W sobotę, 10 marca doszło do bardzo poważnego wypadku. Pijany 22-latek wjechał Fordem w zaparkowanego na poboczu Seata i trójkę rodzeństwa. Jednemu z mężczyzn udało się uskoczyć, ale dwie osoby odniosły bardzo poważne rany.
Najbardziej poszkodowana była 24-letnia Marzena. Jako nasi czytelnicy pomagaliście w zbiórce środków na jej rehabilitację.
Ustalono, że sprawca wcześniej pił wino i piwo. Wiózł pasażerkę, bo chciał odwieźć dziewczynę do domu, pomimo, że miał 1,4 promila alkoholu we krwi. Jadąc z prędkością 83 km/h w terenie zabudowanym od strony ulicy Konopnickiej na łuku drogi stracił panowanie nad samochodem i uderzył w prawidłowo zaparkowany samochód i stojące na poboczu rodzeństwo.
29-letni Sebastian miał połamane nogi, a 24-letnia Marzena doznała licznych złamań, które zagrażały jej życiu. Ich brat w ostatniej chwili zdążył uskoczyć i uniknął poważnych obrażeń. 17-letnia pasażerka podróżująca z pijanym kierowca odniosła niegroźne obrażenia.
Wyrok zapadł 12 lipca. Prokuratura nie zamierza składać apelacji. Sam sprawca przyznał się do winy i poddał karze.
- Dla nas najbardziej istotne było stanowisko poszkodowanych, a oni zgodzili się na taką karę - mówi Sławomir Merkwa, zastępca prokuratora rejonowego w Krośnie.
- W sprawach o spowodowanie wypadku w stanie nietrzeźwości i przy tak poważnych skutkach, 2 lata pozbawienia wolności, to minimalny wymiar kary - zaznacza prokurator. Niemniej prokuratura uważa wyrok za wystarczająco surowy, ponieważ dotyczy młodego człowieka, który nigdy wcześniej nie był karany. Ponadto dotkliwą kara jest dożywotnie pozbawienie prawa jazdy.
- Osoby siadające za kierownicę w stanie nietrzeźwości muszą się liczyć z utratą uprawnień - skomentował prokurator Merkwa.
Zobacz także:
- 22-latek uderzył w trójkę rodzeństwa. Najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie
- Pomóż Marzence poszkodowanej przez pijanego kierowcę
pd