Pogoda
Front atmosferyczny, który zepsuł nam środową aurę, wyszedł na Ukrainę i nie wywiera już żadnego wpływu na pogodę w Polsce. Pozostajemy jednak w objęciach rozległego niżu, aczkolwiek czwartek udowadnia nam, że i w takim układzie barycznym znaleźć można pogodne obszary. Ciśnienie jednak znowu spada, a jest to związane z nasuwaniem się kolejnego wtórnego ośrodka niżowego, który przyniesie nam sporo chmur w następnych dniach. Okresami popada, ale zdecydowanie słabiej niż w środę i na ogół przelotnie. Chłodno, w sobotę zanotujemy 8°C i będzie to najwyższa temperatura w ten weekend. Ocieplenie w przyszłym tygodniu, ale wraz z nim nadejdą kolejne opady deszczu.
REKLAMA
Synoptycy ostrzegają przed dalszymi opadami deszczu, miejscami przejściowo deszczu ze śniegiem, okresami o natężeniu umiarkowanym. W nocy ze środy na czwartek prognozuje się zachmurzenie całkowite oraz opady deszczu ze śniegiem. Temperatura minimalna od 1°C do 2°C. Drogi będą śliskie.
Napływ powietrza zwrotnikowego w marcu już zawsze skutkuje wzrostem temperatury do co najmniej kilkunastu stopni Celsjusza, i tak też było we wtorek w całej wschodniej Polsce. Niż, w którego przedniej części jeszcze się znajdujemy, wieczorem wyjdzie znad północnej Polski nad Bałtyk, nad całe Podkarpacie nasunie się pofalowany front atmosferyczny, który wprowadzi powietrze już zdecydowanie chłodniejsze. Do tego stopnia, że w środę przejściowo padać będzie... deszcz ze śniegiem. Cały trzeci dzień tygodnia przyniesie fatalną, pochmurną aurę, nadal więc dokuczać nam będzie odczucie senności. Nie obejdzie się bez parasoli. W czwartek aura poprawi się, ale wciąż pozostaniemy w obszarze rozległego niżu.
W sobotę (29 lutego) Polska zacznie dostawać się pod wpływ głębokiego niżu znad północnego Atlantyku. W górach i w rejonach podgórskich, także na obszarze powiatu krośnieńskiego, prognozowane jest wystąpienie fenu.
Prąd strumieniowy frontu polarnego odsunął się dosyć daleko na południe, pozostajemy w zasięgu rozległego niżu, ale temperatura nie przekracza normy wieloletniej tak znacznie jak w minionych tygodniach. Głęboki wtórny ośrodek niskiego ciśnienia w czwartek dotarł nad południowe Niemcy, gdzie znów silnie wieje i pada. W piątek nad ranem będzie on już nad Czechami, a w ciągu dnia przewędruje przez Karpaty do wieczora docierając Krym i wypełniając się. Powinniśmy spodziewać się opadów mokrego śniegu, a także wzrostu niskiego ciśnienia o kilkanaście hektopaskali. W sobotę słonecznie, sucho i cieplej, w drugiej połowie doby wiatr nasili się i będzie porywisty. Niedziela bez przymrozka, maksymalnie 5°C, ale znów popada - tym razem wyłącznie deszcz.
Cyrkulacja zachodnia nieco słabnie. To dobra wiadomość, gdyż wygląda na to, że najgroźniejsze wichury tego półrocza chłodnego w końcu mamy za sobą - luty okazał się bardzo niespokojnym miesiącem pod tym względem. Spadek prędkości strefowego przepływu mas powietrza nie oznacza jednak jego zaniku, a więc okresowe opady i zmiany temperatur wciąż będą występować. W środę możemy odczuwać senność ze względu na pochmurną, okresami deszczową pogodę i niskie ciśnienie. W czwartek aura również niżowa, lecz już charakterystyczna dla chłodnej masy powietrza - z opadami przelotnymi, ale i przejaśnieniami. Wskazania barometrów będą nieco wyższe, a termometrów niższe.
W związku z szybko pogłębiającym się niżem, przemieszczającym się pod silnym prądem strumieniowym znad Polski nad Ukrainę, w nocy z niedzieli na poniedziałek cały obszar od Śląska przez Małopolskę po Podkarpacie dotknięty zostanie kolejną wichurą.
