Urząd naruszył prawo, ale skargę uznano za "bezzasadną"
O sprawie informowaliśmy tutaj: Kolejna skarga uznana za bezpodstawną
Radni zwrócili uwagę na naruszenie prawa przez prezydenta, jednak samą skargę uznali za bezzasadną. Zdaniem mieszkanki Krosna problemem jest niedemokratyczny sposób podejmowania decyzji i działania z naruszeniem prawa, przy tym zdecydowanie nie zgadza się z wyjaśnieniami prezydenta.
"Radni nie starali się sprawdzić faktów, ani nie wysłuchali drugiej strony"
W rozmowie z mieszkanką Krosna, Zofią Szydłowską, poznajemy "drugą stronę medalu". Jej zdaniem radni nie sprawdzili faktów, do czego zobowiązani byli art 7 KPA. Nie doszło też do wysłuchania jej stanowiska na kolejnych etapach rozpatrywania sprawy (zgodnie z Art. 10. § 1. Organy administracji publicznej obowiązane są zapewnić stronom czynny udział w każdym stadium postępowania, a przed wydaniem decyzji umożliwić im wypowiedzenie się co do zebranych dowodów i materiałów oraz zgłoszonych żądań). Radni zaznajomili się wyłącznie z wersją prezydenta.
- Komisja w swoim uzasadnieniu nie uwzględniła kluczowego dokumentu - powiedziała nam Zofia Szydłowska. - Radni uznali, że trwające dekadę prace projektowe były skutkiem wpisania budynku do rejestru zabytków, a nie nieumiejętnego ich prowadzenia. Dokumenty, o których mowa są w posiadaniu Urzędu Miasta, ale nie były brane pod uwagę przy sporządzaniu opinii Komisji Rewizyjnej - dodaje mieszkanka Krosna. - Komisja rewizyjna z braku należytej staranności, rzetelności lub celowego działania dopuściła się "kłamstwa urzędniczego", wypaczyła obraz sprawy i wprowadził organ kontrolny (Urząd Wojewódzki) w błąd - podkreśla Zofia Szydłowska. O jakie dokumenty chodzi? O tym szerzej informujemy niżej pod śródtytułem "Prezydent nie ma prawa projektować bez końca".
Naruszenie prawa - przewlekłość
Skarga mieszkanki Krosna miała kilka aspektów. Pierwszą kwestią było naruszenie prawa, stwierdzone przez Sąd Administracyjny, co do którego także radni nie mieli wątpliwości. Władze Krosna nie wydały Zofii Szydłowskiej w wymaganym terminie "warunków zabudowy", co uniemożliwiło jej inwestycję i otwarcia filii banku w jej nieruchomości. Zdaniem mieszkanki Krosna urząd celowo zwlekał, ponieważ nie był przygotowany do swojej inwestycji. - Prezydent nie miał pozwoleń, ani źródeł finansowania, brak było dokumentacji i koncepcji ronda - mówi Zofia Szydłowska.
- Posłużono się kłamstwem urzędniczym podając "nadmiar pracy" jako powód zwłoki. Nadmiar pracy jednak nie przeszkodził, w wydaniu natychmiastowej decyzji dla tego samego inwestora, w tym samym miejscu - mówi Zofia Szydłowska wskazując, że bank, który był zainteresowany jej nieruchomością, otworzył swój oddział po drugiej stronie ulicy.
To był początek przewlekłości działań prezydenta zaskarżonych przez Zofię Szydłowską. Przy tej okazji dowiedziała się o planach prowadzonej inwestycji.
- Wcześniej o tym nie wiedziałam, nie miałam pojęcia, bo nikt mnie nie informował. Gdyby nie przewlekłość w sprawie warunków zabudowy, to o sprawie dowiedziałabym się post factum - mówi mieszkanka Krosna.
Właśnie sposób przygotowywania wspomnianej inwestycji miasta stał się przyczyną kolejnych zarzutów w skardze.
"Prezydent nie ma prawa projektować bez końca"
Drugi zarzut dotyczył trwającego latami "projektowania ronda". Zdaniem Zofii Szydłowskiej przewlekłość projektowania pozostawia ją, jako właściciela nieruchomości, w ciągłej niepewności. Gmina ani nie kończy projektu, nie przystępuje do realizacji zadania wykupując teren, odstępuje od projektu, zmienia plany itd. Równocześnie umożliwia w ten sposób mieszkańcom planowanie zagospodarowania nieruchomości, przeprowadzenia remontów czy prywatnej inwestycji na przyszłość. Zdaniem Zofii Szydłowskiej, radni nie rozpatrzyli tej kwestii merytorycznie, nie zapoznali się nawet szczegółowo z faktami.
