Podczas rozprawy 11 maja przesłuchano byłą dziewczynę poszkodowanego mieszkańca Jedlicza, który zginął w Bukowinie Tatrzańskiej, tuż przed powitaniem Nowego Roku (31.12.2014). Na sali sądowej zebrała się liczna publiczność, głównie członkowie rodzin i przyjaciele pokrzywdzonych oraz oskarżonego. Kilka razy niemal nie doszło do kłótni na sali.
Zeznania byłej sympatii
Dziewczyna rozmawiała z poszkodowanym telefonicznie na krótko przed krytycznym momentem. Stwierdziła, że mężczyzna był najwyżej pod niewielkim wpływem alkoholu, rozmawiał normalnie. Dodała, że zna wszystkich z towarzystwa mieszkańców gm. Jedlicze, którzy bawili się wtedy w Bukowinie. Podkreślała, że nie są to osoby agresywne, nawet gdy piją alkohol.
Monitoring
Na sali sądowej odtworzono nagrania z monitoringu z wnętrza lokalu oraz z pobliskiego parkingu. W obu przypadkach najważniejsze wydarzenia rozgrywają się jednak tuż za kadrem kamery.
Kamera na zewnątrz skierowana była na parking, jedynie w prawym górnym rogu nagrania widoczne były przemieszczające się osoby. Odległość, brak oświetlenia i niska jakość nagrania praktycznie uniemożliwiały identyfikację tych osób. Wiadomo, że do krytycznych ciosów doszło tuż poza zasięgiem kamery. Karetka i radiowóz policji widoczne później na nagraniu zatrzymują się w zasięgu monitoringu.
Na nagraniu widać biegnącą grupę, być może kilka osób goniących oskarżonego. On sam po dopuszczeniu w pobliże monitora stwierdził, że jest pierwsza biegnąca osobą, a za nim biegną młodzi mężczyźni z Jedlicza.
- Pamiętam, że był śnieg, że było ślisko. Mam to wszystko w głowie do dzisiaj. To było jak trzeci raz próbowałem uciekać od nich - mówił o nagraniu przesłuchiwany oskarżony Beka B. Na nagraniu widać, że uciekający prawdopodobnie odwrócił się do ścigających.
"Ucieka się tyłem?" "A jak mój chłopak uciekał, a Ty go dźgałeś w plecy, to pamiętasz?" "Ucieka się do ludzi, a nie w ciemność!" - to niektóre komentarze padające w tym czasie ze wzburzonej części sali.
Na nagraniu z wnętrza lokalu widać było część zabawy sylwestrowej. Jest też uwieczniona konfliktowa sytuacja miedzy Gruzinami, a mieszkańcami Jedlicza.
Tu także zdarzenie ma miejsce na skraju kadru kamery, a nagranie pozbawione jest dźwięku. Widoczny na nagraniu Beka B. podchodzi do kogoś znajdującego się poza zasięgiem kamery i prawdopodobnie go popycha, później wyciera lub opatruje dłoń. W tym czasie jego kolega z Gruzji odpycha innego młodego mężczyznę, co jest dobrze widoczne na nagraniu.
- O proszę! Dzieci siedzą spokojnie, nie są zaangażowane! Zaczęliście! Widać, ślepi jesteście?! - komentowano głośno ze strony oskarżenia odnosząc się do wcześniejszych twierdzeń obrony, że mężczyźni z Jedlicza stanowili zagrożenie dla dzieci gruzińskiej rodziny.
O tym zdarzeniu mówiono we wcześniejszych zeznaniach. Mężczyźni z Jedlicza twierdzą, że gdy weszli do górnej części lokalu, zostali bez powodu zaatakowani przez Gruzinów (określanych też w zeznaniach jako "Ruscy"). Gruzini twierdzą, że byli zaczepiani wcześniej przez mężczyzn, którzy poszli za nimi do górnej części lokalu, gdzie doszło do dalszej przepychanki. Twierdzą, że byli strona zaczepianą. O zeznaniach na temat tej części zdarzenia informowaliśmy tutaj: Proces Gruzina oskarżonego o zabójstwo: zakrwawiona koszula i zarzucanie kłamstw na sali sądowej.
Na nagraniu z wnętrza lokalu widoczny jest świadek, który bawił się przy sąsiednim stoliku i prawdopodobnie widział część zdarzenia niewidoczną dla kamery. Niemal natychmiast po przepychance z mieszkańcami Jedlicza przyjacielsko rozmawia z Beką B. Po kilkunastu minutach od przepychanki Gruzini wraz z rodzinami opuszczają pomieszczenie. Ten ostatni mężczyzna nie zeznawał przed sądem. Gruzin w czasie wspomnianej rozmowy też zachowuje się spokojnie.
Nagrania z CPR
Odtworzono też dwa nagrania zgłoszeń do CPR. Na pierwszym roztrzęsiona żona jednego z Gruzinów próbuje wezwać pomoc, ale nie potrafi określić na jakiej ulicy w Bukowinie Tatrzańskiej się znajduje. Dyspozytor ma problem z uspokojeniem jej i uzyskaniem informacji o zdarzeniu.
Na drugim nagraniu dziewczyna będąca świadkiem zdarzenia wzywa pogotowie do leżącego mężczyzny z raną w klatce piersiowej, zadaną nożem. Nagrana została rozmowa z dyspozytorem i jego porady co do dalszego udzielania pomocy.
Wyrok zapadnie jeszcze w maju?
Na kolejnej rozprawie wygłoszone mają zostać mowy końcowe. Następnie, po naradzie sąd wyda wyrok.
pd
Fot. Piotr Dymiński