Zaloguj
Zarejestruj się
KrosnoCity.pl
 
 
 

Gruzin skazany za zabójstwo mieszkańca Jedlicza. Dostał 15 lat

Oskarżony Beka B. Oskarżony Beka B. Fot. Piotr Dymiński

Sąd Okręgowy w Krośnie skazał Bekę B., Gruzina oskarżonego o zabicie mieszkańca Jedlicza na łączną karę 15 lat pozbawienia wolności. To dokładnie tyle, ile żądał prokurator. Wyrok nie jest prawomocny. Obrona, która wnioskowała o całkowite uniewinnienie, już zapowiada apelację.

REKLAMA


Do tragicznych w skutkach wydarzeń doszło w noc sylwestrową z 2014 na 2015 rok, niemal dokładnie o północy, w Bukowinie Tatrzańskiej. Ze względu na to, że poszkodowani oraz znaczna część świadków i oskarżyciele posiłkowi mieszkają w gm. Jedlicze, postanowiono przenieść proces do Sądu Okręgowego w Krośnie.

Proces Gruzina oskarżonego o zabicie mieszkańca gm. Jedlicze i usiłowanie zabójstwa drugiego młodego człowieka toczył się od września ubiegłego roku.

Przed sądem przedstawiano dowody i przesłuchiwano świadków.

Zobacz:
- Ruszył proces Gruzina oskarżonego o zabójstwo
- Zabójstwo mieszkańca Jedlicza: nowy świadek z Internetu
- Proces Gruzina oskarżonego o zabójstwo: zakrwawiona koszula i zarzucanie kłamstw na sali sądowej

31 maja wygłoszono mowy końcowe. Tego samego dnia po blisko dwugodzinnej naradzie sąd wydał wyrok.

Obrona i oskarżenie przedstawiały przeciwne wersje wydarzeń.

Oskarżenie
Zdaniem oskarżenia Gruzini zbyt agresywnie reagowali na osoby pod wpływem alkoholu i na nieszkodliwe zaczepki. Zdaniem oskarżenia Beka B. nadmiernie reagował na zachowania i wypowiedzi, na które w ogóle nie powinien reagować. Sam Beka B. miał zachowywać się przy tym wulgarnie i prowokacyjnie wciągając mężczyzn z Jedlicza do walki. W walce miał przewagę, bo znał judo w stopniu mistrzowskim i był trzeźwy. Jedliczanie pod wpływem alkoholu nie stanowili dla niego żadnego zagrożenia, więc "przestawiał ich, jak pionki".

Gruzin miał być tego wieczoru sfrustrowany różnymi okolicznościami, takimi jak atmosfera w lokalu, która mu nie odpowiadała. Swoją frustrację zdaniem oskarżenia chciał rozładować, zabijając chłopców, których wcześniej wciągnął w słabo oświetlone miejsce.

Zdaniem oskarżycieli do tragicznego finału nie doszłoby, gdyby właściciel lokalu wyprosił zawczasu Gruzinów, albo Gruzini po prostu odjechali (zdaniem oskarżenia mieli taką możliwość). Ewentualnie zdaniem pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego rodziny Gruzinów mogły zostać w samochodzie, tak jak ludzie na safari, którzy są bezpieczni w aucie, pomimo, że wkoło są niebezpieczne zwierzęta. Oskarżenie przekonywało, że gdyby Gruzini nie wysiedli z samochodu, to nic złego by się nie stało, a jednak Gruzini wysiedli, a sam Beka B. dążył do starcia.

Prokurator Rafał Porębski z zakopiańskiej prokuratury zażądał za zarzucane czyny łącznej kary pozbawienia wolności na 15 lat. Przekonywał, że chociaż obie grupy były agresywne, to w przedmiotowej sprawie nie może być mowy o zastosowaniu przepisów o obronie koniecznej. Zdaniem oskarżenia Beka B. prowokował i zachęcał do starcia, a zatem stracił prawo do korzystania z art 25 KK mówiącego o obronie koniecznej. Podkreślał to także pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych.

Stwierdził on, że chłopcy z Jedlicza mogli mieć najwyżej tępe noże pochodzące z zastawy stołowej lokalu. Taki nóż został znaleziony w pobliżu miejsca, gdzie zadano ciosy. Nie mógł on być jednak narzędziem zbrodni, o czym przekonywał oskarżyciel. Uznał on, że nieprawdą jest, by Beka B. zadawał ciosy nożem, który wyrwał jednemu z członków z grupy z Jedlicza.

