Fundacja Pasjonauci złożyła petycję zwracając się do władz samorządowych o zagospodarowanie sąsiednich nieruchomości na tereny rekreacyjne i zielone. Sprzyjać temu może fakt, że jest to teren, już teraz w znacznej części pokryty zielenią i drzewami.
Fundacja Pasjonauci uważa, że należy zrezygnować z samej drogi, jako inwestycji, która przy swoim ogromnym koszcie niewiele zmieni "na plus", za to zdewastuje lokalny ekosystem i będzie zagrożeniem dla komfortu osób korzystających z parku.
Większość radnych miasta nie przychyliła się do petycji Fundacji (głosowanie 11:9). Argumentowano, że przygotowanie inwestycji drogowej już pochłonęło znaczne środki, a pod samą budowę zajęty będzie jedynie skrawek parku, nieco ponad 600m2 co daje tylko 3,34% terenu.
W odpowiedzi na petycję prezydent pisze o umożliwieniu "wypowiedzenia się stronom" na wcześniejszych etapach projektowania drogi. - My przypominamy, że przy każdej okazji przeciw budowie drogi wypowiadała się znaczna grupa mieszkańców, głównie "Osiedla Południe" - informują Pasjonauci.
- W dyskusji na sesji okazało się, że radnym przed głosowaniem nie dostarczono treści petycji. Radni otrzymali wyłącznie treść przygotowanej odpowiedzi pod głosowanie. W tym kontekście naprawdę źle wygląda wypowiedź radnego Czai z Komisji Petycji skarg i Wniosków, który zachowywał się tak, jakby naszej petycji nie czytał. Zignorował fakt, że zakup nieruchomości uważamy za szansę na rozwój terenu rekreacyjnego. Zamiast tego przypominał, że już zostały zakupione działki, więc trzeba budować drogę - mówią Pasjonauci.
Rozbudowa Niepodległości od Grodzkiej do Czajkowskiego - załącznik do petycji.pdf (nowe okno).
Podczas dyskusji radni wskazywali, że przecież z Ogródka Jordanowskiego nie będą np. korzystali mieszkańcy os. Markiewicza, a w mieście planowane są kolejne obszary rekreacyjne np. w Turaszówce, Krościenku Niżnym, czy Polance. Odwróćmy to! Czy mieszkańcy Śródmieścia, Os. Tysiaclecia, bloków przy Parkowej, Piastowskiej i Grodzkiej, mają korzystać z terenów rekreacyjnych na obrzeżach miasta? Czy centrum ma być pozbawiane zieleni? Już teraz każdy skrawek "zielonego" jest betonowany lub idzie pod zabudowę. Znamienne było wycięcie zieleni przed samym Urzędem przy ul. Staszica, a następnie kilka lat temu rozwiniecie tam... trawy z rolki.
- Zieleń w mieście ma ogromne znaczenie dla jakości powietrza, czy łagodzenia skutków upałów. Zamienianie ostatnich terenów zielonych w centrum miasta na asfalt i beton uważamy za błąd - mówią Pasjonauci.
Ogródek Jordanowski pełni ważną funkcję jako ostatni zielony teren rekreacyjny w centrum miasta. Jest łatwo dostępny dla mieszkańców Os. Traugutta, Śródmieścia (w tym bloków przy ul. Staszica), Os. Południe (w tym bloków przy ul. Łukasiewicza), a nawet Os. Tysiąclecia, które straciło własny Ogród Jordanowski. Z Osiedla Tysiąclecia można się przespacerować do parku wałami, a istniejąca zieleń wzdłuż Lubatówki stanowi wraz z parkiem połączony teren zielony dla mieszkańców.
- Tak naprawdę nawet z wspomnianego Os. Markiewicza jest bardzo blisko do parku i nie rozumiemy skąd założenie radnego, że mieszkańcy tej części miasta nie będą z niego korzystać. Chyba, że chodzi o sytuację po budowie nowej drogi, która naszym zdaniem będzie miała bardzo zły wpływ na park. Obecnie otoczenie Ogródka Jordanowskiego jest ciche i spokojne, na sąsiednich posesjach nie brakuje zieleni. Tworzy to jeden ekosystem dla żyjących tu roślin i zwierząt, a dla ludzi nie ma znaczenia czy tlen pochodzi z Parku, czy z sąsiedniej działki. Budowa drogi to zmieni. Z dwóch stron do parku zbliżone zostaną ruchliwe ulice - mówią Pasjonauci.
Pojawią się: hałas i spaliny. Jak wspomnieliśmy, w Ogródku Jordanowskim nie zostało dużo drzew, a budowa drogi jest zagrożeniem dla jednego z największych skupisk. Po drugiej stronie Lubatówki budowa drogi zniszczy zieleń na prywatnych nieruchomościach. Ta inwestycja przetnie też spokojną trasę spacerową wprowadzając wiadukt nad wałami. Warto tu przypomnieć, że Os. Tysiąclecia straciło już swój Ogródek Jordanowski. Jednym z argumentów dla jego likwidacji była bliskość ruchliwych ulic i emisja spalin. Uzasadniano, że takie miejsce nie jest dobre dla przebywania dzieci.
- Tym bardziej sprzeciwiamy się przybliżaniu ruchliwych ulic do ostatniego Ogródka Jordanowskiego w mieście - mówią Pasjonauci.
- Odrzucenie petycji nie powoduje zakończenia naszych działań na rzecz obrony Parku. Planujemy dalsze kroki wspólnie z grupą "Zielone Krosno" i pod tym szyldem. Będziemy uświadamiać jak ważny jest ten park dla mieszkańców. W działania włącza się młodzież związana z akcjami proekologicznymi, studenci i seniorzy, a także przedstawiciele najbardziej wykluczonej grupy w Krośnie, czyli osoby aktywne zawodowo - dodają przedstawiciele Fundacji Pasjonauci.
- Część planowanych działań będzie zależna od rozwoju sytuacji związanej z obecną pandemią. Aktualnie rezygnujemy nawet ze spotkań w gronie wolontariuszy, żeby unikać tworzenia skupisk ludzkich i ryzyka zarażenia szczególnie seniorów - komentują.
red., Pasjonauci, "Zielone Krosno"