczajną sesję 10 września poświęconą wnioskowi o referendum lokalne nie przyszedł nikt z inicjatorów. Radni zajmowali się wnioskiem, o którym informowaliśmy w środę (9 września): Mieszkańcy złożyli wniosek o referendum w sprawie "spalarni". Radni zbiorą się na nadzwyczajnej Sesji.
3 września złożono w Urzędzie Miasta Krosna 5557 podpisów o przeprowadzenie referendum. Podpisy zbierali przeciwnicy "spalarni", przekonujący, że planowana inwestycja MPGK zagraża zdrowiu mieszkańców.
Mieszkańcy Krosna mają odpowiedzieć na dwa pytania proponowane we wniosku o referendum:
1. Czy jest Pani/Pan przeciw planowanej budowie spalarni odpadów w Krośnie, w której uzyskane ciepło ma być wykorzystane do produkcji energii użytkowej.
2. Czy jest Pani/Pan przeciw przyjmowaniu i przetwarzaniu przez Zakład Unieszkodliwiania Odpadów w Krośnie odpadów pochodzących spoza Krosna.
10 września na nadzwyczajnej sesji Radni powołali komisję, która ma zająć się wnioskiem mieszkańców. Skład wybrano jednomyślnie.
Przewodniczącym komisji został wiceprzewodniczący Rady - Zdzisław Dudycz (Klub Samorządne Krosno).
Członkami komisji są:
- Sławomir Bęben (Klub PiS),
- Bogumiła Romanowska (Klub PiS),
- Paweł Krzanowski (Klub PiS),
- Tomasz Biały (radny niezrzeszony, PO),
- Stanisław Czaja (Klub Samorządne Krosno),
- Stanisław Buczyński (Klub Samorządne Krosno).
Na sesję nie przybyli przedstawiciele inicjatorów referendum.
Piotr Przytocki, Prezydent Krosna, nie uważa wniosku o referendum za jednoznaczny sprzeciw mieszkańców wobec planowanej inwestycji. - Dopiero wpłynął wniosek. Będzie on podlegał ocenie prawnej i formalnej - powiedział prezydent. Dodał też: - Być może mieszkańcy byli niedoinformowani. To się jeszcze wyjaśni w jaki sposób zebrano te podpisy. Jesteśmy w trakcie szerokiej akcji informacyjnej. Sam biorę w niej udział. Ze spotkań z mieszkańcami wnoszę, że zabrakło informacji w tym temacie. Być może tym jest spowodowany strach.
Piotr Przytocki podkreśla, że nie jest planowana "spalarnia śmieci", tylko blok energetyczny, w którym będzie spalane biopaliwo odzyskiwane w segregacji odpadów. - To będą specjalne frakcje palne. Dzisiaj musimy płacić za to, żeby przyjęła je cementownia. Stąd prosty wniosek, że można lepiej wykorzystać to ciepło w mieście zmieniając paliwo - powiedział prezydent. Obrazowo dodał: - Nie będziemy wrzucać kubła śmieci do pieca, jak niektórzy myślą.
Przed wyborami samorządowymi w 2010 roku kandydaci na prezydenta zostali zapytani przez "Nowiny" o temat możliwej budowy "spalarni śmieci" w Krośnie (zobacz artykuł "Nowin" i udzielone odpowiedzi - tutaj). Piotr Przytocki odpowiedział wtedy, że Krosno nie potrzebuje takiej instalacji, a jego rywal, Paweł Krzanowski z Prawa i Sprawiedliwości odpowiedział "TAK" dla spalarni śmieci.
Piotr Przytocki zapytany przez nas o to co się zmieniło odpowiedział: - Teraz nie mówimy o "spalarni śmieci", tylko o bloku energetycznym, w którym będą spalane wyselekcjonowane odpady energetyczne, odpady palne. To gwarantuje poprawę parametrów, w tym ograniczenie emisji. Mówimy o zmniejszeniu emisji, a nie o zwiększeniu, jak niektórzy sądzą
Skąd ten temat?
Główny powód, dla którego MPGK planuje budowę bloku energetycznego budzącego kontrowersje, to zmiana przepisów prawa i wymogów w zakresie zagospodarowywania odpadów. W szczególności wkrótce wejdzie w życie zakaz składowania frakcji palnej na składowiskach odpadów i zaistnieje konieczność prowadzenia jej "termicznego odzysku". Sytuacja ta zmusza spółkę, która jest operatorem Regionalnej Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych do poszukiwania sposobu zagospodarowania frakcji wysokoenergetycznej odpadów. Możliwe jest w przyszłości dostarczanie tej frakcji do innych instalacji w celu ich termicznego odzysku, jednak odległych, a przez to droższych. Z tego powodu MPGK przychyla się możliwości budowy instalacji w Krośnie, która dodatkowo umożliwi odzysk energii cieplnej i elektrycznej.
- Chcemy energię produkować na miejscu, zamiast wywozić paliwo do odległych instalacji. Koszt zagospodarowania odpadów frakcji palnej poza Krosnem, po dzisiejszych cenach, to jest około 6 mln złotych. Koszt zakupu paliwa do ciepłowni to jest około 2 mln złotych. Jeżeli będziemy spalać frakcję palną w naszej instalacji to oszczędności rocznie wyniosłyby około 8 mln złotych - mówił po nadzwyczajnej sesji prezes MPGK Janusz Fic. Dodał, że po wprowadzeniu nowych przepisów koszty dostarczania frakcji palnej do innych instalacji na pewno wzrosną. Wynika to z faktu, że jest ich niewiele, a nakaz termicznego przetwarzania spowoduje duży popyt na takie usługi.
pd