Mieszkania powstałe w miejsce dawnego internatu oddano do użytku w lipcu ubiegłego roku. Zobacz: Turaszówka: mieszkania zamiast starych ruder
Podczas uroczystości poinformowano, że nie było to zadanie łatwe. Według pierwszych kosztorysów taniej byłoby zburzyć istniejące rudery i budować od nowa. Teraz część mieszkańców żałuje, że tak się nie stało. Ich mieszkania są zawilgocone, rozwija się w nich pleśń. Z tego powodu miały wystąpić alergie. Grzyby pojawiające się na wilgotnych ścianach są po prostu groźne dla zdrowia, ich produkty przemiany materii są niebezpieczne dla człowieka.
- Nasze dziecko po zamieszkaniu przy ul. Sportowej 8B, w krótkim okresie czasu zaczęło ciągle chorować - skarży się matka dwulatki. Przedstawia zalecenia od lekarzy, którzy wskazują, że dziecko nie powinno przebywać w zawilgoconych i zapleśniałych pomieszczeniach.
Problemy od samego początku
Mieszkańcy bloku przy ul. Sportowej 8B problemy zgłaszali praktycznie od pierwszej chwili, gdy odebrali klucze do swoich mieszkań.
- Dało się zauważyć, że mieszkania są bardzo zawilgocone, co odczuwało się już przy samym wejściu do nich. Posadzki i parapety były mokre, drzwi od łazienki i pokoju blokowały się, bo były zbyt napuchnięte. Natychmiast poinformowaliśmy TBS i podjęliśmy dalsze kroki w celu eliminacji wilgoci poprzez wietrzenie mieszkań oraz przez wypożyczenie na własny koszt osuszaczy powietrza. Miejsca występowania pleśni spryskiwane były środkami chemicznymi zalecanymi przez Towarzystwo Budownictwa Społecznego - relacjonują mieszkańcy.
Wszystko to bez skutku, a sytuacja z dnia na dzień zaczęła się pogarszać. - Zauważyliśmy pojawiającą się pleśń oraz robaki znajdujące się w miejscach pleśni. Niezwłocznie poinformowaliśmy TBS. Zalecono: wietrzenie i osuszanie mieszkania przez włączenie na maksymalną moc kaloryferów oraz otrzymaliśmy przemysłowy osuszacz powietrza, który był do podziału dla wszystkich mieszkańców posiadających pleśń. Usłyszeliśmy, iż "mieszkania są źle użytkowane przez lokatorów, ponieważ mieszkańcy piorą rzeczy w łazienkach, gotują w kuchni oraz meble stoją przy ścianach" - mówi załamana sytuacją mieszkanka bloku przy ul. Sportowej.
- Interweniowaliśmy, wielokrotnie złożyliśmy odpowiednie pisma w Powiatowym Inspektoracie Nadzoru Budowlanego oraz w Powiatowej Stacji Epidemiologicznej. Po dłuższym pojawiła się kontrola nadzoru budowlanego. Stwierdzono wilgoć i pleśń, ale nadal nie podjęto żadnych działań, mimo że w opisie znalazły się stosowne zalecenia do wykonania. Sanepid stwierdził, że nie ma odpowiednich dokumentów z nadzoru budowlanego, aby mogli podjąć jakiekolwiek działania - mówi mieszkanka bloku.
Przeprowadzono ekspertyzę jednego z mieszkań, która polegała na obejrzeniu ścian. Zdaniem mieszkańców obecni na miejscu eksperci nie posiadali nawet miernika wilgoci.
Jest wilgoć i grzyb
Szokujące są natomiast wyniki badań przeprowadzone na zlecenie jednej z mieszkanek. Do ekspertyzy użyto profesjonalnych, standaryzowanych urządzeń pomiarowych: GANN Hydromette UNI 2 z elektrodą aktywną oraz kamery termowizyjnej FLIR. W ekspertyzie stwierdzono, że zawilgocenie murów osiąga do 145 litrów wody na metr sześcienny do wysokości około 1 metra od podłogi na parterze budynku, co daje 6-8% wilgotności i stanowi przekroczenie dopuszczalnych norm. Mieszkańcy podkreślają, że spryskiwanie ścian środkami chemicznymi nie ma sensu, jeżeli w ścianach po prostu jest wilgoć.
