Pogoda
W ostatnich dniach zewsząd da się usłyszeć głosy zdziwienia, że niemal natychmiast po okresie spokojnej i słonecznej pogody, weszliśmy w okres z porywistym wiatrem i deszczem, a nawet stwierdzenia, że to wina zmian klimatu. Owszem, klimat niestety zmienia się i nie sposób z faktem tym polemizować, lecz głębokie niże nad Europą przechodzą od zarania dziejów, szczególnie dając się we znaki właśnie w chłodnej porze roku.
REKLAMA
Cyrkulacja strefowa, w której znajdujemy się od wczoraj, przychodzi nam niejako na ratunek, uwalniając od pełnego zanieczyszczeń i smogu gromadzących się pod występującą przez wiele dni inwersją, bez żadnej wymiany mas powietrznych. W tylnej części - za frontem chłodnym pierwszego niżu, przechodzącego dziś w ramach cyrkulacji strefowej, płynie już zdecydowanie "czystsze" powietrze o rodowodzie atlantyckim - nareszcie!
Zgodnie z tym co sugerowaliśmy w dwóch ostatnich prognozach, dziś ostatni dzień złotej jesieni z maksymalnym możliwym usłonecznieniem i niewielką ilością chmur pierzastych lekko zabielających lazurowy błękit nieba, od godzin wieczornych pogorszenie pogody, nadejście chmur niskich warstwowych Stratus o bardzo niskich podstawach i tym samym powodujących mgłę.
Wyjątkowo ciepła masa powietrza napływa do Polski, na powierzchni 850 hPa najbliższej nocy temperatura nieznacznie przekroczy 15°C - to charakterystyczne dla lipca, a nie listopada, równie ciepło na tym poziomie jest nad Egiptem czy Libią. Oczywiście nadal w całym kraju rządzi wyż z licznymi warstwami inwersyjnymi, słońce jest coraz niżej, więc przy ziemi w Polsce nadzwyczaj ciepło nie jest (ale chłodno też nie), w czwartek w nocy i o poranku zanotujemy przymrozek, w dzień wciąż dość ciepło i nadal, niezmiennie, słonecznie.
Potężny i ciepły wyż dominuje nad całą Europą Środkową, Bałkanami i znacznym obszarem Półwyspu Skandynawskiego, dziś notujemy najwyższe ciśnienie od 18 lutego, kiedy to po raz ostatni po redukcji do poziomu morza mieliśmy - podobnie jak minionej nocy i rano - nieznacznie powyżej 1040 hPa. Wyż ten zaczyna kierować do Polski ciepłe powietrze zwrotnikowe, o Dolny Śląsk na początku tygodnia zahaczy izoterma 15°C i to na wysokości blisko 1600 metrów ponad naszymi głowami (u nas na tym samym poziomie będzie 13°C) - latem mówilibyśmy w podobnej sytuacji synoptycznej o fali upałów, a że mamy listopad, to notujemy kilkanaście stopni Celsjusza w najcieplejszych momentach dni, lecz to przecież, jak na przedostatni miesiąc roku, i tak sporo.
Utrwalił się naturalny okres synoptyczny z cyrkulacją antycyklonalną i napływem ciepłego powietrza z kierunków południowych. Codziennie powtarza się ten sam cykl, charakterystyczny dla pogodnego, silnego i stabilnego wyżu o tej porze roku, z temperaturą minimalną notowaną przed godziną 07:00 i maksymalną około siedem godzin później. Około 16:00 natomiast temperatura zaczyna gwałtownie spadać, wieczory i noce są chłodne, tworzy się przyziemna inwersja temperatury, a pod nią, stosunkowo nisko nad podłożem, gromadzą się dymy, co szczególnie odczuwalne jest w godzinach właśnie wieczorem, gdy w piecach palimy najmocniej.
Wyż jest już na wschód od Polski, znaleźliśmy się więc po jego cieplejszej, południowo-zachodniej stronie i zaczyna do nas napływać ciepłe i suche powietrze z południa i południowego wschodu. W polu geopotencjału widoczny jest wbijający się od SSW nad Europę Środkową klin z ciepłym powietrzem, po jego wschodniej stronie zaś - nad Skandynawią, Rosją i częściowo Ukrainą utrzymuje się powietrze chłodne lub nawet mroźne, a to tylko wspomniany wyż umocni.
