Projekt sprzedaży około 0,7 ha gruntu z 50% bonifikatą przedstawił radnym prezydent Piotr Przytocki. Teren może być przeznaczony na cele kultu religijnego, a w uzasadnieniu poinformowano, że jego zakupem zainteresowana jest Archidiecezja Przemyska.
Do protestu przeciwko tej sprzedaży mieszkańców zachęcał wydawca i dziennikarz portalu Krosno24.pl, Adrian Krzanowski. Wraz z kilkuosobową grupą przyszedł na sesję Rady Miasta, na której miała zapaść decyzja.
Przewodniczący Rady, Zbigniew Kubit (Samorządne Krosno) bez zmiany porządku obrad zmienił kolejność rozpatrywania punktów. W efekcie budzący kontrowersje projekt został odsunięty na nieco późniejszą część sesji.
Kontrowersyjny punkt nie został poddany pod głosowanie. Prezydent Krosna, jako wnioskodawca, poprosił o zdjęcie go z porządku obrad. Uzasadnił to tym, że jeszcze nie dokonano wyceny gruntu, a były głosy, aby uzasadnienie uzupełnić o taką wycenę.
Zdjęcie punktu z obrad nastąpiło tak szybko, że lider protestującej grupy, Adrian Krzanowski nawet nie zdążył zareagować. Zbigniew Kubit najwyraźniej doskonale wiedział, po co przyszła czteroosobowa grupa mieszkańców, jednak dopiero po dłuższej chwili zauważył chęć zabrania głosu przez protestującego dziennikarza.
- Rozumiem, że Pan chce zabrać głos w sprawie tej uchwały, którą Pan prezydent właśnie zdjął. To o czym teraz będziemy dyskutować? - powiedział Zbigniew Kubit.
Adrian Krzanowski przekonywał jednak, że sprawa nie jest zamknięta, a on chce "w imieniu mieszkańców" wypowiedzieć się o projekcie tej uchwały. W efekcie dyskusji o tym, czy warto zabierać głos w sprawie zdjętego punktu, redaktor Krzanowski zaczął przedstawiać swój pogląd z pominięciem formalnego dopuszczenia obywatela do głosu na sesji. Stało się to przyczyną późniejszych pretensji niektórych radnych do przewodniczącego Kubita.
- W imieniu mieszkańców chciałbym wyrazić taki pogląd, aby na kolejnej sesji Rady Miasta zmieniono plan zagospodarowania przestrzennego i przeznaczenie tej działki z kultu religijnego na mieszkaniową, bo taka jest wola mieszkańców, żeby nie przeznaczać tego terenu na kult, tylko na cele mieszkaniowe - mówił Adrian Krzanowski.
- Rozumiem, że jest Pan wyrazicielem woli pewnej grupy mieszkańców, która tu z Panem jest - mówił przewodniczący Kubit odnosząc się do trzech osób obecnych na sali wraz z redaktorem Krosno24.pl.
- Tych mieszkańców jest naprawdę więcej - ripostował Adrian Krzanowski.
- Ja rozumiem, mam taką propozycję, proszę to przelać na papier, zebrać podpisy i zwrócić się do prezydenta i do rady z wnioskiem - powiedział przewodniczący.
- Tu są umowy, które nie są zrozumiałe dla mieszkańców. Mieszkańcy chcieliby wiedzieć na jakiej podstawie ta sprzedaż jest planowana, dlaczego Archidiecezji Przemyskiej, jaka jest wartość tej działki - wyliczał wątpliwości dziennikarz. Przekonywał, że jest wiele argumentów przeciw takiej sprzedaży. Wyliczył, że Krosno już wiele razy przekazywało coś na rzecz Kościoła Katolickiego: budynek Liceum Katolickiego, Oratorium. - Mamy palmę za 20 tysięcy złotych w centrum miasta - dodał.
- Dajemy sygnał, młodym ludziom, którzy chcieliby wrócić do Krosna, że to nie jest "smart city", tylko "dark city", czyli ciemnogród - powiedział Adrian Krzanowski. Wypowiedź została przerwana, gdy zarzucił, że władze miasta nie dbają o szczęście mieszkańców, zarzucił, że hipokryzją jest rozdawanie przez samorządowców wspólnego majątku Kościołowi.
- Proszę uważać na słowa - zagroził wchodząc w pół zdania prezydent Piotr Przytocki.
Ośmieliło to radnego Stanisława Czaję (Klub Samorządowy popierający prezydenta), który zaatakował, że w ogóle nie przegłosowano dopuszczenia Adriana Krzanowskiego do głosu. - Ja jestem zbulwersowany takim głosem i sobie nie życzę jako Radny Miasta Krosna z pewnymi wartościami, które są w tym mieście zaprezentowane po wizycie Ojca Świętego - krzyczał radny.
Zbigniew Kubit stwierdził, że nie widzi powodu, żeby obywatel nie wypowiedział swojego zdania. Przyznał, że projekt budzi kontrowersje. - Inaczej prezydent poddałby go pod głosowanie. Sami mamy te kontrowersje, sami mamy te wątpliwości. Nie grajmy tu sobie na uczuciach - przewodniczący Kubit podkreślił przy tym, że zgłoszone przez radnych wątpliwości doprowadziły do zdjęcia punktu z porządku obrad.
Dyskusja przez pewien czas zamieniła się we wzajemne przekrzykiwanie przewodniczącego Kubita z radnym Czają, który czuł się wyjątkowo obrażony wypowiedziami dziennikarza. Na koniec przewodniczący Kubit poprosił Adriana Krzanowskiego o zakończenie wystąpienia i złożenia wniosku na piśmie, by uniknąć dalszego zaognienia sytuacji, a ten przystał na propozycję. Po wyjściu z sali zapowiedział rozpoczęcie zbiórki podpisów.
Na sali jednak dyskusja trwała nadal. Radny Czaja zarzucał, że przewodniczący nie przeprowadził formalnie dopuszczenia mieszkańca do głosu na sesji. Także inni radni czuli się obrażeni wypowiedzią Adriana Krzanowskiego, co wyraził radny Adam Przybysz (PiS), mówiąc, że używanie określenia "ciemnogród" wobec ludzi wierzących jest obraźliwe.
Zdaniem Adama Przybysza przewodniczący Kubit, jako prowadzący obrady powinien na takie sformułowania reagować. Sam Adam Przybysz podczas wystąpienia redaktora Krzanowskiego zachowywał jednak spokój i nie przerywał, a jedynie po fakcie zwrócił uwagę przewodniczącemu przypominając, że to on odpowiada za prowadzenie obrad i poziom dyskusji. - To było obrażanie proszę Pana - powiedział spokojnie radny Przybysz.
- Panie radny Przybysz! Nie wiem czy Pan widział jak ta cała sytuacja wyglądała? Wyglądała w ten sposób, że przewodniczący jest żeby udzielić głosu, a nie zdążyłem zareagować, bo prezydent włączył se mikrofon i opieprzył Krzanowskiego i temat się zaczął - tłumaczył się Zbigniew Kubit. Oznacza to jednak, że przewodniczący ma bardzo słaby refleks. Pomiędzy słowami o "ciemnogrodzie", na którą Zbigniew Kubit "nie zdążył zareagować", a przerwaniem wypowiedzi przez prezydenta Przytockiego minęło blisko pół minuty.
Zobacz także: "Serce Krosna ma zawał" - dramatyczna diagnoza dla miasta [NAGRANIE]
pd