- Prezydent nie ma prawa w nieskończoność projektować ulicy, nie ma prawa trzymać mieszkańców na walizkach - powiedziała Zofia Szydłowska.
Sprawę zgłosiła do wojewody pod koniec 2016 roku. Podczas rozpatrywania zarzutu przewlekłości projektowania prezydent Krosna... umorzył postępowanie w sprawie lokalizacji drogi! Nastąpiło to w marcu 2017 roku.
- Sprawa nie trafiła do sądu, bo prezydent wycofał się z projektowania drogi - mówi Zofia Szydłowska. Jednak czy na pewno? W trybie informacji publicznej Zofia Szydłowska dowiedziała się, że jednak "tworzenie ronda" nadal znajduje się na etapie projektowym! Taką informację otrzymała z Urzędu Miasta w marcu 2018 roku.
- Wycofując wniosek prezydent de facto przyznał się do zarzutu przewlekłości projektowania i realizacji zamierzonego celu w trybie specustawy. Tymczasem prace projektowe były kontynuowane i trwają do dnia dzisiejszego. Prezydent potwierdził to na spotkaniu z mieszkańcami oraz w odpowiedzi na wniosek o informację publiczną - mówi Zofia Szydłowska. Jej zdaniem to kolejna odsłona "gry na zwłokę" ze strony prezydenta.
Niegospodarność
Kolejny zarzut dotyczył niegospodarności, czyli wydania blisko 190 tysięcy złotych na ciągłe projektowanie rozbudowy drogi, która nie jest i prawdopodobnie nie będzie realizowana. Proponowane przez prezydenta rozwiązania uzyskały negatywną opinię Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, co uniemożliwia ich realizację. Tym samym Zofia Szydłowska zarzuca, że dalsze wydatkowanie środków na projektowanie ronda i drogi jest bezzasadne i niegospodarne. Komisja Rewizyjna nie uznała kontynuowania wydatków pomimo negatywnych decyzji za niegospodarność.
Przekraczanie uprawnień
Zofia Szydłowska zarzuca także przekroczenie uprawnień, które ma polegać na tym, że prezydent dążył do unieważnienia decyzji Konserwatora Zabytków.
- Prezydent w sposób pozaprawny dążył do wyeliminowania z obrotu prawnego prawomocnych decyzji, uznanych przez Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków oraz Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Równocześnie nie wydawał w ustawowym terminie zgody a warunki zabudowy, prowadził negatywną kampanię, a przez to utrudniał swobodne zarządzanie, inwestowanie czy prowadzenie prac remontowo-konserwatorskich, nie mówiąc już o utraconych korzyściach. Te działania mają charakter uporczywego nękania - podkreśla Zofia Szydłowska. Inwestorzy z poważnymi, długoterminowymi planami obawiają się inwestować w nieruchomości, której przyszłość stawiana jest pod znakiem zapytania.
Odmienna wizja
Zofia Szydłowska nie zgadza się z wizją prezydenta, która ma prowadzić do rozbudowy skrzyżowania i skierowania ruchu wzdłuż obecnej ul. Łukasiewicza, przez nowy most nad Lubatówką, skrajem parku przy ul. Grodzkiej aż do ul. Niepodległości. Jej zdaniem ruch samochodowy powinien być wyprowadzany z miasta, a nie wprowadzany w środek stosunkowo spokojnej dzielnicy. Jej zdaniem należy zachować i wyeksponować zabytkowy charakter tej części miasta, która wraz z przemysłem naftowym rozwijała się pomiędzy starym miastem, a dworcem kolejowym. Na tym obszarze zachowany jest w dużej mierze układ urbanistyczny i wiele zabytkowych budynków z czasów "boomu naftowego" po odkryciach Ignacego Łukasiewicza. Wśród tych obiektów są budynki Zofii Szydłowskiej, w których znajdowały się magazyny produktów naftowych, później kółka rolnicze, a w czasie wojny dowództwo niemieckie, a następnie radzieckie.
- Cała ta sprawa pokazuje styl sprawowania władzy przez pana prezydenta, który przez błędne decyzje oraz brak konstruktywnej współpracy z mieszkańcami konfliktuje różne środowiska. Jedną z takich spraw jest konflikt dotyczący projektowanej drogi. Przeciwko tej decyzji zebrano kilka tysięcy podpisów, uznając ją za sprzeczną z interesem społecznym. Podobna sytuacja dotyczy lotniska, sprawy związanej ze spalaniem odpadów, a także z przestarzałym taborem komunikacyjnym, który dopiero po 16 latach wreszcie ma być wymieniony - mówiła Zofia Szydłowska przypominając przy tym, że Piotr Przytocki przed objęciem urzędu obiecywał wymienić tabor autobusowy w 2 lata.
Zobacz także: Krosno: Piotr Przytocki rozminął się z faktami?
pd