Joanna Longawa ma 38 lat. Jest dziennikarką od ponad czternastu lat związaną z Włochami. Urodziła się w Jaśle, wychowała w Krośnie i tam ukończyła Liceum im. Mikołaja Kopernika.
Po ukończeniu studiów edytorskich w Krakowie na UJ-ocie przeprowadziła się do Rzymu, gdzie kontynuowała swoją edukację (studia tłumaczeniowe w językach angielskim, włoskim i hiszpańskim w Gregorio VII School oraz studia podyplomowe z nauczania języka polskiego obcokrajowców z US i dziennikarstwa po angielsku).
Od wielu lat jest zagraniczną korespondentką polskiego luksusowego magazynu, Trendy. Art. Of Living i redaktorką założycielką artystycznego magazynu online po angielsku, JL Interviews (www.jlinterviews.com). Do magazynów, z którymi przez dłuższy czas współpracowała lub nadal współpracuje należą: Gazzetta Italia, Nasz Świat, Romeing, Men Style Fashion, Unfolding Roma, Horyzont Alpejsko-Karpacki, MIlanotopnews, Starssystem, Economy Way i wiele innych. Specjalizuje się w wywiadach ze znanymi osobistościami (np. Krzysztof Zanussi, Alessandro Baricco, Katarzyna Bonda, Szymon Brodziak, Abel Korzeniowski, Szymon Szczęśniak, Lina Wertmüller, Jo Nesbø, Ferdinando Scianna, czy Miriam Leone).
ŻYCIE W CZERWONEJ STREFIE, CZYLI ŻYCIE W RZYMIE PO 9 MARCA 2020Jest niedziela 15 marca, godz. 18. Znajduję się w centrum Rzymu, w ulubionej dzielnicy turystów, Rione Monti, graniczącej z Forum Romanum i Koloseum. Patrzę na piękny zachód słońca kryjącego się za ruinami Term Trajana oraz za Ołtarzem Ojczyzny (Vittoriano). Wychodzę na taras. Dookoła widzę balkony pełne osób, ludzi w oknach i słucham z uśmiechem dochodzącej z parteru włoskiej muzyki. Śpiewamy wszyscy Volare... I potem leci jeszcze jedna piosenka i jeszcze jedna, cały repertuar włoskiej klasyki. Wszyscy bijemy brawo. Znów przez moment do Wiecznego Miasta wraca życie, radość, zgiełk. Gdy ten moment się kończy wracamy grzecznie do domów i zapada cisza. Nieludzka cisza. Miasto znów staje się miastem duchów. Słychać tylko bicie dzwonów dobiegających z jakiegoś kościoła. Nasza kwarantanna trwa...Kwarantanna (dekret Dpcm 9 marzo 2020 ) to znaczy samotność, obawy, lęk o najbliższych, okupowanie czterech ścian, intensywne gotowanie, udzielanie się na blogach, czytanie, wspólne śpiewanie oraz wychodzenie na ulice tylko w celu uzasadnionym np. praca, zakupy, poczta, apteka (zalecane raz w tygodniu) - w przeciwnym razie grozi grzywna 200 euro lub 3 miesiące więzienia. Kwarantanna jest też, a może przede wszystkim, wyrazem solidarności wszystkich mieszkańców Półwyspu Apenińskiego z chorymi i lekarzami, którzy w tym momencie są naszymi bohaterami. Na czas obecny mamy 1.809 ofiar wirusa, 368 tylko dziś. Tragiczna sytuacja nadal utrzymuje się na północy kraju, głownie w Lombardii. Tam jest największa potrzeba pomocy. I nie ma teraz znaczenia, czy jesteś Polakiem, czy innym obcokrajowcem. Wszyscy ten czas spędzamy tak samo. Powiedziałabym nawet, iż ludzie - mimo dystansu fizycznego i zamaskowanej twarzy - stali się dla siebie milsi.Od kilku dni włoscy biznesmeni razem z rządem Chin pomagają finansowo włoskim szpitalom. Francesco Totti, kultowy kapitan Romy, podarował dzisiaj 15 maszyn podtrzymujących życie Spallanzani, Szpitalowi Chorób Zakaźnych w Rzymie. Celebryci, Chiara Ferragni ze swoim mężem Fedezem, zbierają fundusze na budowę nowego oddziału terapii intensywnej w placówce San Raffaele w Mediolanie, który zostanie otworzony już za dwa tygodnie. Benetton podarował krajowi 3 miliony euro, a Giorgio Armani 1 milion 250 tysięcy euro na cele medyczne. Wszyscy wspomagają, ile mogą ten zaszczytny cel. Kraj jest również regularnie dezynfekowany (przystanki, środki miejskiego transportu). W sklepach nie brak towaru, są regularne dostawy wszystkiego i to też dotyczy najbardziej rozchwytywanego w tym okresie na całym świecie (jak wiem z zaufanych źródeł, również z Stanach Zjednoczonych) papieru toaletowego...Jedynym utrudnieniem robienia zakupów są ciągnące się kilometrami kolejki. Trzeba zachowywać od siebie odległość 2 metrów oraz cierpliwie czekać na swoja kolej. Przed sklepami stoją zamaskowane osoby rozdające wchodzącym ochronne rękawiczki. Na ulicach (i nie tylko) osoby unikają kontaktu ze sobą jak ognia, oddalają się od siebie, kulturalnie ustępują, przepraszają. Można złośliwie powiedzieć, iż koronawirus nauczył Włochów dobrego wychowania i pokory. Zdarzają się jeszcze tzw. „furbetti”, czyli spryciarze, głównie młodzi ludzie, którzy wychodzą do parków czy nad Tybr grupami lub ludzie starsi, którzy udają że idą na spacer z psem, a potem krążą po mieście. Policja regularnie interweniuje i z każdym dniem jest ich mniej.Pozytywną wiadomością jest to, iż Włosi maja lek wspomagający leczenie przypadków ciężkich. To Tolicizumab, lek onkologiczny odkryty przez lekarzy z Neapolu. Pomaga z sukcesem w leczeniu zapalenia płuc wywołanego przez Covid 19. Podobno już upomniał się o niego sam prezydent USA, Donal Trump. W związku z zaistniałą sytuacja wszystkie inne operacje, czy zabiegi niebędące kwestią życia i śmierci zostały przeniesione na czas nieokreślony. Pierwszeństwo w tym momencie mają osoby w stanie poważnym zarażone koronawirusem. Cieszę się, iż Polska zareagowała szybko i od razu wprowadziła stan epidemiologicznego zagrożenia. Bądźmy pozytywni, to słuszny ruch (aczkolwiek nie uzasadnia on powszechnej paniki i histerii). Chociaż, jak radzą Chińczycy, częściowe ograniczenia ruchu ulicznego i pieszych są niewystarczające. Jeśli nie zatrzymamy dosłownie wszystkiego, ten wirus nadal będzie się rozprzestrzeniał. Obecnie, to nie jest już kwestia tylko i wyłącznie włoska, czy polska, lecz problem na skale światową.Włochy przewidują, iż wygrają walkę z Covidem 19 do polowy maja. A Polacy? Moje pytanie jednak brzmi: kiedy reszta świata zda sobie sprawę z powagi sytuacji i zacznie reagować?
Z Rzymu dla KrosnoCity.pl - Joanna Longawa - Krośnianka.
red.