Ojciec zabitego Artura S. przekonywał, że ze strony mężczyzn z Jedlicza nie doszło do żadnego ataku na oskarżonego, a to oni byli atakowani i "przestawiani, jak pionki". Podkreślał przy tym, że Beka B. jest doświadczonym judoką, który celowo wciągnął chłopców w ciemną uliczkę, by tam spełnić swój zamiar zabójstwa.

Linię obrony Beki B. nazywał kilkukrotnie "kłamliwą i haniebną", domagał się także jak najsurowszej kary dla oskarżonego, nie wyłączając możliwości wymierzenia "dożywocia". Podczas wystąpienia obrony, gdy adwokat mówił o tym, że grupa z Jedlicza była agresywna, ojciec poszkodowanego przerywał wypowiedź i krzyczał, by nie obrażać jego syna.

Oskarżenie podkreślało, że Beka B. uciekł, nie udzielając pomocy swoim ofiarom, ukrywał się przed Policją i wyrzucił nóż, który był narzędziem zbrodni, a którego do tej pory nie znaleziono.

Obrona
Zdaniem obrony to grupa z Jedlicza była agresywna i zaczepiała Gruzinów. Obrońca oskarżonego sprzeciwił się używanemu przez oskarżenie językowi. Podkreślił, że Beka też jest bardzo młodym człowiekiem (urodzony w 1988 roku), a po drugiej stronie było kilku dorosłych mężczyzn. Zdaniem obrony Gruzini byli zaczepiani, a grupa z Jedlicza błędnie wzięła ich za Rosjan. Podkreślano zeznania wskazujące, że pogardliwie nazywano grupę Gruzinów "Ruskimi". Obrońca przekonywał, że otwartość grupy jedlickiej na osoby innych ras i narodowości nie ma tu znaczenia, bo atak nastąpił na tle narodowo-politycznym. W tym czasie Rosja i Rosjanie mieli w Polsce bardzo złą prasę i byli niemile widziani w związku z wojną na Ukrainie.

Obrońcy powoływali się na świadków, którzy nie należeli do żadnej z grup, a jednak wskazywali, że to mieszkańcy Jedlicza byli stroną agresywną. Nie pominięto też nagrań z monitoringu. Obrońca wskazując na czas, w którym powstały nagrania wewnątrz i na zewnątrz lokalu przekonywał, że wersja wydarzeń podana przez grupę z Jedlicza jest nieprawdziwa.

Argumentował, że wydarzenia musiały następować bardzo szybko i bardzo dynamicznie, bo od chwili gdy Gruzini zaczęli schodzić z górnej sali lokalu, do chwili, gdy widać jak Bekę B. goni kilka osób upływa zaledwie nieco ponad 2 minuty. Tym samym zdaniem obrony Gruzini nie mieli czasu, żeby odjechać z parkingu. Obrona przestawiała wersję, według której mieszkańcy Jedlicza dążyli do walki z Gruzinami, a Beka B. działał w obronie własnej. Przyczyną konfliktu według obrony były zatem zaczepki ze strony mieszkańców Jedlicza, którzy nie zamierzali ustąpić, tylko chcieli "wyrównać rachunki" i "walczyć z ruskimi".
 
Obrońcy przekonywali, że miejsce, w którym doszło do krytycznych ciosów wcale nie było "ciemną uliczką", poza widokiem osób postronnych. Na dowód przytaczali zeznania przypadkowych świadków zdarzenia, którzy widzieli szamotaninę i upadek Artura S.

Obrona podważała też inne elementy wersji oskarżenia, np. wskazując, że po pierwszej konfliktowej sytuacji "z zapalniczką" przy wejściu do lokalu, członkowie grupy z Jedlicza niemal natychmiast weszli za Gruzinami do górnej sali. Według obrony jedliczanie nadal zaczepiali Gruzinów, a zdarzenia były ze sobą powiązane, podczas, gdy według oskarżenia weszli oni na górę bez związku z sytuacją "z zapalniczką", którą mieli puścić w niepamięć. Obrońca Beki B. twierdził, że nagranie z monitoringu przeczy wersji przedstawianej przez oskarżenie.

Zdaniem obrony Beka B. był strona broniącą się, a jedliczanie atakowali, o czym ma przekonywać obiektywny materiał dowodowy.

