O planach ekspansji terytorialnej Krosna informowaliśmy w ubiegłym tygodniu: Ekspansja Krosna: prezydent i radni chcą nowych terenów
Plan w skrócie wygląda tak: wykupić prawo do "lotniska Iwonicz" zlokalizowanego w pobliskich Targowiskach, przeprowadzić administracyjne przyłączenie terenu do Krosna, uchwalić nowy plan zagospodarowania, zmienić przeznaczenie terenu. Następnie zainwestować, tak by część (obecny pas startowy) została przeznaczona na budowę łącznika komunikującego Krosno z drogą krajową 19, (a w przyszłości ma to być połączenie z S19), a reszta lotniska stała się terenami mieszkaniowymi lub przemysłowymi.
Najtrudniejszym etapem tego planu jest przyłączenie terenu do Krosna. Już wiemy, że włodarze sąsiednich gmin są całkowicie przeciw.
Pomysły terytorialnego poszerzenia Krosna do tej pory odbierane były negatywnie, jako niepotrzebne psucie relacji z sąsiadami. W poprzednich latach sprzeciwiał się im sam prezydent Krosna - Piotr Przytocki. Tym razem to prezydent wyszedł z taką inicjatywą. Nie jest niespodzianką, że popsuło to relacje z sąsiednimi gminami.
- Sam wysunąłem pomysł wspólnego zagospodarowania lotniska przez trzy gminy - mówi wójt Miejsca Piastowego, Marek Klara. Plan wójta wyglądał jednak zupełnie inaczej, niż to co realizuje Krosno. Przewidywał integralność terytorialną gmin i współpracę.
- Miejsce Piastowe i Krościenko Wyżne miałyby swoją część, a Krosno uzyskałoby połączenie drogowe - dodaje Marek Klara, który nie kryje zaskoczenia decyzją Krosna.
- To rozwiązanie nie było z nami konsultowane. Nie zostaliśmy też zaproszeni na sesję. Wiem, że nie ma takiego obowiązku, ale chodzi o pewien element kurtuazji, tym bardziej, że współpracujemy z Krosnem w ramach Miejskiego Obszaru Funkcjonalnego. Projekt nie był zapowiedziany w programie sesji, wprowadzono go pod obrady w tajemnicy przed sąsiednimi gminami - wylicza wójt Marek Klara.
- Sposób i forma w jakiej Krosno dąży do zmian granic są nie do przyjęcia - podsumowuje wójt Miejsca Piastowego.
W Krościenku Wyżnym sytuacja jest odbierana jeszcze gorzej.
- Dla nas jest to jak pomysł rozbiorów - mówi wójt niewielkiego Krościenka Wyżnego, Jan Omachel. - Większość lotniska leży w naszej gminie, a oddanie tego terenu będzie oznaczało dla gminy utratę ponad 8% terytorium, na to nie ma mojej zgody, mieszkańcy w referendum też na pewno będą przeciw - podkreśla wójt. Jan Omachel także zwraca uwagę na to, że Krosno w sprawie "lotniska Iwonicz" w Targowiskach podejmuje decyzje nietransparentnie i nie konsultuje ich z sąsiednimi gminami.
- Współpracujemy w ramach MOF, ale czy możemy ufać partnerowi, który tak postępuje? - podkreśla Jan Omachel. Plan terytorialnej ekspansji Krosna wójt porównuje wręcz do wypowiedzenia wojny. Dodaje, że jego niewielka gmina nie jest w tej sytuacji bezbronna. - Rada gminy może np. zdecydować o podniesieniu stawek podatku od terenu lotniska. Obecnie są niskie, a bank do tej pory płacił nam około 200 tysięcy złotych. Po przyjęciu maksymalnych stawek Krosno może płacić naszej gminie nawet 500 tysięcy podatku - zapowiada wójt Krościenka.
- Dziwi też uzasadnienie podane przy krośnieńskiej uchwałę, podaje się, że będzie bezpośrednie połączenie z S19, ale to jest nieprawda. Przez teren lotniska Krosno może uzyskać połączenie do DK 19 - dodaje wójt.
Jan Omachel przypomina przy tym, że w obecnym stanie prawnym teren lotniska Iwonicz jest lotniskiem zapasowym dla Krosna, uwzględnianym też przez Ministerstwo Obrony Narodowej.
pd