- Mamy dość! - mówi coraz więcej mieszkańców tej dzielnicy. Twierdzą, że są pomijani, jeżeli chodzi o inwestycje podnoszące jakość życia, a za to lokuje się u nich wszystko, co najgorsze i najbardziej śmierdzące: wysypisko, zakład utylizacji odpadów, oczyszczalnię ścieków, a ostatnio kontenery socjalne dla osób niepłacących czynszu i sprawiających problemy.
Białobrzegi od 1926 roku znalazły się w granicach naszego miasta. Chodziło o pozyskanie terenów pod zabudowę dla Krosna.
- Nie wiedzieliśmy, że to będzie śmierdząca oczyszczalnia, wysypisko i kontenery na niewygodnych lokatorów! - mówią rozżaleni mieszkańcy.
Teraz, po niespełna 100 latach, część z nich jest gotowa się odłączyć. Ilu białobrzeżan myśli w ten sposób? Nie wiadomo. Obywatelska akcja zbierania podpisów rozpoczęła się dopiero dzisiaj. Kroplą, która przelała czarę, jest nieuwzględnienie dzielnicy w projekcie nowego planu rewitalizacji. W analizie, w której ustalono, jakie obszary są zdegradowane, kompletnie pominięto uciążliwość instalacji komunalnych.
Wiadomo, że z pomysłu secesji Białobrzeg cieszy się sąsiednia Korczyna. Zdaniem tamtejszych władz i mieszkańców może to zatrzymać kontrowersyjne inwestycje, takie jak kontenery socjalne lokowane w sąsiedztwie ich gminy.
Publikacja artykułu była żartem primaaprilisowym.
pd