Niedziela mija nam przy całkowitym zachmurzeniu, bez przerwy padającym deszczu oraz szybko spadającym ciśnieniu. Dostajemy się pod wpływ kolejnego gwałtownego, w dodatku ciągle pogłębiającego się niżu, pędzącego pod silnym prądem strumieniowym w imponującym tempie - jeszcze rano znajdował się nad Anglią, w południe wkraczał już nad Niemcy, wieczorem przewędruje przez Polskę, a o północy wyjdzie na Ukrainę. Przed nami kolejne uderzenie wiatru, który wyraźnie nasili się u schyłku niedzieli, a z całą mocą smagnie w poniedziałek nad ranem, po nasunięciu się frontu chłodnego i tym samym zmianie kierunku na zachodni, potem północno-zachodni. Wietrzna będzie cała pierwsza połowa doby rozpoczynającej tydzień, oprócz porywistego wiatru także duży wzrost ciśnienia i opady deszczu ze śniegiem. Po południu szybki spadek prędkości wiatru, wieczór spokojny.
Dziewięćdziesiąt hektopaskali osiąga gradient baryczny między centrum Niżu Islandzkiego (948 hPa) a najwyższym ciśnieniem notowanym w Wyżu Azorskim (1038 hPa). Cyrkulacja zachodnia od początku zimy miała się dobrze, ale to właśnie w lutym osiągnęła swoje najwyższe parametry. Wysokie wartości indeksu NAO kojarzą nam się z dość szybko zmieniającą się aurą oraz dużymi wahaniami ciśnienia, i tak też dzieje się ostatnio. Również weekend przyniesie podobny typ pogody. Piątek będzie pochmurny i mokry, z opadami deszczu ze śniegiem, a w drugiej połowie doby także ze znacznym wzrostem wskazań barometrów. W sobotę opadów mniej. Niedziela zaś bardzo mokra, deszczowa i w całości pochmurna, u schyłku doby znów zacznie porywiście wiać. Ciśnienie będzie szybko spadać.
Do 10°C wzrosła temperatura w powiecie krośnieńskim w poniedziałek, a były miejsca w kraju, w których zanotowano nawet 18°C i to w środku nocy - na przykład na krańcach zachodnich Polski. Powietrze zwrotnikowe, odpowiedzialne za tak znaczne odstępstwa od normy wieloletniej, zostało już wywiane z naszego kraju. Za frontem chłodnym rozbudował się słaby klin wyżowy, którego wpływ w środę zacznie słabnąć, a wieczorem nasunie się już front okluzji kolejnego niżu. Na froncie tym znów pokropi deszcz, a po jego przejściu ochłodzi się. W czwartek w najcieplejszym momencie doby niespełna 5°C, wieczorem chwyci nawet niewielki przymrozek. Cóż, nie możemy zapominać, że mamy luty.
Znów dostaliśmy się pod wpływ głębokiego niżu, znów mocno wieje. Wraz z tym wiatrem niesione jest, między innymi do Polski, powietrze zwrotnikowe napływające z południowego zachodu. Jego adwekcję odczujemy zwłaszcza w poniedziałek, kiedy to temperatura osiągnie nawet 10°C, przy czym zaznaczyć trzeba, że wcale nie będziemy najcieplejszym obszarem w kraju. Wiatr, początkowo bardzo silny, od poniedziałkowego popołudnia zacznie słabnąć. Noc poprzedzająca wtorek ze słabym deszczem związanym z frontem chłodnym, który wprowadzi powietrze polarno-morskie, nieznacznie chłodniejsze.
W niedzielę i poniedziałek pogodę w Polsce kształtować będzie głęboki niż przemieszczający się znad północnego Atlantyku nad Morze Norweskie. Na obszarach górskich i podgórskich naszego kraju wystąpi niebezpieczny, porywisty, południowy wiatr. Fen o niebezpiecznej sile spodziewany jest między innymi w powiecie krośnieńskim.
Cyrkulacja zachodnia ani myśli słabnąć. Wszystko wskazuje na to, że właśnie w lutym Niż Islandzki okaże się najgłębszy i najaktywniejszy, co oznacza mniej więcej tyle, że zimę możemy już spisać na straty. Nadal jednak musimy uważać na często nękający nas od kilku dni silny i porywisty wiatr, powstający na skutek dużego gradientu ciśnienia. I o ile początek weekendu minie nam przy wietrze słabym, to niedziela ponownie zapowiada się niebezpiecznie. Porywy maksymalne będą niewiele słabsze niż w poniedziałek, znów otrzymamy ostrzeżenie meteorologiczne na telefony komórkowe, a straż pożarna będzie miała więcej pracy. Mimo to sucho - tylko piątek ponury, z opadami deszczu i mżawki.
REKLAMA
REKLAMA
W PORTALU
TO I OWO
REKLAMA
REKLAMA