Działając na mocy decyzji Głównego Inspektora Sanitarnego w sprawie wycofania z obrotu wyrobów o nazwie TAJFUN oraz wszystkich podobnych wyrobów mogących zagrażać życiu i zdrowiu ludzi, inspektorzy zabezpieczają specyfiki sprzedawane w sklepach z dopalaczami. Próbki tych substancji będą przekazane do badań laboratoryjnych.
Decyzja Głównego Inspektora Sanitarnego nakazuje też zaprzestania działalności w obiektach służących do produkcji, obrotu hurtowego i detalicznego tych wyrobów.
SmartShop na krośnieńskim Rynku
Jeden z rzeszowskich sklepów z dopalaczami, mimo doręczenia decyzji nie zaprzestał działalności. W sobotę wieczorem interweniowała Policja, właściciel sklepu usłyszy zarzuty popełnienia przestępstwa określonego w art. 37b ustawy o Państwowej Inspekcji Sanitarnej. Grozi mu kara do 2 lat pozbawienia wolności.
Zatrucia używkami
20-letnia dziewczyna i 19-letni chłopak trafili do szpitali po zażyciu dopalaczy. Oboje wypalili specyfiki kupione w smart shopach. Ich życiu nie grozi niebezpieczeństwo. Policjanci ustalają, co zażyli młodzi ludzie i czy nie były to substancje zakazane.
Pierwsze zgłoszenie napłynęło z oddziału kardiologii szpitala w Tarnobrzegu. Według relacji lekarzy, z objawami zatrcucia do szpitala zgłosił się 19-letni uczeń z Tarnobrzega. Młody mężczyzna powiedział policjantom, że w piątek kupił w sklepie z dopalaczami w Tarnobrzegu produkt, którego nazwy nie pamięta. Wypalił go w szklanej lufce, po czym źle się poczuł. Miał drgawki, wymiotował, trafił do szpitala. Policjanci ustalają, co żażył, pomoże w tym analiza moczu.
Kolejny sygnał o zatruciu dopalaczem odebrała sanocka policja. Po wypaleniu zielono-brunatnych włókien przytomność straciła 20-letnia dziewczyna. Wczoraj po południu odwiedziła koleżankę w jednej z podsanockich miejscowości. Dziewczyny na balkonie paliły specyfik o nazwie HAMMER, w pewnej chwili jedna z nich poczuła się źle, traciła świadomość. Koleżanka wezwała pogotowie, 20-latka trafiła do szpitala.
Policjanci ustalili, że dopalacz kupiła koleżanka 20-latki, nabyła specyfik kilka dni wcześniej w Warszawie. Według lekarzy, życie młodej kobiety nie jest zagrożone. Badania laboratoryjne dadzą odpowiedź na pytanie, czy w specyfiku, który wypaliły dziewczyny, nie było substancji zakazanych.
Przeczytaj także: Znowu nastolatek zatruł się dopalaczem
kwp/mg
Foto: Piotr Dymiński