- Ile tej chemii możemy tu przyjąć? To nie rozwiązuje problemów, a kto mi zagwarantuje, że jest w pełni bezpieczne? - mówi jeden z mieszkańców bloku. Swoimi obawami i problemami dzielą się na FB: www.facebook.com/Krosno-problemy-mieszkańców
"Szczypie w oczy"
Trudno nam uwierzyć, że całkiem różne osoby, które wcześniej mieszkały w innych miejscach i nigdy nie miały podobnych problemów, teraz nagle, na nowym miejscu, nie potrafią użytkować mieszkań. Udaliśmy się na miejsce, a także skierowaliśmy pytania do TBS.
Już po krótkiej rozmowie w mieszkaniu daje się odczuć szczypanie oczu i podrażnienie w nosie.
- Każdy, kto nas odwiedza, nam to mówi. My już chyba jesteśmy przyzwyczajeni - mówi lokatorka bloku w Turaszówce. Zaznacza, że i tak nie jest źle, bo w mieszkaniu korzystają z osuszacza, a także często wietrzą. Faktycznie, jest lepiej niż w następnym mieszkaniu, które odwiedzamy, tam od progu wyczuwalna jest woń pleśni.
Mieszkańcy pokazują gnijące i zapleśniałe rolety, plamy na ścianach, wypaczone, pęczniejące meble, a także fotografie wcześniejszych zniszczeń. Martwią się o swoje zdrowie.
Co na to Towarzystwo Budownictwa Społecznego?
Spółka zapewnia, że po zgłoszeniu przez najemców problemu występowania wilgoci w kilku mieszkaniach przy ul. Sportowej 8B niezwłocznie dokonano kontroli przedmiotowych lokali. - Natychmiast podjęto działania mające na celu ustalenie przyczyn wilgoci, a przede wszystkim sposobu jej usunięcia. Ściany na których pojawiły się wykwity spryskano środkiem grzybobójczym. W celu obniżenia poziomu wilgoci w mieszkaniach zastosowano elektryczne osuszacze powietrza. Przeprowadzono kontrolę przewodów kominowych - czytamy w odpowiedzi przekazanej przez TBS.
- Na wniosek mieszkańców kontroli lokali dokonał Państwowy Inspektor Nadzoru Budowlanego. Po dokonaniu kontroli wszczęte zostało postępowanie administracyjne w sprawie stanu technicznego lokali. PINB nałożył na TBS obowiązek dostarczenia ekspertyzy technicznej wraz z podaniem zakresu robót niezbędnych do wykonania w celu usunięcia zawilgoceń ścian. Zakończyło się postępowanie administracyjne dotyczące jednego z lokali. Zgodnie z otrzymaną decyzją TBS przystąpiło do realizacji jej zaleceń. W lokalu zostaną wykonane dodatkowe nawiewniki okienne oraz wentylatory wywiewne. Po otrzymaniu decyzji w sprawie pozostałych lokali realizować będziemy dalsze zalecenia. Ponadto Krośnieńskie Przedsiębiorstwo Budowlane jako wykonawca inwestycji przystąpi do likwidacji wilgoci wraz z przemalowaniem pomieszczeń w terminach uzgodnionych z najemcami - zapewnia TBS.
Równocześnie spółka stwierdza, że budynek nie posiada żadnych wad ukrytych, co potwierdza opinią rzeczoznawcy. Jeżeli nadmierna wilgoć powodująca pęcznienie drzwi i mebli, wymagająca ciągłego stosowania osuszaczy i środków grzybobójczych oraz przemalowania od nowa mieszkań zaledwie po kilku miesiącach użytkowania nie jest "wadą ukrytą", to jak należy to nazwać?
Szantaż?
TBS praktycznie w każdym piśmie do mieszkańców podkreśla, że podejmowane działania i ustępstwa np. wcześniejsze uruchomienie ogrzewania, czy obniżenie czynszu nie stanowi "uznania roszczeń" mieszkańców. Ponadto w jednym z ostatnich pism prezes TBS, Stanisław Kubit, stwierdza, że przyjęcie kompromisowej oferty spółki będzie równoznaczne ze zrzeczeniem się wszelkich roszczeń ze strony mieszkańców. Zgodnie z tą ofertą, mieszkańcy na czas remontu mają otrzymać od TBS lokal zastępczy, jednak zgoda na to będzie oznaczała "zrzeczenie się roszczeń". Brak zgody będzie oznaczał dalsze życie w pleśni, bo mieszkańcy nie mają dokąd się wyprowadzić, swoje oszczędności zainwestowali w "nowe" mieszkanie w TBS.
pd
Fot. mieszkańcy bloku przy ul. Sportowej 8B