W tej konkretnej sytuacji na wniosek tylko trzech osób ruszyła machina procedury zezwalającej na wycięcie 4 drzew na osiedlu. Oczywiście gdyby w sprawie drzew wypowiedzieli się wszyscy mieszkańcy, to nie tylko wycinka byłaby wstrzymana ale może nagle okazałoby się, że potrzebne są wręcz nowe nasadzenia i że zieleni jest nawet za mało!
Niestety nie chodzimy na zebrania, nie podpisujemy petycji, nie pytamy, nie sprzeciwiamy się zazwyczaj garstce decydentów, a po fakcie przecieramy ze zdumienia oczy, kiedy zmiany są zadziwiająco niekorzystne, szokujące lub wręcz głupie.
Jak bumerang wraca temat budowy drogi przez park Jordanowski, gdzie decyzja została podjęta przez klika osób, nieliczących się ze zdaniem większości Krośnian. Oczywiście, że na dzień dzisiejszy koszty z projektowaniem tej drogi są nie do odzyskania ale świadczy to tylko o tym, jak łatwo i czasami bez refleksji wydaje się publiczne pieniądze. W domowym budżecie każda inwestycja czy większy zakup jest wszechstronnie przemyślany, zwłaszcza pod względem szkodliwości dla innych domowników.
Nie remontujemy nigdy domu tak, żeby tylko jedna osoba miała słoneczne okno, wyjście na taras, dostęp do łazienki... a reszta niech się martwi o siebie sama. Argumenty sprzeciwiające się zniszczeniu tak przyjemnego terenu w Krośnie już wielokrotnie były podnoszone. Teraz jest czas na masowe i głośne upominanie się o sprawy ważne dla większości mieszkańców, a nie tylko dla garstki głosujących osób. Nie wystarczy już skrytykować działania kilku ludzi, siedząc przy niedzielnym obiedzie, trzeba wstać od stołu i pokazać, że NAM ZALEŻY.
Chodźmy więc na zebrania, na spotkania i na sesje Rady Miasta, bo tam podejmowane są decyzje, które potem bezpośrednio wpływają na nasze życie.