Artysta urodził się w 1985 roku w Sanoku. Ukończył Wydział Sztuki Uniwersytetu Rzeszowskiego. Jest uczestnikiem wielu wystaw zbiorowych, m. in.: "2 Triennale Malarstwa Współczesnego Rzeszów 2010", "Malarstwo, Grafika, Rzeźba Artystów Rzeszowa i Podkarpacia, Wilno 2011".
Zajmuje się malarstwem sztalugowym oraz od prawie 10 lat street-artem. Był uczestnikiem kilkudziesięciu imprez poświęconych kulturze graffiti na terenie całej Polski.
W swoich pracach Arkadiusz Andrejkow miesza ze sobą nostalgię starych fotografii ze współczesnym pazurem i przekorą. W zasadzie trudno jest powiedzieć, kto jest bohaterem: czy fotografie czy uwiecznieni na nich ludzie. Patrząc na obrazy nie wiemy jak potoczyły się losy poszczególnych członków rodziny, których wizerunki możemy obejrzeć. Przyglądając się kompozycjom artysty możemy tylko przypuszczać - czy para przedstawiona na różowo-liliowym i fioletowym tle była szczęśliwa, czy osoba wymazana z rodzinnej fotografii stała się "czarna owcą" albo jak wyglądają obecnie relacje dzieci, które widnieją na tle zielonej tapety?
Zainteresowania twórcze artysty takie jak street-art są obecne w pracach przedstawionych na ekspozycji "Sprawy Rodzinne". Postacie ze zdjęć zostały niejako przyozdobione ostrymi kolorami i geometrycznym deseniem. Artysta zrobił im psikusa, wykonał humorystyczne graffiti, zmaterializował skojarzenia. Często stare, domowe fotografie, choć przedstawiają wartość sentymentalna i historyczną ich wygląd nie przystaje do dzisiejszego pojęcia portretu. Upozowani, nienaturalni, często nawet kiczowaci, w niemodnych strojach. Oczywiście takie podejście to uproszczenie, ale tu chyba kryje się klucz do pomysłu Anderjkowa. Sama technika wykonania jest bardzo precyzyjna. Kompozycje wyglądają jak skserowane i skomponowane w formie kolażu.
Ale to tylko wrażenie. Andrejkow, bowiem perfekcyjnie odwzorowuje kreski i cienie, jakie składają się na materię fotografii. Poszanowanie detalu jest niejako kontrapunktem do wariacji artystycznych. Każdy z nas natychmiast zaczyna się zastanawiać na tym, co mógłby zrobić z własnym rodzinnym zbiorem.
bwa