Sam Beka B. do końca utrzymywał, że działa wyłącznie w obronie swojej, przyjaciela, kobiet i dzieci. Odciągnięcie grupy z Jedlicza uważa nie za zachętę do bójki, a za działanie obronne, które miało na celu odsunięcie zagrożenia od kobiet i dzieci.

Beka B. przebywa w Polsce od kilku lat i nadal słabo mówi po polsku. Do sądu zwracał się jednak w naszym języku, bez pośrednictwa tłumacza. Przed wydaniem wyroku mówił, że nie ma dnia, w którym nie rozpamiętuje tragicznych wydarzeń tamtej nocy. Prosił sąd o sprawiedliwy wyrok, zaznaczając, że tylko się bronił.

Powiedział, że nie ma pretensji do rodziny poszkodowanego - Was tam nie było, wiecie tyko z opowieści, że "Gruzin zły, Gruzin terrorist, kiiller", tak Wam opowiedzieli. Ja rozumiem to, że jest im ciężko - mówił do rodziny. Podkreślał też, że ani prokurator, ani adwokaci nie byli tam i nie wiedzą jak było naprawdę. Stwierdził, że młodzi ludzie, którzy byli tej nocy w Bukowinie Tatrzańskiej wiedzą co się stało, ale kłamią, bo wiedzą, że są winni.

Podkreślał też, że agresywni Polacy byli bardzo pijani i nawet mogą nie pamiętać dlaczego tak się zachowywali. Powiedział, że świadkowie i nagrania dowodzą, że on i jego rodzina nie byli agresywni, że nie chciał żadnych awantur, ani bójki, a to Polacy na niego napadli. - Teraz są kulturalni, elegancko ubrani, pięknie mówią. Nie jestem mordercą, to był wynik ich zachowania, ich agresji - mówił prosząc o sprawiedliwy wyrok. Tłumaczył też, że po całym zajściu był zdezorientowany i w szoku, dlatego wrócił do domu.

Wyrok
Sąd Okręgowy w Krośnie uznał Bekę B. winnego zarzucanych mu czynów. Wymierzył karę zgodną z żądaniem prokuratora: 15 lat za zabójstwo mieszkańca Jedlicza i 8 lat za usiłowanie zabójstwa jego kolegi. Łącznie Beka B. ma spędzić w więzieniu 15 lat. Zasądzono też nawiązki na rzecz oskarżycieli posiłkowych w wysokości od 60 tysięcy do 80 tysięcy złotych.

Ustalenia sądu
Sąd uznał, że stan faktyczny na pewno różnił się od obu wersji przedstawianych przez strony. Sędzia podkreślił, że opisy wydarzeń są zupełnie inne. Zdaniem sądu obie strony starają się wybielać własne zachowanie, a całą winę zrzucają na druga grupę. Obie wersje uznano za niewiarygodne. Zdaniem sądu doszło między innymi do incydentów, gdy Gruzini wychodzili z lokalu. Nie chodziło tylko o słowną utarczkę.

W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Jarosław Krysa uznał za wiarygodne relacje o uniesieniu przez jednego z Polaków kufla, jak do zadania uderzenia czy do podniesienia noża z zastawy stołowej. W późniejszej części uzasadnienia sędzia mówił, że jedną z przyczyn konfliktu między grupami było błędne zidentyfikowanie Gruzinów jako Rosjan przez grupę z Jedlicza. Powiedział też, że gdyby nie ta pomyłka, to mogłaby powstać między grupami chęć wspólnego biesiadowania.

Sąd przychylił się równocześnie do stanowiska oskarżenia, że Beka B. dobrowolnie wyszedł do starcia, nie musiał wysiadać z samochodu, który według sądu był otoczony, ale nie był obiektem ataku. - To wyjście z pojazdu odbyło się w istocie dobrowolnie. Oskarżony był wzburzony, ale nie musiał w trosce o zdrowie i życie wywoływać tego zajścia - mówił Krysa. Następnie Sędzia potwierdził wersję oskarżenia, że Beka B. odciągał jedliczan w miejsce ustronne i zacienione. Sędzia podkreślał, że gdy ktoś dobrowolnie bierze udział w starciu, to nie może korzystać z przywileju obrony koniecznej.

