"Jaja na Rynku" złożono pod koniec kwietnia. Zobacz: "Kule u drogi" - wjazd na Rynek zostanie zablokowany. Przyczyną miało być łamanie przez kierowców zakazu ruchu obowiązującego na Rynku.
Czy faktycznie łamali? Zakaz ruchu wszak nie obowiązuje osób niepełnosprawnych (z obniżoną sprawnością ruchową). Tym samym przez Rynek mogli "na legalu" przejeżdżać niepełnosprawni.
Niektórych mieszkańców bulwersowało, że zakaz łamią samochody firm ochroniarskich. Jednak zaczekajcie, zanim wydacie wyrok! Część tego typu firm zatrudnia właśnie osoby niepełnosprawne! Niezbędnym warunkiem pracy w ochronie nieraz jest posiadanie "grupy inwalidzkiej". Zaskakujące? Wcale nie! Dzięki niepełnosprawności ochrona może spokojnie ignorować zakazy ruchu i zakazy zatrzymywania się, a nawet korzystać z "kopert" dla niepełnosprawnych (np. pod bankiem), które zwykle są miejscami najbliżej wejść. Bardzo możliwe, że samochody ochrony wcale nie łamały zakazu, wystarczy, że kierowca lub pasażer miał odpowiednie orzeczenie o niepełnosprawności i wszystko było OK. Przecież Rynek jest monitorowany nowoczesnymi kamerami, a Krosno ma straż miejską. Gdyby tylko ktoś faktycznie łamał zakaz, to po kilku mandatach by mu przeszło!
"Jaja" miały rozwiązać problem przejazdu przez Rynek w sposób radykalny, tak by nawet strażacy, ratownicy, policjanci czy wspomniani niepełnosprawni nie mogli przejechać. Przy okazji zapomniano jednak oznaczyć odcinek ul. Sienkiewicza jako drogę bez przejazdu ("ślepą uliczkę"). Niby drobny szczegół, ale już następnego dnia były z tego powodu jaja. Jedną z kul uszkodziła ciężarówka. I całe szczęście, że ją uszkodziła! Tego dnia na Rynku z drabiny spadł mężczyzna. Dzięki temu na Rynek mogła szybko wjechać karetka pogotowia. W innym wypadku ratownicy zostaliby zaskoczeni "jajami" blokującymi przejazd. Jak wspomnieliśmy: droga nie została prawidłowo oznaczona jako "droga bez przejazdu", więc służby ratunkowe były perfidnie wciągane w pułapkę. Pomimo tej całej sytuacji "wredne jajo" wróciło na swoje miejsce.
W poniedziałek (9 maja) przejezdność wąskich uliczek sprawdzali strażacy. Relację z tego wydarzenia zamieścił portal ratowniczy Krosno112.pl. Jest kiepsko. Samochód ratowniczy mieścił się "na styk", co w stresującej sytuacji zagrożenia może spowodować skasowanie paru samochodów.
Umieszczenie "jaj" spowodowało też zmianę trasy "ciuchci z CDS". Do tej pory jechała wprost przez Rynek. Teraz jest to niemożliwe. Musi jechać węższymi uliczkami i manewrować na części płyty Rynku, która chyba jest słabiej przygotowana na przyjęcie parotonowych pojazdów. Kiedy bruk się rozleci? Tego nie wiemy, ale wiemy kto zapłaci za kolejny remont Rynku.
Portal Krosno112.pl twierdzi, że na świecie są już nowocześniejsze rozwiązania stosowane do ograniczania wjazdu. Np. w Krakowie są to wysuwane bariery, które są sterowane pilotami udostępnionymi służbom ratowniczym. Pytanie czy takie skomplikowane i zaawansowane technicznie rozwiązanie przyjęłoby się w "Małym Krakowie" szczycącym się na dodatek tytułem "Miasta Przyszłości"? Czy nie lepiej po prostu zostać przy okrągłych "jajach na Rynku"?
pd
Fot. Piotr Dymiński