Proceder gromadzenia śmieci na cmentarzu w miejscu, w którym nie powinno ich być, a gdzie były podpalane, został nagłośniony przez Gabriele Pawłowską i Piotra Dymińskiego z Fundacji Pasjonauci.
Odpady były gromadzone poza pojemnikami, czego zabrania regulamin cmentarza. Na stosie znajdowały się więc, w tym ze sztucznymi elementami, a także gałęzie i inne odpady np. worki foliowe i inne elementy z plastiku. Wokół hałdy widoczne były wypalone plamy, z pozostałościami wypalonych odpadów. Sprawa została zgłoszona pod koniec lutego.
- Pierwszy pożar zauważyliśmy 18 lutego. Ugasili go strażacy z Suchodołu. Spodziewaliśmy się, że po interwencji straży problem zostanie rozwiązany, a śmieci zostaną sprzątnięte. W rozmowach z okolicznymi mieszkańcami usłyszeliśmy, że tam paliło się już wcześniej, a co więcej, że śmieci przywożone są spoza cmentarza. Ciężko było w to uwierzyć! - relacjonują Pasjonauci.
- 19 lutego na miejscu widzieliśmy nawet furgonetkę i pracowników. Wydawało się, że będą sprzątać śmieci. Nie przyglądaliśmy się, bo byliśmy odwiedzić grób mamy. Byliśmy przekonani, że to koniec sprawy - mówi o tamtych wydarzeniach Piotr Dymiński. Niestety hałdy nie sprzątnięto, a wręcz przeciwnie. 20 lutego okazało się, że góra śmieci urosła, bo do nadpalonego stosu dorzucono kolejne wieńce zawierające tworzywa sztuczne. Co gorsza w jej sąsiedztwie były doskonale widoczne wypalone plamy zawierające resztki spalonych odpadów.
- Zaczęliśmy się obawiać, że śmieci są tam gromadzone specjalnie, w celu podpalenia, tym bardziej, że w pobliżu widoczne są na ziemi ślady po paleniskach. O sprawie powiadomiliśmy Urząd Miasta Krosna prosząc o szybką interwencję - dodaje Piotr Dymiński. Niestety zanim nastąpiła reakcja, śmieci ponownie się paliły. Na miejsce wezwano już nie tylko strażaków, ale i Policję, ta jednak przekierowała zgłoszenie do Straży Miejskiej.
Okazało się, że hałda odpadów została usypana za zgodą Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta Krosna. Przyczyną miało być sprzątanie na wszystkich cmentarzach w mieście, po wichurach. Potwierdziła się zatem informacja o przywożeniu odpadów z innych miejsc, ale urzędnicy przekonują, że były to wyłącznie śmieci z innych cmentarzy.
Śmieci miały być następnie posegregowane i trafić do właściwych pojemników. Jednak w pobliżu miejsca ich składowania nie było żadnych pojemników, za to były wypalone plamy. Dodatkowo warto wspomnieć, że na sesjach Rady Miasta kilka razy Naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej informował radnych, że śmieci z cmentarzy się nie segreguje. Nikt z pracowników i zarządców nie zgłaszał też faktu podpaleń, co więcej, na miejsce, gdzie śmieci były podpalane, dowożono kolejne odpady, pomimo, że nie było już wichur. Między innymi z tych powodów do Rady Miasta Krosna wpłynęła skarga na niewłaściwy nadzór Prezydenta nad Cmentarzami komunalnymi.
W skardze zarzucono, że za wiedzą i zgodą Wydziału Gospodarki Komunalnej, ale wbrew regulaminowi, gromadzono śmieci, które "się paliły", ale nikt z pracowników i urzędników tego nie zgłaszał. Ponadto podległe Prezydentowi jednostki nie wykonały wszelkich niezbędnych czynności w celu wyjaśnienia sprawy. Straż Miejska nie pobrała próbek ani ze stosu, ani z pobliskich plam. Zatem nie do końca wiadomo co się paliło i czy nie było tam śmieci także spoza cmentarzy. Na to urzędnicy odpowiadają, że nawet jeśli w odpadach były worki foliowe, to przecież mogły być przywiane na cmentarz.
- Wyjaśnienia urzędników były często nielogiczne, niespójne i niezgodne z faktami. Traktowali sprawę tak, jakby chodziło wyłącznie o dwa przypadki podpaleń, a nie odnosili się do licznych wypalonych śladów uwiecznionych na fotografiach zarówno naszych, jak i Straży Miejskiej. Także okoliczni mieszkańcy mówili nam, że paliło się już wcześniej - zaznacza Piotr Dymiński.
Hałda śmieci została szybko uprzątnięta po zainteresowaniu sprawą Policji. Tymczasem Rada Miasta Krosna ustaliła, że śmieci były składowane z naruszeniem regulaminu cmentarza, w miejscu, które stwarzało ryzyko podpalenia. Ponadto radni uznali, że pomimo kilkukrotnego podpalenia sprawa nie została zgłoszona "właściwym organom" przez zarządcę (czyli Urząd miasta Krosna), tylko przez osobę prywatną. Wobec tych błędów w dniu 30 czerwca Rada uznała, że skarga na niewłaściwy nadzór nad cmentarzami komunalnymi jest zasadna. Przeciw głosował tylko radny Piotr Grudysz (Samorządne Krosno). Czekamy na skutki tej decyzji radnych.
Fot. archiwum