Sąd wyraził też przekonanie, że Beka B. zadał ciosy własnym nożem, bo obrażeń na pewno nie zadano nożem pochodzącym z restauracji, a nic nie wskazuje, by jedliczanie mieli mieć jakikolwiek inny nóż. Sąd podkreślił, że Beka B. nie odstraszał jedliczan nożem, nie pokazywał im go, tylko podstępnie nim zaatakował bez uprzedzenia.

Sędzia dodał, że zachowanie Beki B, który pozbył się noża było przemyślane. Gruzin miał czas na przygotowanie swojej wersji o wyrwanym nożu.

Sędzia Krysa mówił też o charakterystycznych cechach Gruzinów, którzy wysoko cenią swój honor i bardzo wybuchowo reagują na sytuacje, które my możemy uznawać za błahe. - Inaczej na pewne sytuacje reagują, inaczej się zachowują - powiedział opisując mentalność Gruzinów. Dodał, że dla Gruzinów honor jest wszystkim, a urażenie dumy Gruzina może wywołać niezrozumiały dla nas, Polaków, atak szału.

Reakcje
Beka B. opuścił głowę i krył twarz rękami, gdy usłyszał wyrok. Żona Gruzina wyszła z sali już w czasie gdy sąd uzasadniał decyzję.

Prokurator prawdopodobnie nie będzie wnosił apelacji. Ocena sądu różniła się od oceny prokuratora tylko tym, że według prokuratora Beka B. działał z zamiarem bezpośrednim odebrania życia, a według sądu działał z zamiarem ewentualnym. Nie dążył on zdaniem sądu do odebrania życia, ale miał świadomość i liczył się z tym, że jego ciosy prawdopodobnie doprowadzą do śmierci człowieka.

Oskarżyciele posiłkowi oraz znajomi poszkodowanych opuścili szybko budynek sądu. Nie wiemy, jak odnoszą się do ustaleń Sądu, według których grupa z Jedlicza także była agresywna.

Adwokaci zapowiadają apelację. Twierdzą, że ustalenia sądu w dużej mierze są zgodne z przyjętą linią obrony. Sąd uznał, że grupa Polaków była agresywna i sama dążyła do starcia z Gruzinem, zatem wyrok dla Beki B. jest według obrońców zaskakująco surowy. Podtrzymują opinię, że czyn powinien być zakwalifikowany jako obrona konieczna lub przekroczenie granic obrony koniecznej.

Adwokatów zaskakuje też, że sąd pomimo uznania, że obie strony były agresywne i dążyły do starcia, nie uznał w konsekwencji zdarzenia za bójkę w rozumieniu Kodeksu Karnego. W przypadku bójki, której następstwem jest śmierć człowieka maksymalny wymiar kary to 10 lat pozbawienia wolności. Zdziwienie adwokatów wywołało też powołanie się sądu w ustnym uzasadnieniu wyroku na stereotypy dotyczące Gruzinów.

Wyrok nie jest prawomocny.

pd

  • autor: pd

60 komentarzy

  • krośnianin2

    Ty całe krosnocity i piotruś dymiński ten artykuł to napisałeś z opowieści bab pod parafią? gdzie się podziało rzetelne dziennikarstwo chociaż tego to nawet dziennikarstwem nie można nazwać.
    A co do tych wszyskich mądrych broniących gruzina mam nadzieje, że też się kiedyś z kimś pokłócicie powyzywacie, a ten ktoś Was podźga nożem o szerokości 4 cm :)

    Zgłoś nadużycie krośnianin2 piątek, 03, czerwiec 2016 07:56 Link do komentarza
  • WWL

    Rzeczywiście uzasadnienie Sądu w przedmiocie różnic kulturowych i wrażliwości osobistej Gruzinów jest w mojej ocenie niezbyt poważne jak na okoliczności tej sprawy - ciekawy jestem co legło u podstaw takich stwierdzeń Pana Sędziego, skąd zna tak dobrze mentalność Gruzinów, czy tego typu rozważania były przedmiotem procesu ?