Druga i ostatnia zatoka niżowa, tym razem z frontem chłodnym, w ramach cyrkulacji zachodniej wchodzi do Polski od zachodu właśnie, wieczorem dotrze i do nas, przynosząc mżawkę i słaby deszcz. Po jej przejściu napłynie na półtorej doby chłodne powietrze polarno-morskie, w nim rozbuduje się wyż, który we wtorek będzie już nad Ukrainą. W związku z przechodzeniem wyżu przez południowo-wschodnią Polskę w nocy z poniedziałku na wtorek czeka nas spory chłód, temperatura minimalna spadnie do -2°C, a jako że powietrze to jest wilgotne, dużemu spadkowi temperatury będzie towarzyszyła mgła.
Aktywność Niżu Islandzkiego wyraźnie wzrasta, pole ciśnienia i geopotencjału jest już charakterystyczne dla półrocza chłodnego. Aktualnie głębokimi niżami objęty jest cały północny Atlantyk i Skandynawia, na południe od Polski sięga słaby klin wyżu, nasz kraj dokładnie pomiędzy nimi, w strumieniu zachodnim. Pierwsza zatoka z przemieszczającym się w jej osi frontem okluzji w ramach cyrkulacji strefowej wchodzi od zachodu nad Polskę już tej nocy, jutro w ciągu dnia dotrze i na wschód, przynosząc pochmurną aurę, mżawkę, miejscami słaby deszcz i umiarkowany, przejściowo porywisty wiatr z kierunków zachodnich, jednak porywy nie przekroczą 11 m/s.
Kolejną porcję jesiennych słot zawdzięczamy niżowi powstałemu z fali na głównym froncie atmosferycznym, niż ten wchodzi znad Rumunii nad zachodnią Ukrainę, wieczorem będzie w rejonie Tarnopola, a wiatr zmieni kierunek na północno-zachodni. Prognozy numeryczne potwierdzają zakładany wcześniej scenariusz jego stopniowego wypełniania się za naszą wschodnią granicą, jednak front okluzji jeszcze przez kilkadziesiąt godzin oddziaływać będzie także w znacznej części Polski, przynosząc wilgotną i pochmurną aurę.
Niż górny, od dobrych kilku dni istotnie kształtujący pogodę w Europie Środkowej, pozostaje nad Niemcami, jego ruch na południowy wschód jest nieznaczny, jutro przemieści się nad Alpy. Za frontem chłodnym napłynęło mocno przetransformowane powietrze polarno-morskie. Jest to powietrze wilgotne i nie ma co liczyć na przejaśnienia dorównujące tym, które pojawiły się w piątek. Jeden rzut oka na mapy ciśnienia i z łatwością możemy stwierdzić, że jesteśmy dziś w słabogradientowym obszarze lekko podwyższonego ciśnienia, stąd też słaby i często zmieniający kierunek wiatr.
Zasygnalizowany tydzień temu scenariusz walki o wpływy nad Polską rozległego układu wysokiego ciśnienia znad Europy Północnej i Północno-Wschodniej oraz niżu znad południowej części kontynentu właśnie się realizuje, efektem ich przepychanki jest napływ ciepłego, ale wilgotnego powietrza z południowego wschodu. Niż obejmuje dziś swoją cyrkulacją przeważającą, także naszą część kraju, wyż zaś zwycięża jedynie na Podlasiu i Mazurach, gdzie od początku tygodnia nie spadła ani kropla deszczu.
Trwający na Podkarpaciu trzy doby epizod z napływem powietrza pochodzenia arktycznego wczoraj wieczorem dobiegł końca, od minionej nocy oddychamy nieco cieplejszym, ale również mocno przetransformowanym powietrzem polarnym, morskim. W drugiej połowie tygodnia temperatura przekroczy 15°C, choć w środę i czwartek jeszcze nadzwyczaj ciepło nie będzie. Nad południową Europą wciąż widoczny jest rozległy układ niskiego ciśnienia, jego zatoki z frontami atmosferycznymi dosięgną Polski także w najbliższych dniach, zatem pomimo stopniowego ocieplenia okresowych opadów deszczu nie unikniemy.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
W PORTALU
Jakość powietrza
REKLAMA
TO I OWO
REKLAMA
REKLAMA