Od początku zeszłego roku fundacja Centrum Zrównoważonego Transportu prowadziła projekt „Kolej na dobrą kolej” promujący optymalizację i rozwój przewozów kolejowych. W jego ramach specjaliści z CZT opracowali projekty rozkładów jazdy dla szeregu województw. W każdej z propozycji przewidywano znaczne zwiększenie liczby połączeń przy braku wzrostu lub bardzo nieznacznym wzroście nakładów ze strony województw. Było to możliwe dzięki zwiększeniu efektywności. Ten sam pojazd i ten sam personel w ciągu zmiany wykonywałby więcej kursów, niż dotychczas.
O propozycjach Centrum Zrównoważonego Transportu informowaliśmy w KrosnoCity.pl: Kolej na dobrą kolej w Podkarpackiem.
Projekt dla Podkarpacia przewidywał wykonanie w ciągu roku o 46% więcej pociągokilometrów, przy czym liczba składów w ruchu nie wzrosłaby, tylko spadła z 23 do 17. Za to liczba pociągokilometrów wykonywana średnio dziennie przez pojazd wzrosłaby z ok. 250 km do ok. 500 km. W ten sposób stałe koszty cyklicznych przeglądów czy personelu rozłożyłyby się na dwukrotnie większą liczbę kilometrów. Te oszczędności, jak również przychody z dodatkowych pasażerów sfinansowałyby nowe kursy.
Projekt skutkowałby zupełnie nową jakością. Na przykład zamiast 2 par pociągów na odcinku Rzeszów - Jasło i 3 na odc. Jasło - Krosno przyjęto 9 par pociągów (przez cały dzień co 2 godziny) na pełnej trasie Rzeszów - Jasło - Zagórz.
Dodatkowym plusem był fakt, że specjaliści CZT byli zatrudnieni w ramach własnego projektu, finansowanego ze środków norweskich i województwo nie poniosłoby żadnych opłat za wykonane ekspertyzy.
Działanie proponowanego mechanizmu było już sprawdzone rok wcześniej w województwie wielkopolskim, gdzie od grudnia zeszłego roku udało się zwiększyć pracę eksploatacyjną Kolei Wielkopolskich o 22%, a przewozów Regionalnych o 15% bez wzrostu dotacji. Już po kilku miesiącach przewoźnicy zanotowali proporcjonalny wzrost przewiezionych pasażerów.
Marszałek niezainteresowany
- Niestety, mimo odbycia dwóch spotkań w tej sprawie, wicemarszałek Romaniuk odrzucił wdrożenie projektu. Zignorował także petycję w tej sprawie podpisaną przez prawie 2600 osób - najwięcej ze wszystkich województw. Odpowiedź, jaką dostało centrum świadczy nie tylko o braku zainteresowania dobrem mieszkańców regionu, braku dbałości o efektywne gospodarowanie środkami publicznymi, ale także o całkowitej niekompetencji urzędników marszałka - stwierdza Krzysztof Rytel, prezes Centrum Zrównoważonego Transportu.
- Przykładowo urząd kwestionuje możliwość realizacji proponowanego rozkładu jazdy brakiem możliwości rozpoczęcia kursu powrotnego w czasie krótszym niż 15 minut od przyjazdu składu do stacji końcowej. Ma to wynikać z konieczności przeprowadzenia próby hamulca. Tymczasem wymóg takiej próby został usunięty z przepisów na początku roku (o czym urzędnicy byli informowani na spotkaniu), a od roku, jeszcze przy obowiązku takich prób, Koleje Małopolskie mają wszystkie przejścia składów na stacji w Wieliczce w czasie 7 minut - i mimo tego są najbardziej punktualnym przewoźnikiem w kraju - dodaje Rytel.
Innym przykładem może być koszt zainstalowania punktu tankowania dla szynobusów w Zagórzu, niezbędnego dla realizacji projektu CZT, szacowany przez urząd na kwotę kilkukrotnie wyższą od ofert rynkowych.
- Każdą z uwag urzędu można skwitować krótko: jakoś województwa podlaskie i świętokrzyskie nie miały takich problemów, a jeśli miały, to potrafiły je rozwiązać w toku spotkań (często wielu) i pomysły CZT wdrożyć, z ogromnym pożytkiem dla swoich mieszkańców - podkreśla prezes CZT.
- Władze województwa mogły radykalnie poprawić funkcjonowanie kolei w regionie. Zamiast tego wolą dalej wydawać miliony na kolej o standardzie trzeciego świata. Przykładów obsługi linii 1 lub 2 parami pociągów, albo pociągów kursujących niczym dyliżanse na dzikim zachodzie - 2 razy w tygodniu, próżno szukać nie tylko w zachodnich krajach Unii, ale także we wschodnich. Z takiej kolei Czech, Słowak czy Węgier, a nawet Ukrainiec mogą tylko śmiać się i opowiadać dowcipy o Polakach - komentuje Rytel.
CZT podkreśla, że do tej pory województwo podlaskie było najsłabszym kraju pod względem połączeń kolejowych, a teraz to Podkarpacie wyląduje na ostatnim miejscu. Na własne życzenie władz województwa.
pd