    Natomiast co do okoliczności sprawy, to radzę się powstrzymać od wszelkich osądów. Nikt nie wie co dokładnie jest w aktach sprawy, nikt nie wie jaki był dokładny przebieg zdarzeń. Nie ma się jednak co oszukiwać, że wina w tej sprawie nie leży wyłącznie po jednej stronie... Przykre

    Zgłoś nadużycie WWL czwartek, 02, czerwiec 2016 21:30 Link do komentarza
  •  do ZP

    Skopany na śmierc... jaja sobie robisz ?! kopnal go ktos w ogole? na gorze lokalu to on uderzyl, a nie jego ktos. Ogarnijcie sie ludzie z pisaniem glupot, a do tego stwierdzenie " bandytow" . Bandyta tu jest jeden. ktory powinien siedziec za to zrobil, do tego dochodza wczesniejsze jego wyroki, ktore rowniez swiadcza o tym jaki to " spokojny" czlowiek .

    Zgłoś nadużycie do ZP czwartek, 02, czerwiec 2016 21:27 Link do komentarza
  • ZP

    Krośnieński sąd ma bardzo ciekawą linię orzecznictwa w sprawach obrony koniecznej,vide poniższy link
    http://www.krosnocity.pl/index.php/aktualnosci/fakty/na-sygnale/item/10268-skazany-za-obrone.html?highlight=WyJzenRhY2hldGEiLCJ3IiwiZ1x1MDE0Mm93XHUwMTE5Iiwic3p0YWNoZXRcdTAxMDUgdyIsInN6dGFjaGV0XHUwMTA1IHcgZ1x1MDE0Mm93XHUwMTE5IiwidyBnXHUwMTQyb3dcdTAxMTkiXQ==
    z tego portalu.
    Na miejscu adwokatów oskarżonego starałbym się o przeniesienie apelacji jak najdalej od Krosna,dalej niż do Rzeszowa.
    A gdy znajdziecie się w takiej sytuacji,pamiętajcie,co jest okolicznością obciążającą-trzeźwość-pijany jest usprawiedliwiony,bo tak ma być w naszym "kręgu kulturowym",uprawianie sportu i wyjście z podniesionym czołem do napastników-ucieczka jest obowiązkiem obywatela...
    A może w ostatecznym rachunku Gruzin wybrał lepsze rozwiązanie-więzienie zabierze mu kilka lat życia,a gdyby nie zdążył uciec i został skopany na śmierć...

    Zgłoś nadużycie ZP czwartek, 02, czerwiec 2016 20:21 Link do komentarza
  • obiektywny

    O jakim ulaskawieniu ty człowieku mówisz gość karany za pobicia prawie dwoje ludzi zmasakrowal nozem za to ze mu Rusek krzyczeli. Ogarnij się powinien 25 dostać

    Zgłoś nadużycie obiektywny czwartek, 02, czerwiec 2016 19:37 Link do komentarza
  • ZP

    Na szczęście to nie koniec, jest jeszcze apelacja i procedura ułaskawienia.Uczestniczyłem w procesie od początku,
    W mojej ocenie wszelkie wątpliwości zinterpretowano tylko na niekorzyść oskarżonego,a wymusza to stan prawny, który na napadniętego nakłada obowiązek ucieczki przed grupą pijanych bandytów, jeśli stawi im czoła, jest karany.Podobno jest już procedowana ustawa, która ma to zmienić i wyjąć napastnika spod ochrony prawnej.Oczywiście to nie będzie już dotyczyć tej sprawy, jak wielu innych,w której skazywano ludzi broniących się nawet we własnym domu.
    A część uzasadnienia wyroku, będąca rozwiązaniami antropologiczno-kulturowymi nad tym, czym się różni Polak od Gruzina-istne curiosum...

    Zgłoś nadużycie ZP czwartek, 02, czerwiec 2016 18:59 Link do komentarza
  • do pizzy

    O prosze ciekawe spostrzeżenie....dziwna byla ta bojka skoro nikt a szczegolnie mowa o Arturze ( bo on poniosl najwieksza cene za to ) nie uderzyl Gruzina. Jestes smieszna/y bo o udziale w bojce ze skutkiem smiertelnym to by mozna bylo mowic wtedy gdy by zabojca zrobil to niechcacy ( bo sie bili i nieswiadomie zadal cios smiertelny ) a nie gdy on uderzal nozem i to w serce, a poszkodowanego ktory przezyl w tyl dzgal.... smieszna ta twoja teoria. Gosciu wali nozem chlopakow w wazne dla zycia narzady a ty tu takie glupoty wypusujesz. ze tak powiem amator by nawet nie wiedzial jak sie nozem poslugiwac , szkoda tylko ze tamten sie nie potrafi przyznac ze zrobil to celowo...

    Zgłoś nadużycie do pizzy czwartek, 02, czerwiec 2016 17:06 Link do komentarza
  • pizzy

    Ale rozumiesz Izzy jaka jest różnica między zabójstwem, a udziałem w bójce ze skutkiem śmiertelnym? W mojej opinii Gruzin nie jest zabójcą, jest uczestnikiem bójki ze skutkiem śmiertelnym, podobnie zresztą jak obie ofiary.

    Zgłoś nadużycie pizzy czwartek, 02, czerwiec 2016 15:33 Link do komentarza
  • Izzy

    Brawo dla tych, ktorzy widza ze Gruzin nie jest jednak takim swietoszkiem jakiego w sadzie, szczegolnie na ostatniej rozprawie udawal. ( w sensie ze zalamany itp , niezly aktor z niego ) . Dokladnie kto Artura nie znal po co sie w ogole wypowiada . Skazany siedzial w Polsce do momentu zabojstwa jakies 2 lata i nagle jak go wszyscy tak dobrze znaja, ze taki spokojny, szanuje innych ludzi. itd. a pokazal to w trakcie swojego krotkiego pobytu w Polsce gdy raz dotkliwie pobil, pozniej zabil jednego a drugiego prawie. to co zrobil Arturowi jest okropne i nawet z jego ust nie padlo slowo "przepraszam". Niektorzy chyba nie zdaja sobie sprawy łacznie z zabojca co tak naprawde narobil. ale dla tych ludzi to malo znaczy, co tam zabil czlowieka, nic wielkiego. " Normalny " czlowiek tak sie nie zachowuje, Sprzeczki, wyzwiska czy szarpaniny tak naprawde zdarzaja sie bardzo czesto na roznych imprezach podczas ktorych leje sie alkohol i gdyby wszystkie sie tak konczyly to biednie by bylo....ale Polacy potrafia dac sobie po twarzy i dziekuje a nie zeby z nozem paradowac...

    Zgłoś nadużycie Izzy czwartek, 02, czerwiec 2016 15:08 Link do komentarza
  • Jan Kowalski`

    Dość już oczerniania naszych obywateli! Ludzie zastanówcie się co Wy wypisujecie w komentarzach.
    Był to wieczór sylwestrowy a bawiące się tam młode osoby były pod wpływem alkoholu, co nie może być odbierane w naszym kręgu kulturowym jako czynnik negatywny, ponieważ tradycja świętowania tego dnia skupia się na wszelkiego rodzaju zabawach połączonych z tańcem i spożywaniem większej niż zazwyczaj ilości alkoholu.
    Jednak całkiem inaczej odbierał to oskarżony, nie akceptując i nie będąc zadowolonym z panującej w tym lokalu atmosfery (a przyznał to w swoich zeznaniach) doprowadził do sytuacji konfliktowej.
    Oskarżony wykorzystał to, że młodzi ludzie byli pod wpływem alkoholu i byli bardziej podatni na wszelkie formy zaczepki i prowokacji dla realizacji swojego z góry zaplanowanego celu aby to swoje niezadowolenie na kimś odreagować.
    Dodatkowo z dokumentów procesowych jednoznacznie wynika, że sprawca tego brutalnego czynu był już wcześniej dwukrotnie karany!!! To są FAKTY, które świadczą jakim jest człowiekiem.
    Świadczą o tym jego działania łamiące prawo, których oskarżony dopuścił się w czasie swojego krótkiego pobytu w Polsce tj. dwóch czynów zabronionych: „rozboju i pobicia drugiej osoby” i „kradzieży z włamaniem”.
    Gdzie są nasze sądy, które dopuściły do tego, że nie został odpowiednio ukarany i to one również odpowiadają za tragedię jaka dotknęła młodego człowieka i jego rodzinę!!!

    Zgłoś nadużycie Jan Kowalski` czwartek, 02, czerwiec 2016 14:16 Link do komentarza

Skomentuj

Wypełnienie pól oznaczonych * jest obowiązkowe.

 

Sklep z częściami samochodowymi iParts.pl

KONTAKT Z REDAKCJĄ

KrosnoCity.pl
tel. 506327412
redakcja@krosnocity.pl

Dział reklamy i biuro ogłoszeń:
tel. 506 327 412
reklama@krosnocity.pl

Zaloguj lub Zarejestruj się

Zaloguj się

Zarejestruj się

Rejestracja użytkownika
Anuluj